Jacek Czachor jest pierwszym w historii Polakiem, który wywalczył Mistrzostwo Świata w tej dyscyplinie sportu. Medal wręczył mu Andrzej Witkowski, prezes Polskiego Związku Motorowego i Wiceprezydent Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM).

Jacek otrzymał także czek na 75 tysięcy złotych od PZM oraz pamiątkowy zegarek TAG Heuer z rąk Wiceprezesa Zarządu ds. Sprzedaży PKN Orlen, Wojciecha Heydela.

Jacek Czachor zapewnił sobie zwycięstwo w klasie 450 cm3 już na jedną eliminację przed zakończeniem sezonu. Ogromna przewaga wypracowana podczas wcześniejszych eliminacji Mistrzostw Świata roku pozwoliła mu wystartować w Desert Challenge w Zjednoczonych Emiratach Arabskich już w blasku złota.

- Starałem się o tytuł w klasie 450 już trzeci sezon, więc można powiedzieć, że do trzech razy sztuka - powiedział Jacek. Ten rok miałem doskonale zaplanowany i poukładany. Od samego początku nastawiłem się na mistrzostwo, a nie na wygrywanie poszczególnych rajdów. To jest przecież parę eliminacji, które trzeba kończyć na wysokich miejscach i zdobywać punkty. Nie dałem sobie wydrzeć złotego medalu.

Jacek Czachor reprezentuje zespół Orlen Team i Automobilklub Polski.

- W całej swojej karierze sportowej byłem członkiem tylko dwóch klubów Pałacu Młodzieży w Warszawie, a potem Automobilklubu Polski - powiedział Jacek. Dzięki firmie PKN Orlen miałem szanse udziału w ośmiu Rajdach Dakar, które ukończyłem. Dziesiąte miejsce w klasyfikacji końcowej czy drugie na odcinku specjalnym to moje wielkie sukcesy. W tym roku otrzymałem kolejną szansę - w marcu uzyskałem z PKN Orlen zapewnienie, że mogę startować w pełnym cyklu Mistrzostw Świata. Zapewniłem wówczas, że interesuje mnie zajęcie najwyższego miejsca na podium. Cieszę się, że mogłem dotrzymać słowa i w ten sposób odwdzięczyć się osobom w PKN Orlen, które mi zaufały...

Przewaga Jacka nad najgroźniejszymi rywalami była tak duża, że w końcowym zwycięstwie nie przeszkodziła nawet nieobecność Polaka na Rajdzie Faraonów w Egipcie. Miał też ten komfort, że w kończącym sezon Rajdzie Dubaju mógł wystartować na motorze z większym silnikiem i jako mistrz przygotowywać się do Rajdu Dakar, który będzie już dziewiątym w jego karierze.

- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mi pomogli w mojej karierze sportowej od najmłodszych lat do dnia dzisiejszego, który jest tak dla mnie radosny - kontynuował Czachor. Poczynając od Pani Dyrektor Pałacu Młodzieży, poprzez dyrekcję i pracowników firmy PKN Orlen, działaczy Polskiego związku Motorowego oraz Automobilklubu Polski, na moich mechanbikach skończywszy. Im dedykuję ten tytuł! Szczególną pomoc otrzymałem od Marka Dąbrowskiego. A także od Krzysztofa Hołowczyca, który nauczył mnie mierzenia zawsze w najwyższe cele, w zwycięstwo. W zespole Orlen Team, którego mam zaszczyt być kapitanem, panuje wspaniała atmosfera. Jesteśmy przyjaciółmi!

Sezon 2007

- Starty i wyniki Jacka Czachora w Mistrzostwach Świata Cross-Country:

04. 2007, Rajd Tunezji - Czachor zajmuje trzecie miejsce w klasie 450 cm3;05. 2007, Rajd Sardynii - Czachor jest czwarte w klasie 450 cm3 i wychodzi na prowadzenie w klasyfikacjigeneralnej MŚ;08. 2007, Rajd Dos Sertoes w Brazylii - Jacek Czachor zajmuje dziesiąte miejsce w klasyfikacji łącznej; w swojej klasie znów jest 4. i zachowuje pozycję lidera MŚ w klasie 450;09. 2007, Rajd Patagonia – Atacama - w Argentynie i Chile Czachor jest piąty wśród wszystkich motocyklistów i drugi w klasie 450 cmm;09/10 2007, Rajd Faraonów - Czachor nie startuje, pozostaje jednak liderem Mistrzostw Świata, a jego najgroźniejszy rywal, Francisco Lopez, nie kończy zawodów;10/11. 2007, Rajd Desert Challenge w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - już przed startem zawodów nazywanych rajdem Dubaju Czachor jest Mistrzem Świata. Czachor zgłasza się w wyższej kasie i rozpoczyna przygotowania do RajduDakar 2008.

Koledzy z zespołu o Jacku Czachorze:

Marek Dąbrowski: Cała moja sportowa kariera jest związana z Jackiem. Był moim pierwszym trenerem i już po trzech latach doprowadził mnie do reprezentacji Polski Enduro, z którą zdobyliśmy drużynowe Mistrzostwo Świata. Po kilku latach wpadł na pomysł startu w rajdzie Dakar. Dla mnie to było jak sen, coś niemożliwego, ale dzięki uporowi Jacka marzenie się spełniło i projekt wypalił. Do tej pory uważam, że Czachor jest moim trenerem, prawdziwym kapitanem zespołu. Mogę śmiało powiedzieć, że nie ma takiego drugiego zawodnika na świecie. Stuprocentowa skuteczność w Dakarze – osiem startów i osiem razy meta. Dwa razy w dziesiątce. W najważniejszych rajdach zawsze jedzie w czołówce. Mistrzostwo Świata jest ukoronowaniem jego konsekwencji, profesjonalizmu i skuteczności. Jesteśmy przyjaciółmi i dużo czasu spędzamy razem. Jacek to chodząca encyklopedia sportu. Od niego dowiaduję się bardzo dużo o innych dyscyplinach, oczywiście, gdy nie rozmawiamy o motorach.

Jakub Przygoński: Jacek Czachor nauczył mnie jeździć na motorze, wszystko, co osiągnąłem jako sportowiec, zawdzięczam jemu. Jest już legendą. Osiem ukończonych "Dakarów" na osiem startów to coś wyjątkowego. Szczególnie, że z reguły kończy w czołówce. Niesamowity zawodnik, niesamowite doświadczenie, rozwaga i jednocześnie prędkość. Jest super kolegą, zawsze służy radami. Podczas treningów w Egipcie i na rajdzie Dubaju widziałem, jak wielkim uznaniem cieszy się wśród najlepszych zawodników świata. No, ale przecież on należy do tej motocyklowej elity.

Krzysztof Hołowczyc: Traktuję ten sukces Jacka jako zwieńczenie wielu lat jego startów w rajdach Cross Country. Ten facet jest profesorem. Profesorem Dakaru, pustyni, motocykla. Każde jego słowo, każda uwaga są niezwykle cenne. Przyznam, że sam usłyszałem od niego wiele rad, które niesamowicie pchnęły mnie do przodu. Mistrzostwo Świata to efekt ogromnego talentu i wieloletniej, ciężkiej pracy. To dowód na to, że Czachor jest wielki w tym sporcie. I twardy. Sam fakt ukończenia wszystkich Dakarów, w których startował mówi za siebie. Jacek umie przetrwać swoje słabe momenty, które zdarzają się przecież wszystkim. Pokazał, że wielką sztuką jest dojechanie do mety całych Mistrzostw Świata. Lopez się poddał, bo wiedział, że Jacka nie zmęczy. Nie mógł też liczyć na błąd, bo jeśli nawet Jacek taki błąd by popełnił, to jako ostatni. Dzięki niemu coraz więcej ludzi marzy o startach w rajdach motorowych, pcha się do tego sportu. Dla nich Czachor jest bogiem.