Wszystko wskazywało na to, że Robert Kubica bez najmniejszych problemów awansuje do finałowej dziesiątki sobotnich kwalifikacji przed Grand Prix Japonii 2009. Jednak na ostatnim swoich szybkim okrążeniu Polak miał wielkiego pecha. Musiał zwolnić, gdy przed nim na torze rozbił się po raz drugi w tym dniu Sebastien Buemi.

To był dzień rozbitych bolidów. Pierwszy po kontakcie z bandą ochronną rozbił podczas porannego treningu Mark Webber z zespołu Red Bull Racing. Australijczyk nie wystartował już w późniejszych kwalifikacjach, bo mechanicy nie zdążyli na czas reanimować jego bolidu. Jutro wystartuje z boksów.

Już w czasie kwalifikacji wypadali z toru kolejno: Jaime Algueruari (Toro Rosso), Timo Glock (Toyota), dwukrotnie Sebastien Buemi (Torro Roso) i Heikki Kovalainen (McLaren-Mercedes).

Najgorzej wyglądał wypadek Niemca, który po czołowym zderzeniu z banda ochronna był przytomny, ale ostatecznie został przetransportowany do pobliskiego szpitala na obserwacje. Wstępnie lekarze stwierdzili zewnętrzne obrażenia ciała.W ostatnich minutach drugiej części sesji kwalifikacyjnej w bandę wjechał Sebastien Buemi, który przeszkodził Robertowi Kubicy, Fernando Alonso i Nico Rosbergowi w poprawieniu wyników.

- Moje kwalifikacje to wielkie rozczarowanie. Wszystkie moje okrążenia pomiarowe w drugiej części sesji były wypaczone przez czerwone lub żółte flagi. Przez całe piętnaście minut nie byłem w stanie zrobić ani jednego szybkiego okrążenia pomiarowego. Zakwalifikowanie się do jutrzejszego wyścigu na trzynastej pozycji jest dalekie od ideału. Suzuka to świetny tor, ale wyprzedzanie tutaj jest trudne. Tak to już jest. Mam nadzieję, że z Timo wszystko w porządku. Życzę mu wszystkiego najlepszego – powiedział zawiedziony Robert Kubica.

Polak nie był dzisiaj jedynym rozczarowanym wynikami kierowcą. Tuż przed końcem kwalifikacji na nierównej i zróżnicowanej nawierzchni podbiło bolid Heikki Kovalainena, który także wylądował na bandzie ochronnej. Na całe szczęście Fin nie ucierpiał, ale jego bolid zdecydowanie tak.

Na zdarzeniu Fina ucierpiało kilku kierowców, którzy w tym momencie znajdowali się na swoim szybkim okrążeniu. Żółta flaga nad torem zalecała zwolnienie i prysły marzenia o dobrej pozycji startowej.

Niedzielny wyścig Grand Prix Japonii 2009 zapowiada się zatem wyjątkowo emocjonująco.

Mieszane uczucia w zespole BMW Sauber

A oto co powiedzieli na temat sesji:

Nick Heidfeld: Jestem zadowolony z mojej dyspozycji w kwalifikacjach. Miałem naprawdę dobre okrążenie w trzeciej sesji. Nie byłem zbyt optymistycznie nastawiony przed kwalifikacjami, bowiem podczas porannego treningu miałem trochę problemów z ustawieniami i musiałem pójść na kompromis. W Q2 widziałem żółte flagi, odjąłem nogę z gazu i podniosłem rękę, aby pokazać, że zredukowałem prędkość, w miejscu, w którym musiałem to zrobić. Byłem o kilka dziesiątych sekundy wolniejszy. To były bardzo dziwne kwalifikacje. Nigdy nie widziałem tylu wypadków i mam nadzieję, że Timo ma się dobrze.

Mario Theissen, szef zespołu BMW Sauber: Nigdy nie byłem świadkiem sesji kwalifikacyjnej, w której mimo dobrej pogody doszło do pięciu wypadków. Przede wszystkim mamy nadzieję, że Timo Glock nie odniósł żadnych poważnych obrażeń. Wywieszone flagi wpłynęły na nasz wynik. W drugiej sesji zarówno Nick, jak i Robert musieli anulować swoje najszybsze okrążenia. Nick z niewielkim marginesem wszedł do czołowej kwalifikacji, podczas gdy Robert musiał się wycofać po drugiej części. Podczas ostatniej części sesji Nick zdołał osiągnąć szósty czas. To dobra pozycja startowa przed jutrzejszym wyścigiem.

Willy Rampf, koordynator techniczny BMW Sauber: To była trwająca prawie 90 minut sesja kwalifikacyjna, przepełniona incydentami, z trzema czerwonymi flagami. Przebiegła ona bez błędów teamu. Szósta pozycja Nicka jest dobra przed jutrzejszy wyścigiem. Jesteśmy zadowoleni z tego i dobrze przygotowani do wyścigu. Robert miał pecha, ponieważ musiał zwolnić podczas ostatniego i decydującego przejazdu w Q2 z powodu żółtej flagi. Stracił tam cenny czas. Wszyscy mamy nadzieję, że Timo nie jest poważnie ranny.