• Dostępność nowych samochodów jest ograniczona i rosną ich ceny
  • Obecnie jedną z przyczyn ograniczeń w produkcji samochodów jest niedobór i opóźnienia w dostawach półprzewodników
  • Wraz z wygaszaniem pandemii gwałtownie rosnący popyt nałożył się na niskie stany magazynowe
  • W przypadku niektórych modeli wyprodukowane egzemplarze rezerwowane są jeszcze zanim dotrą do Polski, ale są i takie modele, które dostępne są w dużym wyborze kolorów i wersji
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

O problemach z dostępnością samochodów słyszałem, ale mój przypadek wydawał się wyjątkowo komfortowy: zdecydowałem się bowiem na 8-osobowego busa – to mógłby być np. Peugeot Traveller. A skoro Peugeot, to także... Citroen (model Spacetourer), Opel (model Zafira Life) oraz Toyota (Proace Verso). To samochody bardzo do siebie podobne, można powiedzieć wręcz, że różnią się jedynie nakładkami ozdobnymi na kierownicy i w przedniej części nadwozia – produkowane są w kooperacji wymienionych producentów. Wymagania progowe: 8-miejscowa wersja o średniej długości nadwozia, koniecznie z automatyczną skrzynią biegów. Oczekiwania dodatkowe: kamera cofania, chętnie wersja silnikowa o nie najwyższej mocy (aby było taniej). Kolor lakieru obojętny, byle nie czarny, bo każdą rysę na nim widać. Czy to tak wiele?

Peugeot Traveller - zdjęcie poglądowe Foto: Igor Kohutnicki / Auto Świat
Peugeot Traveller - zdjęcie poglądowe

Jakie nowe auto lepsze? Tańsze!

Na wszelki wypadek, jako że kupując samochód (jakikolwiek!) lepiej skonsultować się z osobami spoglądającymi na sytuację bez emocji, poradziłem się kolegów: co z wymienionej czwórki lepsze? Konkluzja: w sumie w tym przypadku wszystko jedno, decydujące jest... finansowanie. A więc: jak wyposażone auto dostajesz za określoną sumę pieniędzy i ile ostatecznie (wliczając kredyt czy leasing) musisz za nie zapłacić. W przypadku nowych samochodów potencjalna usterkowość spada na dalszy plan, bo po pierwsze, dostajesz gwarancję, a po drugie, jak dbasz – tak masz. Sama gwarancja i plany serwisowe są różne w przypadku wymienionych marek i to faktycznie ma znaczenie – ale nie decydujące! Do listy samochodów branych pod uwagę dołączam Forda Turneo Custom – to też fajny busik, o nieco innym charakterze, ale w sumie do rozważenia, a cennik sugeruje, że mógłby wyjść nieco taniej.

Kupujesz nowy samochód – popytaj wśród znajomych!

Na wstępie ważna uwaga: czasy rabatów branżowych to przeszłość, gdzieś może się jeszcze zdarzyć, że diler zapyta o zawód i zaproponuje specjalny rabat dla lekarza, księdza czy dziennikarza, ale to przypadki marginalne, a w każdym razie zwłaszcza dziennikarzom o takie rabaty nie wypada pytać. Dobrą ofertę na samochód może zaproponować diler, a bardzo dobrą – diler polecony przez znajomych albo po prostu handlowiec, który walczy o wyrobienie normy. Jeśli więc ktoś może Wam polecić zaprzyjaźnionego albo po prostu sprawnego dilera czy handlowca, to warto z takiego polecenia skorzystać. I właśnie korzystając z takiego polecenia zacząłem od pytania o samochód marki Citroen.

Kupujesz nowy samochód? Zapewne dostaniesz duży rabat

Rabat jest stałym elementem polityki cenowej importera – ma ułatwić dilerom pracę (lepiej być gotowym do ustępstw bo i tak każdy klient on to spyta), rabat ułatwia zachęcanie klientów do zakupu, rabat na nowe samochody pomaga sprzedawać auta używane – jak to działa, o tym dalej. Inne rabaty przewidziane są dla osób fizycznych, a inne – często nieco wyższe – dla prowadzących działalność gospodarczą. Nie należy się zatem ekscytować tym, że diler zaproponował np. 13 czy 15 proc. rabatu, bo to może być... za mało. Warto postarać się o kontrofertę od innego sprzedawcy. Jaki zatem powinien być rabat? W przypadku każdej marki i modelu będzie inny, ale jeśli nie zapytasz, to się nie dowiesz...

Dzwonię więc do poleconego handlowca francuskiej marki i tłumaczę, jaki bym chciał kupić samochód: ma być 8-osobowy, z automatem, z nadwoziem średniej długości, nie w najwyższej wersji wyposażenia, bo chyba mnie nie stać. I tu... niespodzianka. – Spieszy się Panu? Bo nie jestem pewien, czy jest dosłownie cokolwiek od ręki, ale poszukam. Gdyby nic nie było, to polecam zamówić auto do produkcji – obecnie przyjmujemy zamówienia na wrzesień.

No dobrze, ale konfigurując auto samodzielnie, muszę wiedzieć, czy mnie na nie stać – czyli ile naprawdę trzeba za nie zapłacić. Okazuje się, że w przypadku samochodów kupowanych na firmę można w tym przypadku śmiało odliczyć od ceny katalogowej wyraźnie ponad 20 proc, obecnie rabaty na samochody zamówione do produkcji i "z placu" są takie same (kiedyś samochody "z placu" były tańsze, ale chwilowo to nieaktualne). Ponad 20 proc? Kupuję – ale jednak chcę coś z placu! Niestety, wkrótce okaże się, że aut, które mogłyby mi pasować i dostępnych od ręki naprawdę nie ma – przynajmniej nie u Citroena.

Co się stało, że brakuje samochodów?

Nie mam ochoty czekać 4 miesięcy na samochód, bo przyda mi się na wakacje, a poza tym nie chciałbym odbierać nowego samochodu u progu jesiennego lockdownu (przyjmijmy na wszelki wypadek, że to kiepski żart i nic takiego nie nastąpi). Okazuje się jednak, że 4 miesiące to jednak jest – na tle wielu innych modeli i innych marek – całkiem sensowna propozycja! Znam przypadek osoby, która zamówiła niedawno luksusowe hybrydowe Audi i będzie na nie czekać ponad dwa razy dłużej. Ktoś chciał zamówić auto służbowe – i może je zamówić, ale odbiór przewidziano na kwiecień przyszłego roku!

Okazuje się, że w ostatnich miesiącach pozrywały się łańcuchy dostaw komponentów i surowych materiałów do produkcji, a obecnie najbardziej brakuje na świecie mikroprocesorów. W ubiegłym roku różne fabryki zaliczały opóźnienia i notowały zmniejszenie produkcji aut – a to z powodu konieczności wysyłania pracowników na kwarantannę, a to z powodu braku dostaw części, wreszcie – zainteresowanie nowymi samochodami było wyraźnie niższe i nie było presji na produkcję. Gdy ludzie siedzą w domu, nie potrzebują nowych samochodów. Obecnie popyt na nowe samochody wystrzelił przy dość skromnych w wielu wypadku zapasach niesprzedanych pojazdów, a produkcja ciągle notuje przestoje. Powodem jest... brak podzespołów elektronicznych, który narasta na świecie od wielu tygodni. Producenci zmuszeni są zatrzymywać linie produkcyjne, oszczędnie gospodarować wyposażeniem wymagającym większej liczby półprzewodników, a nawet ustalać priorytety: te modele, które generują najwyższy zysk, produkowane są w pierwszej kolejności. Inne muszą poczekać.

Kupujesz nowy samochód? Pytaj w wielu miejscach!

Pytam o ofertę poleconego dilera Toyoty – i tym razem okazuje się, że jest coś na placu! Dostaję dwie oferty – jedną na auto z długim nadwoziem i w najwyższej wersji (nie takie, jak chciałem i za drogie) i auto we właściwej wersji – średnie wyposażenie plus ogrzewanie postojowe, średnia długość – i tylko trochę za drogie. W ogóle jeśli ktoś interesował się jakimś samochodem rok temu i dziś wraca do tematu, może być lekko zdziwiony – jest drożej, a wybór wyraźnie mniejszy. Pytam kolejnego dilera Toyoty – i dostaję znów dwie oferty... jedną na takie samo auto jak od pierwszego diera, a drugie na podobne – tylko bez ogrzewania postojowego. Różnice w cenach „po rabacie” są, ale nieduże. Wszystkie dostępne samochody z automatyczną skrzynią biegów ze znaczkiem japońskiego producenta wyposażone są w najmocniejszą wersję silnikową – widać takie zamówiono hurtem. Trzeba zapłacić więcej niż planowałem, już biorę pod uwagę większy wydatek, ale szukam jeszcze alternatywy.

I oto alternatywa – Ford Turneo Custom, na stronie internetowej widzę ciekawą ofertę, dobry kolor, niezłe wyposażenie, wychodzi taniej niż w Toyocie. Wypełniam formularz kontaktowy. Oddzwania handlowiec, okazuje się, że tego egzemplarza, który mnie interesował, już nie ma (wabik?), ale nadjeżdża kilka innych sztuk i jeszcze nie wszystkie zarezerwowane. Wszystkie bogato wyposażone. – Tak jak lubią nasi klienci – tłumaczy sprzedawca. Dostaję dwie oferty – jedną na 184 tysiące zł, drugą na prawie 190 tysięcy, obie mocno powyżej przewidzianego budżetu... Ostatecznie nie jadę nawet oglądać takiego samochodu (jeden, zamówiony przez kogoś innego, przywieziono właśnie do Warszawy) – oba są za drogie.

Ford Tourneo Custom - zdjęcie poglądowe Foto: Igor Kohutnicki / Onet
Ford Tourneo Custom - zdjęcie poglądowe

Postanawiam, że zajrzę jeszcze osobiście do francuskiego multisalonu Peugeota i Citroena – może tam coś?

Tydzień zwlekasz – czekasz o miesiąc dłużej!

Zaglądam więc do salonu francuskich marek i proszę o rozmowę z handlowcem Peugeota. Handlowiec pyta, czy mi się spieszy (tak) i szuka w komputerze pasującego auta. Na szybko nic nie ma ("no chyba że ten krótki z 2020 r., ma Pan go za plecami"), a samochód zamówiony do produkcji powinien dotrzeć w październiku (tydzień wcześniej pytałem ogólnie przez telefon – była mowa o wrześniu). Handlowiec sugeruje, że mogę zapytać po sąsiedzku – w Citroenie. Po stronie Citroena klient przechadzający się po salonie nie robi na nikim wrażenia, w końcu podchodzę do biurka i proszę o rozmowę. Pytam o samochód. Ogólnie to nic na szybko nie ma, chyba że... handlowiec widzi w systemie, że jakiś samochód wcześniej zamówiony do produkcji właśnie jest w drodze, byłby za tydzień do odbioru, można go kupić!

Najmocniejsza wersja silnikowa (już wiem, że różnica w cenie pomiędzy słabszą wersją i tak jest symboliczna), automat, kolor... czarny. Wyposażenie skromne, za to cena ciekawa: katalogowo auto warte w bazowej wersji ponad 180 tysięcy zł, a z dodatkowym wyposażeniem – prawie 190 tysięcy. I teraz, uwaga – cena samochodu po rabacie to już "tylko" 149 tysięcy. Ostatecznie nie decyduję się na to auto (bo czarne, bez kamery cofania i jednak ogólnie znacząco uboższe od nieco droższych kontrofert przedstawionych wcześniej przez Toyotę), ale wizyta w salonie jest pouczająca: klient przychodzący do salonu z zewnątrz, bez jakichkolwiek "pleców", dostaje 21 proc. rabatu – to ponad 40 tysięcy złotych! A to zapewne nie jest ostatnie słowo! Tyle w każdym razie klient dostaje, gdy kupuje auto na firmę – ale przecież prywatny nabywca też nie zapłaci ceny katalogowej!

Polityka rabatowa i dlaczego samochody używane są tak drogie?

W tym miejscu warto wyjaśnić, czemu nie zdecydowałem się na auto roczne albo np. trzyletnie. Otóż okazuje się, że roczne samochody w praktyce kosztują niemal tyle samo co... nowe! Jest tak w każdym razie, jeśli porównamy ceny transakcyjne nowych samochodów z ofertowymi cenami używanych. Różnice – jeśli są – to naprawdę małe. Takie właśnie zamieszanie wprowadza polityka rabatowa: oficjalnie samochody nowe są droższe od rocznych o 25-30 proc. Gdy się przyjrzymy bliżej, różnica okazuje się znacznie mniejsza.

Ma to z punktu widzenia dilerów m.in. tę zaletę, że jeśli sprzedaje się samochody po rocznym wynajmie długoterminowym, w praktyce utrata wartości takich samochodów jest znikoma, a koszty wynajmu po stronie właściciela samochodu mniejsze, niż się wydaje. Trzyletnie samochody są już tańsze (ale też nie dają ich za darmo!), za to nie mają gwarancji, a jeśli to diesle używane w firmie, można się spodziewać, że były serwisowane zgodnie z fabrycznie przewidzianym interwałem – czyli olej wymieniano w nich nie za często. Usterki przed wami – no i wyższe koszty eksploatacji! O ile nie miałbym więc problemu z kupnem samochodu 5-letniego lub starszego – trzeba by go dokładnie przebadać, ocenić i wycenić, ale ryzyko rekompensowane jest przez dużo niższą cenę, to jednak uważam, że im młodszy samochód używany, tym jest on słabszą alternatywą dla auta nowego.

Zresztą... wydłużone okresy oczekiwania na nowe samochody wywindowały nagle także ceny "używek" i to w całej Europie. Dilerzy aut używanych też narzekają na ograniczoną dostępność.

Kolejny salon – kolejna oferta

Zaglądam jeszcze na stronę Opla, przeglądając oferty samochodów dostępnych od ręki (jest taka wyszukiwarka, tak importerzy wspierają dilerów w trudnych czasach). Akurat nic dla mnie, są wersje z długim nadwoziem albo bez automatu, ale i tak dzwonię do jednego z salonów.

Okazuje się, że gdybym poczekał do połowy lipca, to właśnie w tym czasie dojedzie jedno auto spełniające wybrane kryteria. Z wyjątkiem koloru – akurat jest czarne... Auto z przeciętnym wyposażeniem, ale cena dobra. Rabat „na dzień dobry”, uwaga, ponad 23 procent!

I jeszcze jedna rozmowa telefoniczna z kolejnym salonem Toyoty, który polecił znajomy – mając w pamięci parametry poprzednich ofert i wiedząc, co jest na głównym placu Toyoty dostępne od ręki (spośród czterech, a właściwie pięciu marek branych pod uwagę właśnie ta chwilowo ma najbardziej pasujące mi auta), negocjacje idą błyskawicznie – po 10 minutach jesteśmy wstępnie dogadani: od ceny katalogowej odejmujemy standardowy rabat importera plus część marży dilerskiej. Wszystko super z wyjątkiem tego, że jedna z dwóch potencjalnie dostępnych opcji, akurat bardziej mi pasująca, właśnie "wyszła". „Wyszła” jednak tylko na chwilę – ktoś wycofał rezerwację, więc ja szybko wpłacam zaliczkę.

Tłumaczę sobie, że to w sumie dobre rozwiązanie, Toyotę za 3-4 lata łatwiej sprzedać niż cokolwiek innego i choć to w przypadku samochodów-bliźniaków argument całkowicie irracjonalny, to jednak rynek właśnie tak działa – czasem pewne rzeczy trudno racjonalnie tłumaczyć...

Peugeot Traveller i Toyota Proace - zdjęcie poglądowe
Peugeot Traveller i Toyota Proace - zdjęcie poglądowe

Na marginesie: jeśli, przeglądając stronę internetową jakiejś marki, "zostaliście wylosowani" w kwestii dużego rabatu, to najpewniej jest to rabat importera – każdy lub prawie każdy taki dostanie, nawet nie musi pytać.

Cena nowego auta to jedno – finansowanie to drugie!

Mało jest klientów, którzy kupują samochody w całości za gotówkę. Jako rozwiązanie w grę wchodzą kredyt, wynajem długoterminowy, leasing, a każda z tych opcji ma szereg parametrów, które można ustawić: wpłatę wstępną, ostatnią ratę, czas spłaty... To wszystko wpływa na wysokość raty miesięcznej. Najlepiej, jeśli możesz wpłacić 30 proc. ceny auta od razu – wtedy wszystko staje się i prostsze, i tańsze.

Zanim więc zobaczysz dobrą cenę odpowiedniego auta i powiesz "Biorę!", porównaj szczegóły oferty finansowej (kredyt, leasing, itp.). Przykład: podobny kredyt z tego samego banku współpracującego z importerem może zawierać prowizję w wysokości np. 6 tys. zł albo 0 (zero) zł – to zależy, jak bardzo dilerowi zależy na transakcji albo jak bardzo cię lubi. To wszystko składa się na cenę samochodu i wymaga porównania. Gdy porównasz całościowo różne oferty, dopiero powinieneś mówić: kupuję!

Brakuje aut – a co na to importerzy?

Nikt nie powie wprost: "Mamy cholerny problem", ale już handlowcy u dilerów nie kryją złości: wielu "złowionych" klientów odchodzi do konkurencji, gdy dowiaduje się, ile ma czekać. Na razie jednak sytuacja nie aż tak zła, aby nie mogła być gorsza: czas oczekiwania nie zawsze jest długi, zależy od marki, ale i modelu, a sytuacja jest dynamiczna. Nie ma samochodu w wybranej wersji wyposażenia – to może jest w innej?

Robert Mularczyk z Toyoty przyznaje, że problemy z półprzewodnikami na świecie występują, ale japońską markę dotykają na razie w niewielkim stopniu. Najpopularniejsze modele są dostępne od ręki, choć są wyjątki – np. chętni na Proace Verso i inne modele produkowane w kooperacji z europejskimi producentami faktycznie muszą dłużej czekać lub ograniczyć oczekiwania co do wersji i koloru. Gdzieś trzeba ustąpić.

A oto fragment wspólnego stanowiska marek Peugeot i Opel:

Dalej firmy zapraszają na swoje strony internetowe, gdzie faktycznie można znaleźć wyszukiwarki modeli dostępnych od ręki. Nic nie zastąpi jednak... wizyty w salonie, albo chociaż telefonu do kilku dilerów.

Zanim kupisz nowy samochód

  • Przygotuj sobie listę alternatywnych modeli i opcji, które zaakceptujesz
  • O oferty pytaj u różnych dilerów, ale gdy jest problem z dostępnością wybranego modelu, nie zwlekaj zbyt długo, bo ktoś go kupi
  • Nie podejmuj decyzji wyłącznie pod wpływem wysokiego rabatu – zapytaj o rabaty u konkurencyjnych sprzedawców, mogą być wyższe
  • Porównuj nie tylko cenę samochodu i jego wyposażenie, ale też warunki kredytu czy leasingu
  • Bierz pod uwagę, że choć auta zdrożały, to dość powszechne jest przekonanie, że zdrożeją jeszcze bardziej
  • Nie czekaj na rabaty związane z wyprzedażą rocznika – zniżki dostępne są przez cały rok!
  • Rabaty importera i rabaty dilerskie są różne w przypadku różnych marek i modeli – nie ma uniwersalnego wzoru na dobry opust
  • Również dostępność różnych modeli nie jest taka sama – producenci jedne modele mają "na stanie", a na inne każą czekać miesiącami