Robert Kubica: Jestem przekonany, że na trybunach w Budapeszcie zasiądzie wielu polskich fanów. Grand Prix Węgier jest najbliżej położonym wyścigiem od mojego kraju, dlatego w pewien sposób to mój domowy wyścig. Hungaroring jest torem, gdzie miałem swój pierwszy wyścig w Formule 1 w 2006 roku. Jako kierowca zawsze masz specjalne odniesienie do toru, gdzie debiutowałeś. Jednak nie tylko z tych powodów lubię ten tor. Przez większość okrążenia masz pewien skręt na kołach, co oznacza, że rzadko odpoczywasz. A sytuację jeszcze pogarsza fakt, że proste są bardzo krótkie. Hungaroring jest trudnym obiektem, ale Formuła 1 jest pełna wyzwań...

Nick Heidfeld: Zawsze radziłem sobie dobrze na Hungaroringu. Tor odpowiada mi - zdobyłem tam dla zespołu BMW podium w 2006 roku i 2007. W 2006 było to pierwsze podium dla naszej ekipy w niesamowicie mokrym wyścigu. W 2007 startowałem drugi i finiszowałem trzeci. Mam wiele pozytywnych wspomnień z Hungaroringu z poprzednich lat. W 1999 zapewniłem sobie tu tytuł w Formule 3000 i mogłem świętować. Budapeszt jest piękny. Kocham te historyczne budynki i jego położenie nad rzeką. Miasto ma wiele uroku, szczególnie gdy pogoda jest naprawdę letnia. Gdy jest sucho, tor staje się bardzo zapiaszczony. Ściganie się tu jest wykańczające, nie ma żadnych prostych, na których można by odpocząć i lekko się zrelaksować. Patrzę z optymizmem na Grand Prix Węgier i mam nadzieję, że zaprezentujemy się równie mocno, jak w ostatnich dwóch latach.