"O początkach telewizji i pierwszym w historii zapisie wideo"

Fragment podrozdziału "IDEA ZAMKNIĘTA W JEDNYM PUDEŁKU"

Koncepcja telewizji pojawiła się już w XIII wieku, kiedy to włoska dziewczyna imieniem Klara zgłębiała możliwość oglądania odległego wydarzenia w zaciszu swojej izby.

Urodziła się jako arystokratka, ale gdy usłyszała św. Franciszka z Asyżu nauczającego o dobrostanie zwierząt, poświeciła swe życie Bogu. Od tej pory wiodła pobożny, religijny żywot, a na pewnym etapie rozważała nawet męczeństwo. Dożyła jednak sędziwego wieku, co wiązało się z następującym problemem: zbyt słaba, aby uczestniczyć we mszy świętej w kościele, była skazana na swoją skromną celę. Na szczęście obraz mszy cudownie pojawiał się na ścianie, jak wczesna transmisja naszych "Pieśni chwały", tyle że bez charyzmatycznej prowadzącej - Thory Hird.

Klara zmarła w 1253 roku, a po dwóch latach została kanonizowana.

W nagrodę za pobożność powierzono jej niebiańskie obowiązki czuwania nad szwaczkami, złotnikami, a gdy po kilka stuleciach nadeszła odpowiednia chwila, rozszerzyła swoje portfolio o patronat nad telewizją.

Jak na ironię, w porównaniu z pierwszym prawdziwym (i świeckim) systemem telewizyjnym, wizje świętej Klary były dużo bliższe zjawisku, jakie znamy obecnie; to ci dopiero cud. Początkowo telewizja była niezgrabnym i dziwnym, mechanicznym przedsięwzięciem, a jej wynalazca zasługuje na uznanie bardziej za stworzenie podstawowych zasad niż za wymyślenie praktycznego systemu transmisji obrazów.

A kto był tym wynalazcą? Podobnie jak w przypadku innych wielkich odkryć XX wieku, telewizja okazuje się wypadkową pracy wielu ludzi, zmyślnie zamkniętą w jednym zadziwiającym pudle. W Tokio usłyszysz, że telewizja jest dziełem Takayanagiego; w Moskwie wskażą Zworykina lub Rosinga; Paryż będzie obstawiał Belina, a Niemcy staną murem za Nipkowem lub Karolusem. W Nowym Jorku nie będą stuprocentowo pewni; powiedzą, że to albo Jenkins, albo Farnsworth. Ale tu, w Wielkiej Brytanii, najczęściej usłyszysz nazwisko Johna Logiego Bairda.

Im więcej się o nim wie, tym bardziej się go lubi. Wpadł co prawda na kilka idiotycznych pomysłów, ale zazwyczaj miały one w sobie również coś genialnego. Wymyślił nierdzewną brzytwę, sprytnie wykonaną ze szkła; niestety, zbyt często się tłukła. A co powiecie na pneumatyczne buty? Baird próbował nawet stworzyć diament, przepuszczając prąd elektryczny przez grafit, ale jedyne, co uzyskał, to odcięcie od prądu całego Glasgow. Z drugiej strony, jego termiczne skarpety były dość udane. (Zazwyczaj pracował na strychu, ale i tak kwalifikuje się na faceta w szopie - różnica jest w dużej mierze akademicka).

Wkrótce ten urodzony wynalazca skupił się na tym, co później będzie znane jako telewizja, obmyślając jej podstawowe zasady - skanowanie obrazu, przesyłanie informacji i odtwarzanie ich na ekranie znajdującym się w zupełnie innym miejscu.

Baird eksperymentował z tak zwaną tarczą Nipkowa, niemieckim wynalazkiem z końca XIX wieku. Tarcza posiadała układ rozmieszczonych spiralnie kwadratowych otworów, więc kiedy wirowała z dużą prędkością, można było patrzeć przez nią. Co najważniejsze, wszystko co obserwator widział przez tarczę, było cały czas segmentowane (jednym z problemów z systemem opartym na tarczy było lekkie zakrzywienie segmentów).

Sercem bairdowskiego nadajnika była jedna z takich wirujących tarcz. Aby zarejestrować obraz widziany przez dziurki, wynalazca zamontował czujniki, które reagowały na światło. Wytwarzały one sygnał elektryczny, którego amplituda była proporcjonalna do ilości otrzymanego światła i który mógł zostać przesłany do odbiornika. W odbiorniku zaś światło, zmieniane w takt przychodzącego sygnału, rzucane było przez podobną tarczę Nipkowa na ekran. Jeśli tarcze w nadajniku i odbiorniku obracały się z tą samą prędkością, pojawiał się obraz. Ten system nazywany jest "mechaniczną telewizją" z oczywistych powodów - był całkowicie analogowy. Ale przecież Baird żył w całkowicie analogowym świecie.

Był przekonany, że uda mu się stworzyć działającą, mechaniczną telewizję. Aby ulepszyć obraz, powiększał dyski skanujące, aż ich średnica sięgnęła dwóch i pół metra długości. Chcąc zwiększyć natężenie światła przechodzącego przez otwory, zamocował w każdym z nich szklaną soczewkę, choć nawet wtedy oświetlenie obiektu musiało być bardzo intensywne. Od takiej maszyny, obracającej się z prędkością 750 obrotów na minutę, należało trzymać się z daleka - soczewki mogły się obluzować (co czasem miało miejsce) i wyrwać spore dziury w ścianie laboratorium. Urządzenie było duże, ciężkie i głośne, a przy zaledwie 30 do 50 otworach w tarczy skanującej, jakość obrazu nie mogła zadowalać.

Niezrażony tym Baird kontynuował swoją pracę w laboratorium na strychu znajdującym się nad jedną z londyńskich restauracji w Soho i w lutym 1924 roku doszedł do wniosku, że jest gotów zademonstrować redakcji tygodnika "Radio Times" "telewizjer" - jak urzekająco nazwał swój wynalazek. Używając własnych palców do stworzenia postaci z cienia, udowodnił, że możliwe jest przesyłanie na odległość obrazu zarysu sylwetki.

Baird wciąż udoskonalał swój system. Jako że źródło światła bardzo rozgrzewało nadajnik, często używał jako modela swojej lalki brzuchomówcy o imieniu Stooky Bill (głowa Stooky’ego przetrwała w Narodowym Muzeum Mediów w Bradford). Wkrótce Baird mógł przesyłać obraz składający się z 30 poziomych linii z szybkością pięciu obrazów na sekundę. Dla lepszego porównania: dzisiejsza telewizja analogowa wyświetla 625 linii w tempie 25 obrazów na sekundę15. Problemem, z jakim musiał zmierzyć się Baird, była przepustowość. Jego pierwsza "transmisja" między Londynem a Glasgow w 1927 roku została przeprowadzona z wykorzystaniem sieci telefonicznej, mającej oczywiste ograniczenia. 30 linii, jak wyliczył, miało wystarczyć do pokazania twarzy tak, by można ją było rozpoznać.

Baird, chcąc sprawdzić, jak wyglądałaby na ekranie prawdziwa twarz, przekonał pewnego młodego człowieka, dwudziestoletniego Williama Tayntona, by ten był jego modelem. Tak oto Taynton stał się pierwszą osobą, której telewizja skradła duszę. Co więcej, transmitowany obraz nie był tym razem prostym czarno-białym zarysem - miał odcienie szarości. Telewizja jeszcze długo nie zagrażała radiu, ale to były dopiero początki.

Choć nie istnieli jeszcze żadni nadawcy, Baird był wystarczająco pewny siebie, żeby w 1925 roku w londyńskim domu towarowym Selfridges publicznie zaprezentować swój wynalazek. Klientów zachęcano do złożenia zamówienia na własny "telewizjer". Baird dawał gwarancję, że "telewizjery" zostaną dostarczone, jak tylko powstaną stacje nadawcze (na narzekanie, że "w telewizji nic nie ma", kilenci Bairda będą mieli jeszcze sporo czasu). Rok później Baird zademonstrował swój system telewizyjny Instytutowi Królewskiemu. "A jakiż płynie pożytek z jego posiadania? - spytał wynalazcę jeden ze zgromadzonych. - Jakiemu praktycznemu celowi ma służyć?". Niektórzy wciąż szukają odpowiedzi na to pytanie.

(…)

Jeszcze bardziej zaskakujący może być fakt, że już w 1927 roku Baird wynalazł urządzenie do zapisu obrazu. Nie stosował taśmy wideo, która pojawiła się dopiero po kilku dekadach - zamiast tego nagrywał obrazy ze swojego telewizjera na płyty gramofonowe, kręcące się z prędkością 78 obrotów na minutę. Jest to zdumiewające, zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że pierwsze domowe magnetowidy weszły do użycia dopiero w latach siedemdziesiątych. Baird zdołał nagrać jedynie obraz 30-liniowy, zatem jakość zapisu nie była powalająca. Poważniejszym ograniczeniem było jednak to, że choć Baird wiedział, jak nagrywać, nie udało mu się stworzyć urządzenia do odtwarzania. W nowe technologie wierzył jednak tak żarliwie, że przekonany, iż szybko pojawią się odpowiednie odtwarzacze, pod koniec lat dwudziestych wprowadził na rynek urządzenia do zapisu wideo, które nie potrafiły odtwarzać nagranych płyt. Jednak nie cieszyły się one dużym powodzeniem. Płyt Bairda nie odtworzono przez całe dekady, aż do lat osiemdziesiątych, kiedy to grupa naukowców opracowała sposób zdekodowania nagrań. Okazało się, że przedstawiają upiorny obraz udręczonej twarzy Stooky’ego Billa, powracającego zza grobu swojego właściciela, żeby potwierdzić, że jego pan dokonał pierwszego w historii nagrania wideo.(…)