• Dane z Google Maps i sztuczna inteligencja mogą być rozwiązaniem zarówno na wysokie ceny paliw, jak i zatłoczone miejskie arterie
  • Program Green Light działa już w 12 miastach na świecie i przyczynił się tam do zredukowania czasu stania w korkach nawet o 30 proc.
  • Udział w programie optymalizacji systemów sterowania ruchem jest darmowy, ale jeszcze nie bierze w nim udziału żadne polskie miasto

Czy korzystacie z Google Maps, czy nie, jazda przez miasto na pewno wielokrotnie wywołała u was stan przedzawałowy. Z pewnością dobrze też znacie poczucie satysfakcji, kiedy uda wam się pokonać kilka skrzyżowań z rzędu na zielonym świetle.

Płynna jazda bez postojów na skrzyżowaniach nie tylko poprawia samopoczucie, ale też obniża zużycie paliwa i redukuje lokalne zanieczyszczenia. Google wziął na tapet miejskie korki z ostatniego powodu i opracował algorytm pozwalający zoptymalizować działanie sygnalizatorów. A że kierowcy mogą na tym tylko zyskać? Świetnie!

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Google Maps walczy z korkami w miastach. Wszyscy na tym zyskają

Do zmniejszenia zatorów w zatłoczonych aglomeracjach ma przyczynić się projekt Google’a nazwany Green Light. Zjawisko "zielonej fali" kierowcom przynosi podwójne korzyści. Oprócz tego, że przyspiesza przejazd przez miasto, pozwala zaoszczędzić trochę paliwa marnowanego na częste ruszanie z miejsca. I oczywiście zmniejszyć zużycie klocków hamulcowych, ale ta oszczędność nie będzie tak zauważalna.

Na rozwiązaniu zaproponowanym przez technologicznego giganta zyskają także mieszkańcy budynków stojących w pobliżu dużych skrzyżowań. Mniej często zatrzymujących się samochodów, to mniej zanieczyszczeń emitowanych z rur wydechowych i mniej unoszącego się pyłu z klocków hamulcowych czy opon. Według danych Google’a w takich miejscach stężenie zanieczyszczenia jest aż 29-krotnie większe niż na "otwartych odcinkach" pozbawionych skrzyżowań.

Skrzyżowania to najgorsze miejsca do oddychania w mieście Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Skrzyżowania to najgorsze miejsca do oddychania w mieście

Google Green Light można wprowadzić w każdym mieście. Jak działa?

W swoim nowym projekcie Amerykanie bazują na sztucznej inteligencji i danych dostarczonych przez użytkowników Google Maps. Tak uzyskane i poddane obróbce informacje pozwalają przewidzieć miliony sytuacji uwzględniających cykle pracy sygnalizacji świetlnej i zmieniające się natężenie ruchu w ciągu doby.

Działanie miejskiego systemu sterowania ruchu można zoptymalizować np. poprzez wydłużenie o sekundę czasu oczekiwania na mniejszym skrzyżowaniu. Prosty ruch pozwala zaoszczędzić nawet minutę kierowcom stojącym w korku na większym skrzyżowaniu. Pierwsze efekty działania tego programu są obiecujące – Amerykanie mówią nawet o 30-procentowej redukcji liczby zatrzymań (!) i 10-procentowym spadku zanieczyszczeń.

Jazda na "zielonej fali" to marzenie każdego kierowcy Foto: istock
Jazda na "zielonej fali" to marzenie każdego kierowcy

Czy Google Green Light rozładuje polskie korki?

Projekt Google Green Light został już wdrożony w 12 miastach na świecie. W Europie na wykorzystanie takiej optymalizacji na kilku skrzyżowaniach zdecydowali się włodarze Budapesztu, Hamburga i Manchesteru. Google zachęca do darmowego udziału w programie kolejnych inżynierów odpowiedzialnych za sterowanie ruchem i zapewnia, że wdrożenie zajmuje tylko pięć minut, bo nie wymaga zmian w istniejącej infrastrukturze.

Tylko czy polscy burmistrzowie z tego skorzystają? Prowadzone przez nich w ostatnich latach działania pokazują, że raczej zależy im na odwrotnym efekcie – duże korki mają zachęcać polskich kierowców do przesiadki do transportu zbiorowego.