Lewis Hamilton, brytyjski debiutant, pierwszy czarnoskóry zawodnik w F1 i bożyszcze kibiców na wyspie, wydawał sie mieć wszystkie atutu w ręku (czy może kierownicy?). Startował do wyścigu o Grand Prix Chin z pierwszego pola. Jego najgroźniejszy rywal - Fernando Alonso stawał dopiero na czwartym placu. Lewisowi wystarczało tylko dojechanie do mety przed rywalem - zamrożony szampan już czekał, kierowca zapewne oczami wyobraźni widział już wcześniej wielką fetę na swoja cześć.

Hamilton do mety nie dojechał. Nie z powodu nieprzewidzianych okoliczności: defektu czy uszkodzenia bolidu przez konkurenta. Ale z powodu własnego błędu.

Debiutantowi zabrakło rutyny. "Pękł" psychicznie - za bardzo chciał, za bardzo sie rozpędził. Nie potrafił obliczyć, przewidzieć tego, co może sie wydarzyć, bądź po prostu zlekceważył sytuację. Wszak miał za chwilę zostać najlepszym z najlepszych. Tymczasem pokonał go niegroźny wiraż, sytuacja przerosła jego możliwości...

Oczywiście to dla widowiskowości i podgrzania emocjo bardzo dobrze! Za dwa tygodnie w Brazylii będzie superciekawie! Lewis, Fernando czy może Kimi Raikkonen. Fin ma najmniej do stracenia, bo jest w najgorszej sytuacji - musi wygrać i czekać na błędy rywali. W najlepszej jest Hamilton - musi dojechać w czołówce, najlepiej być drugi...

Czeka nas więc okres wielkich spekulacji i analiz...

Nam żal Roberta Kubicy. Polak po średnim początku zmienił opony i jechał znakomicie. Prowadził w zawodach! I choć pewnie by swojej pozycji nie dowiózł do mety, to pech przyszedł właśnie w tym momencie. Miliony kibiców na całym świecie odnotowały fakt - lider ma defekt, zjechał na pobocze i wysiadł z bolidu...

Dla BMW nie był to udany weekend. Nick Heidfeld, który na starcie pokazał wielką klasę, też nie spisywał się najlepiej, tym razem nie był w stanie wyprzedzić przez wiele okrążeń słabszego przecież (bo dysponującego teoretycznie wolniejszym samochodem) rywala...

Nie może się radować i Renault. Dwóch kierowców zespołu w pewnym momencie było w najściślejszej czołówce. Spadek o kilka pozycji przez zbyt długi pobyt w boksie bojowo jadącego Giancarlo Fisichelli obciąża mechaników...

I wielka radość Sebastiana Vettela, do niedawna zmiennika Roberta Kubicy (tak było przecie w GP USA), który przyjechał na czwartym miejscu...

Był to wyścig z niespodziewanymi rozstrzygnięciami. Wiele było walki na torze - wyprzedzań i prób wyprzedzania, ale też nie brakowało piruetów. Takie wyścigi podobają się wszystkim. A do tego dochodziły emocje związane z pogodą - spadnie czy nie spadnie deszcz było zmartwieniem teamów - i zmiany wcześniej misternie opracowanej taktyki.

Wyniki wyścigu

MISTRZOSTWA ŚWIATA 2007

Klasyfikacja kierowców

Klasyfikacja Producentów

MiejsceZespółPunkty1. Ferrari1862. BMW Sauber943. Renault514. Williams285. Red Bull246. Toyota127. Toro Rosso88. Honda69. Super Aguri410. Spyker 1