Wielu producentów samochodów chciałoby mieć auta zaprojektowane tak, żeby się podobały każdemu. Rezultatem globalnych projektów są często modele uładzone, nudne i bez wyrazu. Lexus wykonał właśnie ruch, który zrywa z taką koncepcją – na salonie we Frankfurcie pokazał odważne stylistycznie studium kompaktowego SUV-a.
LF-NX wita świat gniewnym spojrzeniem LED-owych oczu (podobne zastosowano w najnowszym IS-ie) i szeroko rozdziawioną paszczą grilla. Wielopłaszczyznowe boki z wybrzuszeniami nadkoli przypominają te z Lamborghini Urusa. Tył z wielkimi wylotami powietrza i dyfuzorem wygląda jak przeniesiony z kolejnej części „Gwiezdnych Wojen”.
Także we wnętrzu Lexus stał się futurystyczny. Z nowych funkcji, które pojawiły się w naszych samochodach – internet, e-mail, portale społecznościowe – niewygodnie korzysta się za pomocą konwencjonalnych elementów obsługi. Dlatego Japończycy konsekwentnie zrezygnowali z przełączników i przycisków, a postawili na czułe na dotyk powierzchnie w centrum kabiny: duży ekran na konsoli i touchpad na tunelu.
Tylko show? „Idea modelu i proporcje nadwozia zostaną przeniesione do wersji produkcyjnej” – zapewnia designer Nobuyuki Tomatsu. Także koncepcja obsługi znajdzie swoje odzwierciedlenie w seryjnym NX-ie, który zostanie zaprezentowany pod koniec 2014 r. Studium jest celowo przerysowane, żeby sprawdzić reakcję publiczności na przygotowywane zmiany. „Dążymy do ewolucji wizerunku. Dotychczas byliśmy zbyt mało widoczni. To podobało się starszym odbiorcom. W przyszłości chcemy zachwycić także młodszych” – powiedział nam Tomatsu.
Pewne sprawy się jednak nie zmienią. Gdy NX jako konkurent BMW X3 wejdzie na rynek, będzie miał napęd hybrydowy. Szczegółów Japończycy nie chcą zdradzić, ale będzie pewnie podobny do tego z większego RX-a, w którym pracują V6 i dwa motory elektryczne.
Galeria zdjęć
Dwa rzędy pod przeszklonym dachem
Kokpit Lexusa LF-NX: żegnajcie, guziczki i dźwigienki!
Wszystkie ważne funkcje obsługiwane są za pomocą powierzchni dotykowych – ekranu i touchpada
Z luksusu nie rezygnujemy. Obszerne fotele ustawiono parami w dwóch rzędach
„Idea modelu i proporcje nadwozia zostaną przeniesione do wersji produkcyjnej” – zapewnia designer Lexusa Nobuyuki Tomatsu
Wielopłaszczyznowe boki z wybrzuszeniami nadkoli przypominają te z Lamborghini Urusa
Tył z wielkimi wylotami powietrza i dyfuzorem wygląda jak przeniesiony z kolejnej części „Gwiezdnych Wojen”