• Na usuwaniu aut z ulic nie wolno zarabiać, a władze Warszawy ustaliły maksymalne stawki
  • Jeśli wyrok się utrzyma, będzie można domagać się zwrotu pieniędzy za odholowane auta
  • Kolejna skarga RPO, dotyczącą uchwały za 2017 rok, czeka na rozpatrzenie

Sąd rozpatrywał skargę złożoną przez Rzecznika Praw Obywatelskich, który zarzucał, że władze Warszawy ustaliły stawkę arbitralnie, a Rada podjęła uchwałę z naruszeniem obowiązujących przepisów. Prawo o ruchu drogowym przewiduje, że stawka opłat powinna być dostosowana do faktycznych kosztów usuwania pojazdów, obowiązujących na terenie konkretnego powiatu.

Usuwanie aut nie powinno przynosić miastu zysku

Tymczasem Rada Warszawy zastosowała maksymalne stawki przewidziane przez przepisy krajowe, bez wskazania, jakie przesłanki powodują, że opłaty te nie mogą być niższe. Koszt odholowania pojazdu o masie do 3,5 t wynosił 478 zł, a powyżej 16 t - 1247 zł, opłata parkingowa zaś odpowiednio: 37 zł i 132 zł za dobę.

Sąd stwierdził, że Rada, ustalając wysokość opłat, kierowała się wyłącznie kwestiami fiskalnymi. To niezgodne z prawem, bo opłaty pobierane z tego tytułu nie powinny stanowić ani źródła dochodów miasta, ani też być sposobem na karanie kierowców, lecz jedynie pokrywać koszty związane z usuwaniem aut.

Przedstawiciele władz miasta nie wykluczają, że złożą kasację od wyroku, powołując się przy tym m.in. na to, że miasto ponosi koszty administracyjne związane z usuwaniem aut z ulic, które wykraczają poza same koszty holowania obowiązujące na lokalnym rynku.

Będzie można domagać się zwrotu pieniędzy

Jeśli wyrok się utrzyma, to kierowcy, którzy zapłacili za przymusowe odholowanie ich aut, będą mogli domagać się zwrotu poniesionej opłaty, nałożonej bez odpowiedniej podstawy prawnej.

Uwaga! Rzecznik Praw Obywatelskich złożył trzy skargi dotyczące obowiązujących w Warszawie opłat za usuwanie pojazdów. Pierwsza, dotycząca uchwały z 2015 roku, została uchylona, a kolejna, dotycząca uchwały z 2017 roku, czeka jeszcze na rozpatrzenie.