Sprzedaż nowych samochodów będzie w tym roku gorsza niż w 2010 – tak uważają zapytani przez nas eksperci rynku motoryzacyjnego. Spadki produkcji zanotują także polskie fabryki samochodów i podzespołów. Wiąże się to przede wszystkim z wprowadzeniem do produkcji nowych modeli i konieczną z tego powodu modernizacją linii montażowych. Więcej wytwarzać będą jedynie producenci części zamiennych, którzy pracują dla fabryk ulokowanych w całej Europie.
To jednak tylko prognoza i wcale nie musi się sprawdzić. Wszyscy uważają także, że spadki nie będą aż tak drastyczne, jak mogłoby wynikać z prostego odjęcia liczby samochodów z kratką od ogólnej puli nowych aut sprzedanych w zeszłym roku. Wiele bowiem wskazuje na to, że firmom będzie się w 2011 roku wiodło lepiej i gdy minie okres nasycenia firmowymi samochodami w pierwszym kwartale, powrócą one do ich kupowania. W tym cała nadzieja dla importerów, ponieważ „niefirmowi”, indywidualni klienci w dalszym ciągu kupować będą głównie auta używane.
\Wynika to przede wszystkim z tego, że Polska wciąż nie jest tak zamożna, jak inne stare kraje Unii Europejskiej. Bogusław Cieślar z firmy Fiat Auto Poland zapytany przez nas o to, jaka będzie sprzedaż nowych samochodów jego koncernu w Polsce w 2011 roku, odpowiedział, że z pewnością niższa niż w 2010: – „Często porównuje się nasz kraj do Hiszpanii, która ma podobną liczbę ludności. Tam sprzedaje się rocznie około 1,4 mln nowych samochodów, a w Polsce, gdy rok jest dobry, udaje się znaleźć nabywców dla 320 tys. nowych aut osobowych. Moim zdaniem oprócz mniejszego PKB, wpływ na to ma fakt, że nie istnieją u nas żadne regulacje dotyczących używanych samochodów i są one masowo importowane”.
W zeszłym roku blisko 80 tys. nowych pojazdów osobowych sprzedanych w kraju miało kratki. Tak naprawdę firmowych aut mogło być jeszcze więcej, bo dużo pojazdów kupiły także firmy oferujące wynajem, a te wybierają zazwyczaj osobowe wersje bez kratki. Marcin Weksej z firmy Skoda Auto Polska informuje, że udział firmowych Skód w zeszłorocznej sprzedaży, zarówno tych z kratką, jak i bez, wyniósł aż 48 procent: „To jasne, że w tym roku tych pojazdów nie będzie aż tak dużo, bo oprócz końca kratki wzrasta VAT, ale moim zdaniem firmy po pierwszym kwartale ponownie wrócą do kupowania pojazdów, dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość. Skoda ma dobre samochody, w atrakcyjnych cenach, które cieszy się uznaniem na naszym rynku i nie widzę powodu, dla którego nagle miałyby drastycznie stracić one na popularności”.
Dwa największe polskie zakłady produkujące auta osobowe (Tychy – Fiat i Gliwice – Opel) wytworzą w 2011 roku mniej samochodów niżw 2010 r., na szczęście nie jest to związane ze spadkiem zapotrzebowania na te auta, a raczej z kolejnymi inwestycjami. W tyskich zakładach Fiata uruchomiona zostanie produkcja nowego modelu – trzeciej generacji Lancii Ypsilon. Będzie ona produkowana obok Fiata Pandy, „500-ki” i Forda Ka. „Poziom produkcji aut w polskiej fabryce zależeć będzie od zapotrzebowania na rynkach europejskich” – mówi Bogusław Cieślar.
– „Pamiętać należy bowiem, że nowy Ypsilon jest autem większym od modeli, które produkowane były dotychcczas u nas, a o popycie na większe samochody decyduje koniunktura”. W liczbach przedstawia się to następująco – w 2010 roku Fiat Auto Poland wyprodukował blisko 530 tys. samochodów. Szacuje się, że w bieżącym roku produkcja spadnie o około 30 tys. sztuk.
Wieści z gliwickiej fabryki Opla są optymistyczne. „Miniony rok był dla nas pod względem produkcji zbliżony do 2009” – wyjaśnia Przemysław Byszewski, szef działu PR Opla. – „Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że przed dwoma laty zarówno produkcję, jak i sprzedaż napędzały dopłaty za złomowanie starych pojazdów w niektórych europejskich krajach, a w zeszłym już nie”.
W 2010 roku polski oddział GM-u wyprodukował około 170 tys. samochodów. W tym może być ich nieco mniej, ponieważ w fabryce montowane są właśnie urządzenia do produkcji najnowszej, trzydrzwiowej wersji Astry (oby wyglądała tak, jak przedstawiony w Paryżu prototyp), co sprawia, że linie montażowe zostaną na pewien czas zatrzymane. W przyszłym roku Gliwice będą mogły produkować 210 tys. pojazdów (trzy odmiany Astry: 3- i 5-drzwiowy hatchback IV generacji oraz sedan III). Pytanie tylko czy będzie na nie aż takie zapotrzebowanie?Oczekiwany optymizm. Czuć go przede wszystkim w wypowiedziach producentów części zamiennych. W opublikowanych w połowie grudnia zeszłego roku wynikach badań firmy analitycznej Deloitte Polska, w którym respondentami było blisko 70 firm produkujących podzespoły do samochodów, wyraźnie widać, że najgorszy okres firmy te mają już za sobą.
Większość z nich (75 proc.) planuje w 2011 roku inwestycje, a aż jedna trzecia zapowiada zwiększenie zatrudnienia. I nawet jeśli większość z tych inwestycji oznaczać będzie zakup niewielkiej maszyny, a zatrudnienie zwiększone zostanie o pracowników tymczasowych, to i tak jest się z czego cieszyć, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę to, jak słabe były minione 2 lata dla producentów części (na marginesie dodajmy, że nie narzekali podobno tylko poddostawcy pracujący dla polskiej fabryki Fiata). Dzisiaj przedstawiciele tej branży uważają, że rynek na ich produkty gwałtownie się powiększy już w pierwszej połowie tego roku.
Galeria zdjęć
Opel Astra GTC, czyli 3-drzwiowa odmiana popularnego kompaktu (na zdjęciu jeszcze w wersji studyjnej) zacznie opuszczać taśmy montażowe fabryki w Gliwicach późną jesienią tego roku
Sprzedaż nowych aut będzie w tym roku mniejsza niż w poprzednim, ale nie spodziewałbym się spadków na poziomie 80 tys. pojazdów, co wynikałoby z prostego odliczenia modeli z kratką. Będziemy mieli do czynienia ze sprzedażą mniejszą o 15-30 tys. aut. Firmy bowiem w dalszym ciągu potrzebują samochodów. Wiele zależeć będzie też od kursu walut oraz polityki, a ta po wyborach jest niestety niewiadomą. Myślę tutaj przede wszystkim o podatku akcyzowym, który może zostać podwyższony. Spadek sprzedaży nastąpi prawdopodobnie także z chęci ograniczenia przez importerów i producentów reeksportu i związanej z tym nowej polityce cenowej. Pamiętać należy, że w dużej mierze zarabiają oni na serwisie i usługach oferowanych po sprzedaży, a auta, które kupują np. Słowacy z serwisu w Polsce nie korzystają. Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar
Moim zdaniem ten rok pod względem sprzedaży nowych samochodów będzie dużo gorszy od minionego. Uważam, że spadek popytu na polskim rynku osiągnie 10-15 procent i takie wyniki, jak w ostatnim kwartale minionego roku, kiedy to firmy kupiły około 30 tys. samochodów, raczej się nie powtórzą. Z drugiej strony w 2011 roku dobrze będą prosperować rodzimi producenci, przede wszystkim ci dostarczający części zamienne. Oni to bowiem bardzo mocno odczuli światowy kryzys na rynku motoryzacyjnym i teraz będą mieli okazję nieco podreperować swoje budżety. Ciekawie przedstawia się także sytuacja naszych producentów samochodów, którzy w ostatnim czasie rozpoczęli wytwarzanie dwóch nowych modeli i jednego auta po faceliftingu. Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego
Skoda jest liderem na polskim rynku. W ub. roku do klientów trafiło w sumie 37 845 samochodów tej czeskiej marki. Największą popularnością cieszyły się modele: Octavia (14 661 sztuk) oraz druga generacja Fabii (12 706 egzemplarzy)