- Co należy zrobić, żeby za jednym zamachem zdobyć mistrzowskie szarfy w dwóch klasach?
• Przede wszystkim trzeba startować w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski CitroënC2-R2, zbudowanym według przepisów homologacyjnych nowej rajdowej grupy R. Takie Citroën uczestniczą w markowym pucharze „C2-R2 Teams’ Challenge”, zorganizowanym przez Citroën Polska. Załogi są klasyfikowane w wyodrębnionej klasie R2B, powołanej na sezon 2008 właśnie dzięki staraniom Citroena. Oprócz tego, zdobywaliśmy punkty w klasie A6 dla aut z silnikami o pojemności skokowej do 1600 cm3.
- Dwa tytuły to dla ciebie podwójna radość…
• Ale przede wszystkim podwójne zaskoczenie. To był mój pierwszy pełny sezon w mistrzostwach Polski, w zeszłym roku zaliczyłem tylko cztery rundy. Na tle moich rywali w Citroënach byłem po prostu nowicjuszem. Na początku sezonu czułem respekt w stosunku do doświadczonych kolegów z klasy R2B.
- Wobec tego, czym zaskoczyłeś konkurencję?
• Receptą na sukces okazała się skuteczność. W rozegranych dziewięciu rundach RSMP zawsze meldowałem się na mecie i zawsze stawałem na podium. W pierwszej części sezonu to były trzecie lub drugie miejsca - to mi dawało pozycję w czołówce.Taktyka zaczęła przynosić dobre efekty, bo po sierpniowym Rajdzie Rzeszowskim wysunąłem się na czoło punktacji w klasie R2B i wtedy zapaliło się światełko nadziei, że może uda się wygrać challenge z rywalami. Wiedziałem, że w ostatnich startach muszę zacząć wygrywać, bo konkurenci ostro będą atakowali. Przy mobilizacji zespołu zwyciężyłem w klasie w dwóch ostatnich rundach RSMP. Na Rajdzie Dolnośląskim utrzymywałem tempo, z którego jestem zadowolony, pokazałem przede wszystkim sobie, na co mnie stać- jak szybko mogę pojechać. Poza tym to, że zarazem zdobyłem tytuł w klasie A6 jest dla mnie ogromnym sukcesem, na który długo czekałem.
- Jak oceniasz swojego Citroëna?
• Citroën C2-R2 to mały, niepozorny, ale bardzo szybki samochód. Charakteryzuje się świetnymi hamulcami, rewelacyjną, sekwencyjną skrzynią biegów i dobrym zawieszeniem. To wszystko w połączeniu z 185-konnym silnikiem i niską masą daje piorunującą mieszankę. Można tym autem pojechać bardzo szybko.
- Jak wygląda budżet na starty w Mistrzostwach Polski?
• Mnie od początku startów wspiera producent reflektorów Wesem z Wieliczki. Zresztą na nocnych odcinkach dzięki specjalnie przygotowanej tzw. „elektrowni” na maskę, a więc zestawowi dodatkowych reflektorów Wesem, często odnoszę po ciemku zwycięstwa oesowe -to są naprawdę znakomite lampy!W sezonie 2008 dołączył drugi zacny sponsor – dystrybutor narzędzi Neo i to już pozwoliło mi na stworzenie wspaniałego zespołu, który na koniec sezonu zgarnął wszystko co było do wygrania. Poza tym wspiera mnie Radio RMF FM, redakcje magazynów „Eurostudent” i „Motyw”, znacznej pomocy udziela mi mój Automobilklub Rzeszowski. Dużą pozycją w budżecie są dla mnie nagrody, które Citroën Polska wypłacała uczestnikom „C2-R2 Teams’ Challenge” za wyniki w poszczególnych rajdach. Chciałbym zadedykować ten sukces i osiągnięte tytuły moim sponsorom, podziękować wszystkim, którzy na mnie postawili. Wierzę, że są ze mnie dumni!
- Który rajd sezonu był dla ciebie najtrudniejszy?
• Niełatwo było mi się ścigać na dwóch rajdach - Rzeszowskim i Karkonoskim ze względu na kontuzję prawej kostki, ale najtrudniejsze były dwa inne – pierwszy i ostatni. Inauguracyjną rundę Zimowy Rajd Magurski, jechałem w sporym stresie. Pierwszy raz miałem jechać Citroënem C2-R2, a tymczasem budowa mojej rajdówki dobiegła końca tuż przed samym startem. Nowiutkie auto przyjechało prosto na badanie kontrolne i dopiero wtedy usiadłem za kierownicą. Samochód zupełnie inny od mojego poprzedniego Renault Clio, ostre zimowe warunki w Beskidzie Niskim, jazda na kolcowanych oponach, a do tego rywale dobrze wjeżdżeni w swoje Citroëny. Na domiar złego pod koniec pierwszego dnia po różnych problemach utknąłem na dobre w głębokiej zaspie i musiałem skorzystać z systemu SupeRally (jedyny raz w sezonie). Ostatecznie zająłem 3. miejsce.yOstatni w sezonie Rajd Dolnośląski też okazał się ciężki. Zwycięstwo w klasie we wrześniowych Rajdzie Orlen dodało mi skrzydeł, ale sytuacja w punktacji była bardzo skomplikowana – dwie załogi pretendowały do mistrzowskiego tytułu. Ścigaliśmy się przez osiem rajdów, aby przed dziewiątym - ostatnim w sezonie być praktycznie na równi z punktami. Tdzień przed Dolnośląskim pojechaliśmy do Czech na Rajd Jeseniky. To był bardzo pożyteczny trening – mnóstwo kibiców, kolejne kilometry na trudnych asfaltowych odcinkach - tego mi brakowało. Ale i tak pierwszy dzień Rajdu Dolnośląskiego nie przyniósł sukcesu - wystąpiły problemy z interkomem, źle słyszałem pilota - przez to straciliśmy ponad 20 cennych sekund, obróciło nas na przedostatnim zakręcie OS 3 i zajmowaliśmy drugie miejsce, a satysfakcjonujące dla nas było tylko zwycięstwo. Drugiego dnia zaświeciło słońce, trasy zaczęły przesychać, a my zaczęliśmy szaleńczy pościg i radykalnie zmniejszyliśmy stratę. Kiedy już byliśmy tuż-tuż, bo 16 sekund za prowadzącym Radosławem Typą, ten zrobił nam prezent i trzy odcinki przed metą wycofał się z powodu defektu.
- Dla jednych pech, dla innych uśmiech losu?
• Jechaliśmy tak szybko, że nawet „wbijaliśmy się” na odcinkach do pierwszej dziesiątki, mieliśmy za sobą nawet pięć bardzo mocnych aut z napędem czterech kół! Zastanawiałem się po mecie OS 13 kto popełni błąd lub co pierwsze tego nie wytrzyma. Tempo było naprawdę bardzo wysokie, więc to zwycięstwo nie spadło nam z nieba. Zakończyło się dobrze - naszym wspólnym sukcesem.
- Naszym – to znaczy czyim?
• To było zwycięstwo całego zespołu Wesem-Neo Rally Team. Wszystko to ludzie na najwyższym pułapie rajdowych kompetencji - pilot Irek Pleskot, zespół mechaników na czele z Danielem Kałkusem, pomagająca mi moja dziewczyna Monika Patena oraz pozostali ludzie zajmujących się logistyką – wszystkich współpracujących z nami nie sposób tutaj wymienić, ale bardzo im za wszystko dziękuję. Żywię w stosunku do wielu osób wielką wdzięczność za wszelką pomoc, jakiej z ich strony doświadczyłem.
- A Janek Chmielewski?
• Ja przez cały czas na pierwszym planie stawiałem nie tylko wynik sportowy, ale i zadowolenie sponsorów. Bez ich satysfakcji, bez życzliwości z ich strony nie przejechałbym żadnego rajdu!
- Co dalej?
• Jeszcze nie ochłonąłem po Rajdzie Dolnośląskim. Minął tydzień, a ze mnie jeszcze nie wyparowały emocje. Ciągle nie do końca w to wierzę, cieszę się jak dziecko. I nie bardzo wiem, jaki jest smak tego zwycięstwa. Koledzy mówią, że to smak szampana… Powiem jedno - gdyby mi ktoś przed rozpoczęciem sezonu 2008 powiedział, że zdobędę dwa tytuły – w klasie R2B i A6, to raczej bym nie uwierzył.
- Ale sukces motywuje, pewnie już planujesz jakiś ciąg dalszy?
• Będę starał się znaleźć środki, aby pojechać w Warszawskiej Barbórce. Przed rokiem jadąc w Renault Clio zakwalifikowałem się do czołowej trzydziestki i jechałem na Karowej. Może uda się powtórzyć ten sukces? Bardzo bym chciał.Zaś co do sezonu 2009 – mam nadzieję na pozostanie w Citroënie C2-R2. Jeszcze nie widzę sensu na przesiadkę do szybszego auta, a jazda w „C2-R2 Teams’ Challenge” jest dla mnie doskonałą szkołą rajdowego rzemiosła. Poza tym Citroen Polska dba o medialną oprawę naszych startów, a to ważne z punktu widzenia interesu sponsorów. W dodatku przyszłoroczne zmagania w klasie Citroenów mają być wzbogacone o nowe elementy, więc i rywalizacja będzie pewnie jeszcze ciekawsza. Chociaż kto wie, czy może być ciekawiej, niż już było? W tym roku scenariusz finałowych bojów o najwyższe trofeum w „C2-R2 Teams’ Challenge” przypominał scenariusz filmowy Hitchcocka…
- Na końcu wróćmy jeszcze do Ciebie. Opowiedz więcej o Janku Chmielewskim...
• Mam 25 lat, startuję w barwach Automobilklubu Rzeszowskiego. Od 1993 do 2000 r. jako zawodnik Automobilklubu Śląskiego zdobyłem siedem tytułów mistrza i wicemistrza Polski w cyklotrialu, w sezonie 1997 byłem też mistrzem Słowacji i zająłem 4. miejsce w mistrzostwach świata. Licencję rajdową uzyskałem w 2005 r., w następnym sezonie zwyciężyłem w Rajdowym Samochodowym Pucharze PZM (Opel Astra GSi). W 2007 r. zająłem 4. miejsce w klasie A7 RSMP (Renault Clio). W tym roku zdobyłem Mistrzostwo klasy R2B i A6. Mieszkam w rodzinnym Krakowie i jestem absolwentem Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej. I to chyba tyle
- Dziękuję za rozmowę.
• To ja dziękuję - pozdrawiam kibiców i Czytelników RoadLook.pl!