Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w czwartek wczesnym popołudniem, że General Motors sprzeda Opla kanadyjskiej Magnie. O decyzji poinformował w rozmowie telefonicznej z szefem Urzędu Kanclerskiego w Berlinie prezes GM Fritz Henderson.

Merkel wyraziła zadowolenie z postanowienia GM; niemiecki rząd od początku opowiadał się za przejęciem Opla przez Magnę, działającą w porozumieniu z rosyjskim bankiem państwowym Sbierbank. "To może być nowy początek dla Opla. Nie będzie on jednak łatwy" - powiedziała na konferencji prasowej.

"Okazało się, że cierpliwość i upór rządu w dążeniu do celu się opłaciły - dodała Merkel. - Nad wyraz cieszę się z tego, że decyzja zapadła i jest zgodna z tym, czego życzył sobie rząd federalny oraz pracownicy Opla".

Pytana, czy GM uzależnił sprzedaż niemieckiej spółki od nowych warunków, które mogą się okazać nie do przyjęcia dla Magny, Merkel odparła, iż "nie odnosi takiego wrażenia". Według niej Amerykanie zaakceptowali warunki finansowe transakcji, postawione przez rząd w Berlinie. Nad szczegółami transakcji naradzić ma się jeszcze zarząd powierniczy, kontrolujący Opla.

Merkel zapowiedziała również, że niemiecki rząd podejmie rozmowy z europejskim państwami, w których znajdują się zakłady GM Europe, na temat "podziału ciężarów" związanych z transakcją; Opel ma fabrykę również w Gliwicach w Polsce.

Oferta Magny i Sbierbanku zakłada, że przejmą one po 27,5 proc. udziałów w Oplu, 10 proc. trafi do pracowników, a 35 proc. pozostanie w rękach GM. Konsorcjum otrzyma gwarantowane przez niemieckie władze kredyty na kwotę 4,5 mld euro. Zamierza też zainwestować w Opla 500 mln euro. Z 50 tys. miejsc pracy w GM Europe Magna chce zlikwidować 10 tys., w tym 2,5 tys. w Niemczech.