W praktyce oznacza to, że stosowane są elementy takie same jak przy pierwszym montażu. To wystarczy, by koszt naprawy ograniczyć w niektórych przypadkach nawet o 60 proc. Ale nie mogą być to dowolne zamienniki, bo jeśli okażą się wadliwe, wtedy stracimy gwarancję.
Kolejna kwestia to wybór serwisu. Choć dopuszczone jest korzystanie ze stacji innych niż autoryzowane, w praktyce i tak przy przeglądach oraz naprawach gwarancyjnych klienci jeżdżą wyłącznie do ASO. Dlaczego? Bo koncerny samochodowe przy każdej okazji kwestionują rzetelność naprawy przeprowadzanej poza ASO. Ponadto według założeń GVO, by nie stracić gwarancji, naprawy wykonywane w niezależnych serwisach muszą być zgodne z reżimem technologicznym producenta. A to wiąże się z dużymi kosztami.
Przede wszystkim koncerny nie chcą udostępniać danych niezbędnych do przeprowadzenia inspekcji. Choć są do tego zobligowane, podają jedynie ogólne informacje, pozostawiając szczegółowe dane dla ASO. Poza tym często wymagają, by serwis wyposażony był w odpowiednie urządzenie diagnostyczne. Koszt jego zakupu wynosi od kilkunastu do kilkudziesięciu tys. zł, a abonament pozwalający na korzystanie z niego to 4 tys. euro (netto) na rok. To oznacza, że wielu warsztatów nie stać na to, by spełnić wymagania. Co więcej, ASO kuszą potencjalnych klientów promocjami czy atrakcyjnymi ofertami dla właścicieli starszych pojazdów.Nowe regulacje wpływają na funkcjonowanie dilerów samochodowych. Największe obawy budzi przyszłość salonów wielomarkowych. Jak twierdzą przedstawiciele Związku Dealerów Samochodowych diler, jeśli tak zdecyduje producent, będzie musiał w myśl nowych przepisów kupować 80 proc. pojazdów od głównego dostawcy. Do tej pory było to 30 proc. Wszystko więc będzie zależało od koncernów. Te, jak na razie, przeważnie mówią, że są za wielomarkowością. Ale czy ich zdanie nie zmieni się w ciągu najbliższych 3 lat, trudno powiedzieć. Ponadto przestają obowiązywać klauzule ochronne w umowach dilerskich. Dotychczas stosowano co najmniej 5-letni okres umowy i co najmniej 2-letni okres wypowiedzenia, a dodatkowo producent aut musiał przedstawić uzasadnienie na piśmie. Teraz te zasady znikają. Według dilerów KE uznała, że to koncerny muszą ustalić reguły wraz z dilerami na zasadzie rozmów partnerskich, a nie odgórnych przepisów.
Przedstawiciele dilerów upatrują w tym ryzyko zmniejszenia liczby salonów, szczególnie w małych miastach. Jeśli tak się stanie, pociągnie to za sobą likwidację wielu miejsc pracy. Więcej pytań niż odpowiedzi - Czy nowe przepisy zmienią rynek, czas pokaże. Trudno sądzić, że koncerny same z siebie zrezygnują z pieniędzy, które zyskują dzięki zmuszaniu klientów do korzystania z ASO. Wątpliwości budzi też otwartość na rozwój salonów wielomarkowych, wciąż mało popularnych w Polsce. Być może dlatego, że jest niewielu chętnych do wejścia na coraz bardziej niepewny teren.
"Nowe regulacje przyniosą odczuwalne korzyści dla konsumentów. Obniżą się przede wszystkim koszty napraw i przeglądów, które stanowią dla kierowców znaczne obciążenie finansowe. Zamiarem KE jest ograniczenie umów pomiędzy producentami aut i wybranymi przez nich autoryzowanymi warsztatami. Będą one zawierane jedynie w trybie wyjątku od ogólnego prawa antymonopolowego w sytuacji, gdy żadna ze stron zawierających umowę nie opanowała więcej niż 30 proc. rynku." Joaquin Almunia komisarz ds. konkurencji i wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej
"Nowe przepisy zmieniają dotychczasowe zasady w odniesieniu do dilerów. Wiąże się to z ryzykiem ograniczenia możliwości powstawania salonów wielomarkowych. Co prawda, do 2013 r. nic na to nie wskazuje, ale trudno ocenić, jak wykorzystają nowe przepisy koncerny samochodowe w późniejszym okresie. Ponadto nie będą stosowane klauzule ochronne w umowach dilerskich. Efektem może być likwidacja salonów, głównie w małych ośrodkach miejskich. Uderzy to w klientów, bo w Polsce są oni bardzo lojalni w stosunku do marki oraz dilera." Marek Konieczny prezes Związku Dealerów Samochodowych
GVO (Gruppenfreistellungsverordnung) to wydane w 2002 r. rozporządzenie Komisji Europejskiej, które wpłynęło na funkcjonowanie firm motoryzacyjnych. Zmiany wynikające z wprowadzenia GVO objęły system dystrybucji pojazdów, a także części i usług. Przede wszystkim została ograniczona możliwość ingerencji koncernów samochodowych w kwestie dotyczące sprzedaży i serwisowania pojazdów.
Jednym z efektów działania GVO jest pojawienie się salonów wielomarkowych, gdzie pod jednym dachem sprzedawane są auta różnych producentów. Ponadto autoryzowane warsztaty mogą korzystać z części nie tylko oryginalnych, lecz także tych bez logo producenta aut, ale równie wysokiej jakości. Takie działanie nie pociąga za sobą ryzyka utraty gwarancji. Dodatkowo niezależne podmioty uzyskały prawo do dostępu do informacji technicznej, narzędzi i szkoleń.