• Do końca roku korzystamy z obniżonego podatku VAT na paliwa silnikowe. Stawka tego podatku obniżona jest z 23 do 8 proc.
  • Zawartość VAT-u w paliwie jest obecnie w Polsce najniższa na tle innych krajów UE
  • Rekordowo wysokie są natomiast marże stacji benzynowych, co wynika m.in. z polityki cenowej Orlenu
  • Cena ON w Polsce przed opodatkowaniem należy obecnie do najwyższych w Europie. Pod koniec listopada drożej było tylko w Szwecji. Podobnie jest w przypadku benzyny: wyższe ceny detaliczne netto są tylko w Hiszpanii i Danii
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Pomimo działania "tarczy antyinflacyjnej" i w związku z tym rekordowo niskiego VAT-u ceny paliw na polskich stacjach też bliskie są rekordowych. Podobnie wyśrubowane są marże i zyski firm paliwowych, które dbają o to, byśmy mieli co tankować. Nie najgorsza forma polskiej waluty i raczej niskie notowania cen ropy bynajmniej nie wpływają na radykalne obniżanie cen paliw na stacjach. To ten moment, gdy firmy paliwowe mają szansę dobrze zarobić. Robią to, można powiedzieć, bez umiaru.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Co się składa na cenę paliwa?

Te dane nie są stałe, tak jak niestałe są detaliczne ceny paliw. Oto wyliczenia na dzień 8 grudnia 2022 wykonane przez analityków BM Reflex: na cenę detaliczną ON na poziomie 7,67 zł/litr składają się:

  • cena zakupu paliwa w rafinerii – 4,78 zł;
  • akcyza – 1,10 zł;
  • podatek VAT – 0,57 zł;
  • opłata paliwowa – 0,33 zł;
  • mara detaliczna – 0,81 zł;
  • opłata emisyjna – 0,08 zł.

Teraz benzyna (litr na stacji w cenie 6,54 zł):

  • koszt zakupu w rafinerii – 3,91 zł;
  • akcyza – 1,41 zł;
  • podatek VAT – 0,48 zł;
  • opłata paliwowa – 0,15 zł;
  • marża detaliczna – 0,50 zł;
  • opłata emisyjna – 0,08 zł.

Na razie zwróćmy uwagę na marże stacji – to ponad 80 groszy na litrze ON i ok. 50 gr na litrze benzyny 95. O tym, ile stacje benzynowe zarabiają na sprzedaży paliwa, decyduje w znacznej mierze państwowy monopolista – Orlen. Mniejsze sieci i prywatne stacje dostosowują się na ogół do poziomu cen na stacjach państwowego koncernu – jeśli on sam zarabia na detalicznej sprzedaży paliw, to jednocześnie jest to okazja, aby inni mogli zarobić.

Średniorocznie marże stacji zawarte w litrze paliwa to zaledwie od kilku do kilkunastu groszy. W 2021 r. średnio (dane POPiHN – Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego) stacje zarabiały na litrze benzyny 95 tylko 14 gr, a na litrze ON – zaledwie 7 groszy. Więc gdy teraz marża detaliczna faktycznie sięga 80 groszy, to można powiedzieć: mamy do czynienia z "dojeniem" kierowców.

To jednocześnie ten moment, gdy na "tanich" stacjach np. przy hipermarketach paliwo bywa wyraźnie tańsze niż gdzie indziej. Dlaczego? Bo jest z czego opuszczać cenę. Gdy marże są wszędzie niskie, ceny na stacjach "marketowych" równają do cen "na mieście", bo nikt nie będzie dokładał do interesu. Ponieważ jest ryzyko, że w styczniu nie będzie już okazji do szybkiego zarobienia dużych pieniędzy z powodu spadku marż (niemal na pewno obniży je Orlen na swoich stacjach i inni dostosują się), to teraz prawie nikt się specjalnie nie ogranicza.

Marże detaliczne są ekstremalnie wysokie, niemniej to niejedyny powód wysokich cen na stacjach. Przyjrzyjmy się cenom paliwa, których żądają polskie rafinerie.

Polskie ceny detaliczne netto – prawie najwyższe w całej UE!

W 2021 r. (znów będę podążać za danymi POPiHN) średnia cena netto (czyli bez podatków) litra benzyny 95 sprzedawanej przez rafinerie to 2,52 zł. W tym roku (średnio w ciągu 11 miesięcy) jest to już, uwaga – 4,36 zł. W przypadku ON było 2,71 zł, jest – 5,02 zł za litr. Reszta ceny to podatki i marża stacji. W 2021 r. średnio te podatki i marże wynosiły: w litrze benzyny 95 – 2,92 zł, w litrze On – 2,64 zł. Obecnie (pierwsze 11 miesięcy roku 2022) podatki i marże wynoszą: w litrze benzyny 95 – 2,29 zł, w litrze ON – 2,13 zł. Tak jest, a raczej... było. Oto bowiem w ciągu ostatnich kilku tygodni marże stacji wystrzeliły ze średnio kilku groszy na litrze do kilkudziesięciu groszy na litrze. No i wygląda na to, że podobnie postępują polskie rafinerie: mówiąc kolokwialnie "cisną" kierowców.

Orlen wielokrotnie w swoich oświadczeniach podkreślał, że nie zarabia nadmiernie na kierowcach, że polskie ceny paliw są powiązane z cenami na światowych i europejskich rynkach, że sprowadzamy nie tylko ropę, ale i gotowe paliwa. Inflacja paliwowa jest usprawiedliwiona, bo Putin, wojna, wzrost kosztów transportu, logistyki... To wszystko prawda, ale nie cała.

Gdy bowiem porównamy ceny paliw bez podatku we wszystkich krajach UE (dostępne są m.in. dane POPiHN na koniec listopada 2022 r.), okaże się, że o ile polskie ceny detaliczne paliw są niższe niż w większości krajów UE (z powodu obniżonych podatków), to już ceny netto (przed opodatkowaniem) nie tylko dogoniły średnią unijną, ale i... przegoniły. W końcówce listopada rafinerie oferowały benzynę 95 drożej niż w Polsce tylko w Danii i Hiszpanii, przy czym ceny w tych dwóch krajach były tylko minimalnie wyższe niż w Polsce. Jeśli chodzi o olej napędowy, wyższa cena netto niż w Polsce obowiązywała w końcówce listopada jedynie w Szwecji.

A zatem: Putin, wojna, koszty transportu – to wszystko ma znaczenie, ale dlaczego ceny netto paliw w Polsce są prawie najwyższe w całej UE? Dlaczego na tle innych krajów są coraz wyższe? Chyba można to powiązać ze znakomitymi zyskami państwowych koncernów?

VAT jest niski, ale za chwilę wzrośnie

Teraz – biorąc pod uwagę ekstremalnie wysokie ceny paliw przed opodatkowaniem – można by się spodziewać, że w styczniu nastąpi armagedon i ceny na polskich stacjach dołączą do europejskiej, a może i światowej czołówki. Otóż... trochę wzrosną, ale jeśli nie stanie się coś szczególnego na europejskim rynku paliw, armagedonu w Polsce nie będzie. Oto bowiem podatki wzrosną, ale Orlen, który dziś znakomicie zarabia na każdym litrze paliwa sprzedawanego na swoich stacjach i pozwala zarabiać innym, nagle obniży swoje marże detaliczne, co jednocześnie zmusi konkurencję do obniżek. Zapewne spadnie marża rafineryjna – być może do poziomu średniego dla UE. Paliwa po 10 zł za litr (chwilowo) nie będzie, ponieważ ceny ropy spadły, a i dolar jest słaby. Przedstawiciele polskich koncernów będą mogli powiedzieć: zeszliśmy z marży, zachowujemy się odpowiedzialnie, w przeciwieństwie do tych, którzy straszyli "jedynką z przodu" na pylonach stacyjnych.

Na razie jednak to jest ten czas, gdy firmy paliwowe naprawdę mają okazję do dobrego zarobku. Dziś płacimy niskie podatki (ale budżet państwa i tak bierze tyle, co zwykle, w końcu ma Orlen) oraz wysokie marże, od stycznia będzie odwrotnie, choć pewnie nieco drożej.

Jeśli się mylę, że obecne marże są nieprawdopodobnie i niepotrzebnie wysokie, to w styczniu na stacjach kierowcy przeżyją wielki szok. Ale wielkiego szoku nie będzie – najwyżej takie ceny, jakie już przynajmniej raz widzieliśmy.

A potem to się okaże.

Stanowisko PKN ORLEN do materiału portalu www.auto-swiat.pl pt. „Jak wytłumaczyć tak wysokie ceny paliw? Czy są uzasadnione?”

Przypominamy, że ceny paliw w Europie ustalane są w oparciu o notowania paliw gotowych na giełdzie ARA, a nie o notowania baryłki ropy naftowej. Od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie notowania te z uwzględnieniem kursu dolara wzrosły dla diesla o blisko 20%, co znajduje odzwierciedlenie w cenach paliw w całej Europie.

Nieprawdziwe jest zdanie zawarte w materiale, że, „Rekordowo wysokie są natomiast marże stacji benzynowych”. Wystarczy zapoznać się z danymi finansowymi PKN ORLEN za ostatnie 3 kwartały, by przekonać się, że ORLEN nie tylko obniżył marżę o 23 procent., ale że sprzedaż detaliczna paliw na stacjach w Polsce stanowi tylko 4 proc. całościowego zysku spółki. Warto pokreślić, że około połowa przychodów Grupy ORLEN pochodzi z działalności zagranicznej, w tym z Niemiec, Czech, czy krajów bałtyckich. To dowód na to, że Koncern nie wykorzystuje trudnej sytuacji na rynku paliw i nie drenuje kieszeni polskich kierowców.

Porównując ceny paliw w poszczególnych krajach należy odnosić się do cen brutto, a nie netto, które nie odzwierciedlają rzeczywistego kosztu jaki ponosi kierowca płacący za paliwo na stacji paliw. Cena paliwa, od której odjęto podatki służy przede wszystkim do celów analitycznych, ale finalnie nie ma żadnego przełożenia na ceny paliw na stacjach. A ceny paliw na stacjach w Polsce niezmiennie należą do jednych z najniższych w całej Unii Europejskiej. Zgodnie z danymi z 7 grudnia 2022 r., opublikowanymi przez portal branżowy e-petrol, za litr benzyny w Polsce zapłacimy najmniej, obecnie średnio 6,53 zł. Za ten sam produkt Bułgarzy muszą zapłacić o kilkadziesiąt groszy więcej, bo aż 6,70 zł. Na Węgrzech benzyna kosztuje 7,40 zł. Z kolei Słowacy za litr benzyny płacą 7,56 zł.

Warto także przeanalizować sytuację, jaka niedawno miała miejsce na Węgrzech, która jest efektem zbytniej ingerencji państwa w zasady wolnego rynku. Teraz brakuje tam paliw i jest drożej niż na polskich stacjach. Podobnie byłoby w Polsce - radykalne i oddolne obniżenie cen hurtowych mogłoby spowodować wywiezienie paliw z Polski do innych krajów, gdzie paliwo jest droższe. Paliwo jest produktem regionalnym i jego import i eksport może odbywać się w ramach UE w sposób swobodny.

Biuro Prasowe

PKN ORLEN