Wiadomości Aktualności Presja ma sens. Tesla po cichu zamontowała w swoich dźwignię za kierownicą

Presja ma sens. Tesla po cichu zamontowała w swoich dźwignię za kierownicą

Tesla słynie z ograniczania wszystkiego we wnętrzu swoich samochodów do absolutnego minimum. Stąd praktycznie brak jakichkolwiek fizycznych przycisków i przełączników. Jednak najwyraźniej Amerykanie poszli o krok za daleko. Na jednym z najważniejszych rynków świata musieli się ugiąć. Dźwignia za kierownicą wraca.

Samochody Tesla
John Paraskevas/Newsday RM via Getty Images / Getty Images
Samochody Tesla
  • Z nowej, mocno poprawionej i zmodernizowanej, Tesli Model 3 zniknęła klasyczna manetka za kierownicą do włączania kierunkowskazów. Jak w większych modelach migacze włącza się strzałkami na kierownicy
  • To bardzo nie spodobało się Chińczykom, którzy głośno wyrażali swoje niezadowolenie. Na tyle głośno, że Amerykanie musieli się ugiąć. Manetka po cichu do tamtejszego Modelu 3 wróciła jako standardowe wyposażenie
  • Trafiła też na listę akcesoriów, które można zamontować w samochodzie sprzed manetkowego liftingu. Kosztuje 1270 zł
  • To może być początek większych zmian w Tesli. Marka nie ma już takiej pozycji jak kiedyś i nie może nie wsłuchiwać się w głosy kierowców

Odświeżona Tesla Model 3 zadebiutowała już jakiś czas temu, a nowe wcielenie podstawowego modelu amerykańskiego producenta spotkało się z mieszanym odbiorem. Wiele rzeczy chwalono, ale kierowców do szewskiej pasji doprowadzała nieintuicyjna i niewygodna obsługa samochodu. Zdaniem klientów Tesla przesadziła z minimalizmem. Presja niezadowolonych kierowców okazała się tak duża, że do Modelu 3 po cichu wprowadzono nową opcję.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Chińczycy chcą normalnie włączać kierunkowskazy. I będą mogli to robić

W odświeżonej Tesli Model 3 kierunkowskazy włącza się strzałkami na kierownicy, podobnie jak ma to miejsce w większych Teslach, Modelach S i X. Kolejne oszczędności (w imię nowoczesności oczywiście, a nie tabelek Excela) bardzo nie spodobały się Chińczykom. Na Teslę wylała się ogromna fala krytyki, a usunięcie manetki stało się poważnym problemem. Z Chińczykami w Chinach nie ma żartów. To ogromny rynek, którego Tesla nie może odpuścić. Zwłaszcza że tamtejsi kierowcy mają duży wybór elektryków swoich rodzimych producentów, a ci oferują samochody, które nie muszą się niczego wstydzić.

Po cichu, bez większego rozgłosu, Tesla nagle dźwignię przywróciła. Nowe Tesle Model 3 na rynku chińskim już taki fizyczny przełącznik za kierownicą mają. Pojawił się w konfiguratorze jako standard. Jego design jest praktycznie identyczny jak w Modelu Y.

Przeczytaj także: Czy SUV-y Volvo się psują? Zweryfikowaliśmy to u mechaników. Każdy odradził jedną wersję

Co ciekawe, dźwignia pojawiła się także jako oficjalne akcesorium, które można zamontować w samochodach przed tym drobnym liftingiem. Kosztuje 2499 jenów, a więc około 1270 zł. Montażem zajmą się mechanicy Tesla Service Center. Na razie mogą to zrobić właściciele aut kupionych po lutym 2025 r. Z czasem są plany, żeby rozszerzyć tę usługę na wszystkie Modele 3 nowej generacji.

Ciekawe, czy kierowcy doczekają się teraz klasycznego wybieraka kierunku jazdy, którego brak też doprowadza kierowców do furii.

Manetka kierunkowskazów wróciła do Tesli Model 3
Manetka kierunkowskazów wróciła do Tesli Model 3Tesla
Manetka kierunkowskazów wróciła do Tesli Model 3
Manetka kierunkowskazów wróciła do Tesli Model 3Tesla

Czy normalne kierunkowskazy pojawią się w innych samochodach Tesli?

To pytanie pojawiło się od razu, co z kolejnymi samochodami. Jakby Tesla i jej wyznawcy nie przekonywali brak fizycznej manetki kierunkowskazów i wybieraka kierunku jazdy to jedne z dwóch największych wad amerykańskich elektryków, które wskazują kierowcy. Nawet tak kochający cyfryzację i upychanie wszystkiego w ekranach Chińczycy nie chcieli się z tym pogodzić. Ich presja w sprawie bazowego Modelu 3 manetkę przywróciła.

Całkiem prawdopodobne, że taka opcja pojawi się w Modelu S, X oraz Y. Tesla nie ma już pozycji światowego giganta, który nie dość, że ma swój kościół, to jeszcze wyraźnie góruje nad konkurentami. Stawka się wyrównała, a amerykańska marka ma też ogromną skazę na wizerunku za sprawą poczynań swojego szefa. Elon Musk nie pomaga w sprzedaży.

Jeśli klienci będą dalej naciskać, to nie powinno nikogo zdziwić, jeśli wielka nowość z chińskiej trójki pojawi się w innych modelach.

Autor Filip Trusz
Filip Trusz
Zastępca Redaktora Naczelnego AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji