Witalij Pietrow to pierwszy rosyjski kierowca w Formule 1. Do wyścigów trafił jednak zupełnie inaczej niż nasz Robert Kubica.

Za Pietrowem stoją bowiem duże pieniądze. Rosja chciała mieć swojego przedstawiciela w F1 i dopięła swego. Niech tajemnicą pozostanie suma, którą wnieśli sponsorzy Witalija - tak naprawdę to nie jest dla fanów sportu wyścigowego istotne czy było to 10 czy 15 milionów euro...

Polecamy w RoadLook.pl

Robert Kubica: czuję specjalne powiązanie z tym zespołemFormuła 1: prezentacja Renault - Witalij Pietrow partnerem Roberta KubicyFormuła 1: siedem zespołów testować będzie w Walencji

Ważne jest to, że Rosjanin ma na swoim koncie sukcesy sportowe - został wicemistrzem GP2 w 2009 roku. Nie jest więc całkowitym "frajerem", choć zapewne naszemu Robertowi nie "dorasta do pięt"!

Nowy zespól Renault, w którym koncern nie ma już tak wiele do powiedzenia jak wcześniej, ma więc sprecyzowana taktykę. Jest nią bardziej rozwój niż sportowy wynik.

Dla Kubicy to jednak chyba dobrze, bowiem to właśnie na niego i jego starty nastawiona będzie cała "machina"! Na nim spoczywać będzie cały ciężar - on może odnosić sukcesy (jeśli oczywiście pozwoli mu na to bolid), rywalizować o czołowe pozycje. Zdobywać punkty do obu klasyfikacji.

Bo realnie patrząc Pietrow będzie przecież jedynie tłem, być może jedynie od czasu do czasu coś pokaże... Choć z drugiej strony to jest sport i nigdy niczego przesądzać nie można...

Podstawowe pytanie jest obecnie jedno - na jakim etapie rozwoju jest R30? Zapewne na nie odpowiedzi nie uzyskamy podczas zaczynających się jutro testów w Walencji. Przypomnijmy bowiem: rok temu BMW Sauber z Kubicą na testach spisywało się znakomicie. Przyszedł sezon i okazało się, że jest łagodnie mówiąc byle jak...

Niedługi już okres do pierwszego wyścigu Grand Prix będzie dla wszystkich ogromnym wyzwaniem. Wszyscy pracować będą zapewne bardzo ciężko. Według regulaminu można testować tylko 15 dni, a to jest bez wątpienia niewiele...

Od poniedziałku do środy siedem pierwszych zespołów odsłoni karty, a raczej uchyli rąbka tajemnicy.

W Polsce i Rosji miliony kibiców z uwagą będą się przyglądać postępom kierowców Renault.

Nie mniej uważnie patrzeć będzie kierownictwo koncernu we Francji: wszak dla nich rynki -polski, a szczególnie rosyjski, są bardzo ważne...

Powiedzieli

Eric Boullier, dyrektor Renault F1 Team: Początek nowego sezonu Formuły 1 to zawsze czas wielkich oczekiwań. Dla teamu Renault, przed sezonem 2010 jest to szczególnie rzeczywiste, ponieważ rozpoczyna się nowa epoka zespołu. Mamy nową strukturę, nowych kierowców i nowe barwy - jest się czym cieszyć i mieć wielkie oczekiwania. Nigdy nie jest łatwe wyznaczanie celów, ale nasze ambicje to umieszczenie Renault w czołówce na polu startowym. Musimy przejść tę drogę krok po kroku, nie jest możliwe, aby stało się to natychmiast. Bolid R30 powinien być konkurencyjny, szybki i niezawodny. Wybraliśmy dynamiczną taktykę rozwoju. Fabryki w Enstone i Viry pracowały bez wytchnienia przez długie, zimowe miesiące, aby zapewnić rozpoczęcie sezonu w najlepszej formie. Te fabryki odnosiły sukcesy w przeszłości i nie zapomniały, jak wygrywać w Formule 1!

James Allison, dyrektor techniczny: Bolid R30 jest znacznie smuklejszy i atrakcyjniejszy od poprzednika. Zmiany nie służą jednak estetyce. Chodzi głównie o rozwój aerodynamiki w R30. Zmiany w nadwoziu są również znaczne. Zamontować musieliśmy znacznie większy zbiornik paliwa, zgodnie z regulaminem na 2010. W samochodzie nie ma też KERS.

Bob Bell, koordynator działów projektowego i produkcyjnego, były szef zespołu: podpisanie umowy z Robertem wniosło do zespołu dynamizm. Robert pnie się w górę, jest głodny sukcesów. Pamiętam, że kiedy pojawił się w F1 Fernando, od początku było wiadomo, że jest dobry. Teraz czuję, że to samo jest z Robertem. Nie jest jeszcze Mistrzem Świata, ale jestem przekonany, że posiada potencjał - pójdzie śladami Fernando i zostanie mistrzem. Oby z Renault!