Auto Świat Wiadomości Aktualności Klasa E od Chryslera

i 70.! Przesłanie jest jasne: 300C to nowa interpretacja sławnych niegdyś aut tej marki.To, co obiecuje wygląd i opis, spełnia się podczas jazdy. Auto rusza z fantastycznym, basowym rykiem i piskiem maltretowanych gum, choć system kontroli trakcji jest seryjny i stara się bardzo. Ale jeśli pod maską mamy "big blocka" o pojemności 5,7 l, elektronika nie jest w stanie pokonać fizyki. Dawno żaden amerykański czterodrzwiowy samochód nie dawał takiej frajdy. I właśnie to będzie największym argumentem Chryslera przeciwko rywalom (Alfa 166, Volvo S80 czy Jaguar S-Type). Długa maska, wąskie okienka, 18-calowe felgi i ogromny, chromowany grill sprawiają, że auto to odbiera się jak pojazd już stuningowany.Pod tą wspaniale ukształtowaną blachą schowano mnóstwo techniki Mercedesa. Układy jezdny, kierowniczy i hamulcowy, ABS i ESP to dzieła inżynierów ze Stuttgartu. Ale miłośnicy aut amerykańskich docenią wybór silnika, który w niemieckiej centrali koncernu DaimlerChrysler wzbudził mnóstwo kontrowersji: to prawdziwy chryslerowski silnik typu Hemi. Niektórym tłumaczyć tego nie trzeba, inni chętnie się dowiedzą, co to za cudo. Otóż 30-40 lat temu Chrysler znany był z produkowania superpotężnych silników, których komory spalania miały kształt półkul (hemisferyczny). I ten silnik to ich potomek. Choć może raczej brat, bo technicznie to już dinozaur: pojedynczy wałek rozrządu jest zamontowany w kadłubie i steruje zaworami poprzez długie popychacze. Ale postęp jest: przy małym obciążeniu cztery "wewnętrzne" cylindry odłączają się, co ma dawać do 20 proc. oszczędności paliwa. W czasie jazd próbnych nie zauważyliśmy tego...Później dojść mają jeszcze dwa silniki V6 (2.7 193 KMi 3.5 253 KM) oraz diesel.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: