W Anglii wyobraźnia także ponosi kierowców: biegunka, silny podmuch wiatru, kosmici, były - według nich - przyczyną nadmiernego naciskania na pedał gazu. Czy Polacy są równie oryginalni, tłumacząc się drogówce?

Na pewno nie mniej. W ubiegłym roku w Czułchowie policjanci zatrzymali kierowcę, który przejechał na czerwonym świetle. Przyjęcia mandatu odmówił, bo, jak twierdził, miał biegunkę i musiał natychmiast skorzystać z toalety.

Pan Tomasz, który 10 lat pracował w drogówce, mówi, że żadna historia go nie zaskoczy. - Raz zatrzymaliśmy kierowcę jadącego prawie 200 km/h, twierdził, że bardzo się spieszy, bo ucieka mu właśnie kolejka. I nie chodziło tutaj bynajmniej o pociąg, a kolejkę wódki. Wyrwał się z imprezy do sklepu po zapasy. Wydmuchał 1,8 promila - opowiada. - Innym razem zatrzymaliśmy mężczyznę, który rzekomo uciekał przed kosmitami. Okazało się, że był na dopalaczach - mówi pan Tomasz.

Bywały jednak sytuacje, że z pozoru śmieszne tłumaczenie okazywały się prawdziwe. - Zdarzył nam się kierowca z naprawdę poważnym problemem zdrowotnym. Chociaż na początku wzięliśmy to za próbę wykrętu, to, ku naszemu zaskoczeniu, problem był jak najbardziej realny. Eskortowaliśmy kierowcę do szpitala - wspomina policjant.

Joanna Kącka z KWP w Łodzi przytacza tłumaczenie jednego z kierowców, który spowodował wypadek: "Jechałem do lekarza z chorym kręgosłupem, kiedy wypadł mi dysk, powodując wypadek". Danych, jak daleko poleciał dysk, nie ma. Ale sam fakt, że uszkodził inny samochód, może być przestrogą dla innych kierowców jeżdżących z chorym kręgosłupem.

Polscy kierowcy najczęściej muszą tłumaczyć się z przekroczenia prędkości. Jakie chwyty słowne stosują, by złagodzić wysokość mandatu? - Najczęściej kierowcy podczas kontroli drogowej tłumaczą swoje zachowanie pośpiechem. Przyczyn rzekomego pośpiechu jest wiele, począwszy od wizyty u lekarza, żony w szpitalu, na problemach żołądkowych skończywszy - informuje mł. asp. Andrzej Fijołek z KWP Lublin.

Kierowcy spieszą się również na pogrzeb, wesele, chrzciny, obiad, do pracy, z której urwali się dosłownie na minutę czy też na porodówkę. Jak jeszcze tłumaczą się piraci drogowi z nadmiernego naciskania na pedał gazu?

- "Spieszę się, jestem umówiony"

- "Nie wiedziałem, że po północy też obowiązuje ograniczenie prędkości"

- "Śniło mi się, że moje auto się zepsuło i musiałem udowodnić, że to tylko sen"

- "Zaspałem"

- "Chciałem dojechać do domu, nim skończy mi się benzyna"

- "Myślami byłem już na autostradzie"

- "Musiałem wlać zbyt dobrą benzynę"

- "Jadę szybciej, bo nie czuję w aucie prędkości"

- "Jak zobaczyłem znak, to zacząłem zwalniać, ale nie zdążyłem"

- "Nie ma przecież zagrożenia, jest ładna pogoda, a droga jest sucha"

- "Podejrzewam, że ktoś mnie zahipnotyzował"

- "Ale to nie ja, to moje auto samo  jechało tak prędko"

- "Naprawdę tak szybko jechałem? Niemożliwe!"

- "Sąsiad zadzwonił, że z mojego mieszkania dochodzą miłosne krzyki"

- "Jeżdżę szybko, ale bezpiecznie"

- "To niemożliwe, żeby mój samochód tyle poleciał!"

- "Proszę nie karać mnie mandatem, mało zarabiam, mam niską pensję/emeryturę/rentę"

Internetowa giełda samochodów

Pierwszy raz

Dość częstym argumentem wysuwanym przez kierowców jest powoływanie się na fakt, że nigdy wcześniej nie byli karani:

- "Nigdy nie byłem kontrolowany"

- "Zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami, to mój pierwszy raz"

- "Nigdy nie miałem żadnego wypadku"

Pan Tomasz twierdzi, że tym tłumaczeniem posługuje się co drugi zatrzymany. - Mieliśmy sytuację, że kierowca nie chciał wyjść z samochodu. Mimo naszych usilnych prób, ciągle odmawiał. Podaliśmy mu alkomat. Wydmuchał prawie 2 promile. Tłumaczył, że to jego pierwszy raz. Miejmy nadzieję, że ostatni, bo jak w końcu wysiadł z samochodu, nie mógł utrzymać się na nogach - opowiada policjant.

- Najlepsze są wymówki pijanych kierowców. Standardowo tłumaczą się, że zjedli czekoladki z alkoholem, wypili piwo bezalkoholowe, raz trafił się kierowca, który upojenie alkoholowe tłumaczył płynem do płukania jamy ustnej, który zastosował, nie mając pojęcia, że może być w nim alkohol. My byliśmy, podobnie jak on, zdziwieni - śmieje się pan Tomasz.

To nie ja!

Innym chwytem stosowanym przez kierowców w celu złagodzenia wymiaru kary jest powoływanie się na niewiedzę:

- "Nie wiem, skąd pojawił się niewidoczny samochód, uderzył w moje auto, po czym wyparował"

- "Nie pamiętam dokładnie okoliczności wypadku, ponieważ jestem kompletnie pijany"

- "Kiedy dojeżdżałem do skrzyżowania, nagle, nie wiem skąd, pojawił się znak drogowy w miejscu, gdzie nigdy przedtem się nie pojawiał i dlatego nie zdążyłem zahamować"

- "Panie władzo, to nie moja wina, że jestem pijany"

Tak robi każdy!

Równie często, jak na niewiedzę, złapani na gorącym uczynku powołują się na innych kierowców:

- "Dlaczego pan innych nie zatrzymuje tylko właśnie mnie?"

- "Niech mi Pan nie przytacza tu przepisów, zajmie to Panu od cholery czasu, przecież tego i tak nikt nie czyta"

- "Nie znam kierowcy, któremu udałoby się jeździć, nie łamiąc przepisów"

Mimo tak kreatywnych tłumaczeń, kierowcom nie udaje się uniknąć kary, ale za to, jak twierdzą policjanci z drogówki, atmosfera przy wypisywaniu mandatu niejednokrotnie bywa dzięki temu rozładowana.

Justyna Sobolak

Najczęściej kradzione auta w Polsce - zobacz więcej:

Internetowa giełda samochodów