Grand Prix Japonii 2007: wszyscy sprzyjają Lewisowi (wyniki i klasyfikacje)

30 wrz 07 10:05

Ci wszyscy w tytule, którzy sprzyjają Lewisowi Hamiltonowi to przede wszystkim inni kierowcy. Fernendo Alonso rozbijając swój bolid u stóp góry Fuji stworzył młodemu debiutantowi 90-procentową szansę zdobycia tytułu Mistrza Świata. Kimi Raikkonen i Felipe Massa stracili punkty, co też ucieszyło Brytyjczyka.

Ale Hamiltonowi pomagają też działacze, a nawet sędziowie.

Działacze, bowiem nie zdyskwalifikowali kierowców, ograniczając się jedynie do ukarania zespołu McLarena (chodzi o słynną już aferę szpiegowską). Decyzja co najmniej kontrowersyjna.

Sędziowie, bo okazuje się, że Hamilton staje się "świętą krową". Po raz kolejny zdarzenia z nim związane są interpretowane na jego korzyść! Ukaranie Roberta Kubicy było co najmniej pochopne.

Formuła 1 potrzebuje sensacji. I wielkich wydarzeń, nazwisk. Fernando Alonso ma dwa tytuły mistrza - już się opatrzył. Brakuje Michaela Schumachera.

Potrzebny jest ktoś nowy. Właśnie Lewis Hamilton...

Nie można rzecz jasna kwestionować umiejętności czarnoskórego Brytyjczyka. Ale też nie można wpadać w skrajną przesadę. Lewis jest dobry, ma talent i dobry bolid. I tyle. Do wielkiego mistrza mu jeszcze daleko...

Wyścig w Japonii był interesujący. Ale karty rozdawali tym razem nie ci, którzy jeżdżą znakomicie. Decydował w duże mierze przypadek i szczęście.Na brawa zasłużyli szczególnie kierowcy Ferrari oraz Renault. Pokazał sie Sebastian Vettel, który jednak musi się jeszcze sporo o Formule 1 nauczyć...

Robert Kubica jechał bardzo nierówno. Dlaczego? Tego się pewnie nie dowiemy. Za manewr Felipe Massy nie można go winić - to Brazylijczyk zagrał trochę nieczysto. W innej sytuacji pewnie Polak by nie ustąpił. Wcześniej jednak ukarany za kontakt z Hamiltonem nie chciał chyba narażać swojej reputacji, ale i bolidu.

Wyścig przeszedł do historii. W Anglii euforia. W Hiszpanii smutek. W Polsce niedosyt. W BMW też - świętowanie tytułu wicemistrzów zostało nieco przyćmione dopiero siódmym miejsce Roberta i niedojechaniem do mety Nicka.

Sebastian Vettel, który tak dobrze poczynał sobie na torze, został uznany winnym spowodowania kolizji z Markeim Webberem podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa. W efekcie Niemiec zostanie przesunięty o dziesięć pozycji w dół po kwalifikacjach przed Grand Prix Chin. Sędziowie ukarali też Vitantonio Liuzziego, który za wyprzedzanie przy żółtej fladze stracił 25 sekund i... ósme, premiowane miejsce (na rzecz Adriana Sutila ze Spykera F1)

Do zakończenia jeszcze dwa wyścigi, najbliższy w Chinach...