O 12:40 rozpoczął się pierwszy wyścig drugiej rundy Kia Lotos Cup 2010. Świetne warunki, znany tor - zapowiadał się emocjonujący wyścig. I rzeczywiście: od startu widać było, że rywalizacja będzie zacięta. Czołówka wyłoniona w kwalifikacjach ostro ruszyła, ale zawodnicy z dalszych pozycji nie zamierzali oddać pola. Sekundowe różnice można z powodzeniem nadrobić podczas dwunastu okrążeń. Nikt nie "odpuszczał", wszyscy chcieli być najbliżej prowadzącego od początku Kamila Raczkowskiego.

Na zakrętach było więc bardzo ciasno i o dobrej pozycji przed szybkimi prostymi decydowała technika jazdy, wyczucie, odrobina sprytu. Niestety - nie obyło się bez wypadku. Już na pierwszym zakręcie (znana Baba Jaga) jadący z numerem 12 Michał Sułkiewicz wypadł na trawę, a kiedy wracał na tor uderzył w jego samochód Bartek Jakubowski (Nr 99); po chwili w bezwładne auto wpadł także Wojciech Sierpowski (Nr 98). Wszyscy trzej zakończyli w ten sposób wyścig.

Dalsza część zawodów, choć walka była zacięta, odbyła się już bez kolizji. Sędziowie sypnęli za to karami. Szczególnie dotkliwe były one dla Aleksandry Furgał i Marcina Bartoszuka: za niewykonanie kary w pierwszym wyścigu zostali przesunięci na ostatnie miejsca startowe do wyścigu drugiego.

Najlepsza trójka pierwszego wyścigu to: Kamil Raczkowski, Jakub Chmiel i Maciej Ostoja-Chyżyński. Najszybciej okrążenie pokonał Jakub Chmiel, uzyskując wynik 1:56,267. Było to na 7. okrążeniu.

Nowy regulamin sprawił, że drugi wyścig znów był bardzo emocjonujący. Pierwsza szóstka startuje bowiem w odwróconej kolejności. I tak - czołówka musiała udowodnić swój prymat. Bezkonkurencyjnie jechał Kamil Raczkowski, który szybko wrócił na pozycję lidera i nie oddał prowadzenia do końca wyścigu. Pasjonującą walkę stoczyli Maciej Ostoja-Chyżyński i Piotr Materzyński. Szczególnie Maciej imponował odważnymi i efektownymi wyprzedzeniami po zewnętrznej. Warto zwrócić uwagę, że jechał przy tym bezpiecznie, skutecznie unikając kontaktu z innymi zawodnikami.

O wielkim pechu może mówić Jakub Chmiel, który był drugi po pierwszym poznańskim wyścigu. Niestety - w wyniku kontaktu z Tomaszem Senkowskim zjechał z toru i nie ukończył zawodów. Tor, w wyniku zaciętej walki opuścił także Mariusz Fronc, przy czym poważnie uszkodził samochód.

W drugim wyścigu najlepsi byli: Kamil Raczkowski, Maciej Ostoja-Chyżyński i Piotr Materzyński. Najlepszy czas jednego okrążenia uzyskał Kamil Raczkowski: 1:56,409 (2. okrążenie). Najlepsi w rundzie okazali się: Kamil Raczkowski (odniósł 18 i 19 zwycięstwo w KLC), Maciej Ostoja-Chyżyński i Piotr Materzyński.

Warto odnotować, że drugi wyścig w Poznaniu był 50. w naszym Pucharze dla Moniki Luberadzkiej. Gratulujemy!

Na mecie powiedzieli:

Kamil Raczkowski: Do dziś w Poznaniu nie miałem szczęścia - popełniałem wiele błędów, zdarzały się pechowe zdarzenia. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa. Czuję się pewnie i wierzę, że za miesiąc odniosę kolejne zwycięstwa w Pucharze.

Maciej Ostoja-Chyżyński: Popełniłem w obu wyścigach sporo błędów na początku dystansu. Z czasem jechałem coraz lepiej i pewniej. Moje ataki mogły wyglądać na ryzykowne, ale były w pełni przemyślane.

Piotr Materzyński: Gratuluję rywalom, jechali naprawdę bardzo dobrze. Starałem się ich gonić. Jednak Kamil był dziś poza moim zasięgiem. Ja lubię tory techniczne, wymagające. Na pewno jeszcze to pokażę podczas kolejnych rund.