Dlaczego? Bo jej nadwozie jest pokryte trawą. Bo zamiast felg są piłki. Bo lusterka to buty sportowe. Bo wycieraczki do bramkarskie rękawice. Bo zagłówki to również piłki, a tam, gdzie niektórzy wieszają kości do gry lub płyty CD, wiszą buty. O! Jest jeszcze wielka piłka na dachu… Hmm.
Co mogę powiedzieć? Podoba mi się, że Hyundai zagrał ekstremalnie, odważył się zrobić coś innego, dał czadu. Nie podoba mi się natomiast to, co z tego wyszło. Ani to europejskie, ani wyrafinowane, ani tym bardziej pożądane.
Może na budowanych za rządowe pieniądze orlikach Hyundai i10 wyglądałby dobrze, ale gdzie indziej prezentuje się żenująco. O sens tworzenia auta, które dobrze wygląda wyłącznie na przyszkolnych boiskach piłkarskich w Polsce pytać nie będę…