- System ostrzegania o przekraczaniu dozwolonej prędkości ISA instalowany jest w coraz większej liczbie samochodów. To od niedawna obowiązkowy system
- Niestety to jeden z najczęściej mylących się systemów. Zamiast pomagać w bezpiecznej jeździe, zdarza mu się irytować kierowcę głośnym pikaniem, kiedy ten jedzie zgodnie z przepisami
- Właśnie dlatego producenci wymyślają nowe pomysły na wygodne wyłączenie systemu, który zgodnie z prawem musi się automatycznie włączać za każdym razem, kiedy odpalamy silnik. Czasem to po prostu przycisk, czasem coś bardziej skomplikowanego
- Przed ISĄ jeszcze dużo nauki
Funkcja ostrzegania przed przekraczaniem prędkości ISA działa źle z przeróżnych powodów. Przede wszystkim niegotowa jest na nią drogowa infrastruktura, gubią się też pokładowe systemy samochodów, a nawigacje mają wgrane złe ograniczenia prędkości. Lubimy sobie ponarzekać na drogi w Polsce, ale systemy rozpoznawania ograniczeń prędkości nie radzą sobie także w krajach zachodu Europy, gdzie teoretycznie powinno być lepiej. Nie jest. Właśnie dlatego ISA jest tak nielubiana, a producenci samochodów wymyślają coraz to nowe sposoby na jej wyłączanie.
Przeczytaj także: Kolejny odcinkowy pomiar prędkości włączony. Tym razem pod Warszawą
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSystem ostrzegania o przekraczaniu prędkości cały czas krzyczy na kierowcę. I z każdym błędem traci jego szacunek
Sam staram się nie przekraczać dopuszczalnej prędkości i raczej mi się to udaje. Nigdy nie dostałem mandatu za prędkość od policjanta, z fotoradaru czy odcinkowego pomiaru prędkości. Do systemu ISA podchodziłem więc raczej neutralnie. Do czasu aż nie miałem okazji pojeździć samochodami, w których już ten system był zainstalowany. Stał się w końcu jednym z obowiązkowych systemów na pokładzie każdego nowego auta w UE.
I nie da się go wyłączyć na stałe. ISA zawsze melduje się na służbę przy uruchomieniu samochodu. Choć ma dobre intencje, to potrafi doprowadzić do szału. O przekraczaniu dozwolonej prędkości informuje sygnałem dźwiękowym. Jego intensywność i głośność zależy od producenta. W niektórych samochodach to delikatny dźwięk w tle, w innych głośne piszczenie.
Nagminnie zdarza się, że pokładowe komputery błędnie interpretują znaki lub opierają się na nieaktualnych danych mapowych. W efekcie, kierowcy mogą otrzymywać mylne informacje, jak choćby możliwość jazdy z prędkością 90 km na godz. na ulicy, gdzie obowiązuje znacznie niższe ograniczenie. W przypadku systemu ostrzegania o przekraczaniu prędkości dochodzimy do sytuacji, że samochód bez powodu cały czas na kierowcę krzyczy. Nawet, jeśli ten jedzie dobrze. Początek mojej relacji z ISĄ jest więc trudny, praktycznie każdą jazdę zaczynam od jej wyłączenia. Mam nadzieję, że ISA z czasem się wyrobi i będziemy mogli razem jeździć bez jej ciągłych nieuzasadnionych pretensji.
Jak wyłączyć system ostrzegania o przekraczaniu prędkości ISA?
To zależy. Tutaj również producenci samochodów mają dowolność. Coraz więcej idzie na rękę kierowcom, zdając sobie sprawę, że wymagany przez przepisy system po prostu jeszcze nie działa tak jak powinien. Idealne rozwiązanie (z punktu widzenia kierowcy) to to ze zdjęcia i nowego Citroena C3. Wystarczy przytrzymać specjalny przycisk i ISA pójdzie na przerwę. Inne rozwiązanie to np. przycisk, który aktywuje spersonalizowane ustawienia systemów bezpieczeństwa samochodu, a skonfigurować można je w systemie. Z tego korzysta choćby Renault.
Przeczytaj także: Wielu kierowców nie wie, że ich samochód ma taką funkcję. Jest niezwykle przydatna
Z kolei np. w BMW i Kii natknąłem się na jeszcze inne rozwiązanie. Tam wystarczy przytrzymać któryś z przycisków na kierownicy, który ma zwyczajowo inną funkcję, ale jego przytrzymanie wyłączy nielubiany system. Inni pozwalają np. skonfigurować w tym celu jakiś przycisk czy skrót na ekranie. Praktycznie każdy producent ma teraz jakieś sprytne rozwiązanie.
Najgorzej, kiedy wyłączanie ukryte jest gdzieś w systemie i żeby do niego dotrzeć trzeba przeklikać się przez kilka menusów systemu.
Czy system ISA jest zawsze zły? Czasem się przydaje
Nie lubię tego strasznego pikania, ale już migającą ikonkę gdzieś na wirtualnych zegarach, która wizualnie ostrzega o zbyt szybkiej jeździe uważam za przydatną rzecz. To przydatne ostrzeżenie. A nuż rzeczywiście się pomyliliśmy? Wtedy ISA działa podobnie jak wyświetlanie ograniczeń prędkości np. w Google Maps.
Ostrzega i podpowiada, ale nie irytuje głośnym pikaniem, które zamiast pomagać, to tylko zwiększa irytację kierowcy. Nieirytujące powiadomienie pomaga łatwo sprawdzić, czy nie łamiemy przepisów. Oczywiście nigdy takich wskazań nawigacji (na telefonie czy tej pokładowej samochodowej) nie bierzemy za pewnik, ale to cenna wskazówka. Jedziecie drogą krajową, a Mapy pokazują ograniczenie do 50 km na godz.? Warto się dokładniej rozejrzeć, a nuż przeoczyliście informację o wjeździe do strefy zabudowanej. Google Maps może skutecznie pomóc w uniknięciu mandatu, kiedy się zagapimy i nie zauważymy jakiegoś znaku.
System ostrzegania o przekraczaniu prędkości ISA ma jeszcze przed sobą długą drogę zanim zacznie działać. Za parę lat pewnie nie będzie trzeba przed każdą jazdą szukać, jak go wyłączyć. Na razie każdą przejażdżkę Citroenem C3 zaczynam od wciskania przycisku z otwierającego zdjęcia...