Aston Martin nie jest za to wcale przestronny. O czterech miejscach można mówić tylko warunkowo, ponieważ wąski tylny otwór drzwiowy, szeroka konsola środkowa i opadająca linia dachu czynią z wsiadania ćwiczenie gimnastyczne. Kabina nadaje się do podróżowania na krótkich dystansach, i to najlepiej tylko z bliskimi przyjaciółmi lub niedorosłymi dziećmi. Anglicy pracują nad zmienioną konstrukcją fotela, co zapewniłoby o 70 mm więcej miejsca na nogi. ...a Aston Martin Rapide jest klasycznym Gran Turismo Mimo że Rapide jest dłuższy od Panamery o 5 cm, jego wymiary wewnętrzne odpowiadają 2+2-miejscowemu samochodowi. Porywającej stylistyki nie ograniczają względy praktyczne. Umieszczony centralnie za przednią osią silnik wypycha tablicę rozdzielczą daleko w głąb wnętrza. Dwie klimatyzacje połączonymi siłami schładzają klubową atmosferę do temperatury koktajlu – zabierają jednak miejsce. Po to, by 1000-watowa aparatura Bang & Olufsen brzmiała jak należy, okna z przyciemnionego szkła w uszczelki wciska dwustopniowy motor.Rapide i Panamera bardzo się od siebie różnią. Angielski „lord” stawia na klasyczne wartości: potężne V12, ozdoby z aluminium i chromu, więcej skóry i drewna niż w południowym skrzydle pałacu Buckingham. Niemieckie coupé ufa potędze techniki: napęd 4x4, hamulce ceramiczne, turbo i wtrysk bezpośredni, dwusprzęgłowa skrzynia biegów z systemem start&stop, zawieszenie pneumatyczne i stabilizacja wychyłu, automat zachowujący odstęp oraz pakiet Sport Chrono służący do wyostrzenia sportowego charakteru, aktywowany wciśnięciem guzika. Technika na najwyższym poziomie, masa też: 1970-kilogramowe Porsche jest o 20 kg cięższe od Astona Martina. Witamy w klubie coupé wagi sumo. Oba samochody rozwijają identyczną imponującą prędkość maksymalną sięgającą 303 km/h, ale zanim ją osiągną, Porsche gra w swojej własnej lidze. W sprincie do „setki” Panamera (4,2 s) wyprzedza Rapide’a (5,3 s) o ponad sekundę. Także podczas jazdy z prędkościami pomiędzy 100 a 200 km/h „stuttgartczyk” jest wyraźnie z przodu.
Kombinacja świetnej aerodynamiki (Cx 0,30), siedmiostopniowej skrzyni i kręcącego do ponad 6000 obr./min V8 biturbo zapewnia Porsche stałą przepustkę na lewy pas autostrady. Kierowca, który woli spokojną jazdę zamiast ścigania się, może już od 2250 obr./min z momentem obrotowym 700 Nm na wysokim biegu prężyć muskuły.
Aston Martin preferuje nieco surowszy styl. Sześciolitrowe wolnossące V12 już na obrotach biegu jałowego brzmi jak zachrypnięty głos namiętnego smakosza whisky. Moment obrotowy osiąga szczyt przy 5000 obr./min. Sześciostopniowy „automat” zabiera się do dzieła z większą determinacją niż tańcząca między niskimi biegami dwusprzęgłowa skrzynia Porsche. Jego wyrafinowane technicznie PDK to fantastyczne urządzenie, ale podjazd pod wzniesienia, manewrowanie i procedura start&stop mogłyby odbywać się płynniej. Poza tym łopatki przy kierownicy Rapide’a są łatwiejsze w obsłudze od przycisków Panamery.Aston Martin to nowy samochód skonstruowany według reguł starej szkoły. Kierowca może wkroczyć do dynamicznie toczącej się akcji na trzech płaszczyznach – utwardzić amortyzatory, pozwolić silnikowi i przekładni komunikować się w programie sportowym oraz poprzez ingerencję w działanie ESP. Prowadzący Panamerę ma o wiele więcej możliwości wyboru, przy czym ekstraostro przyprawione menu Sport Plus pozwala w pełni zaprezentować możliwości auta jedynie na torze wyścigowym.
Idealny rozkład masy pomiędzy przód i tył, wynoszący 51:49, zaskakująco harmonijne zawieszenie z kołami o średnicy 20 cali i pozwalający się zrelaksować zespół napędowy sprawiają, że jazda Rapide’em jest bardzo przyjemna. Czterodrzwiowe coupé wykazuje się przy tym także zdolnościami sprinterskimi. Komfort toczenia i resorowania imponuje, podobnie jak układ kierowniczy, dający znakomite wyczucie drogi. Nie mniej pochlebną opinię mamy o progresywnym układzie hamulcowym, harmonijnym prowadzeniu i trzymaniu się drogi, które sprawia, że Rapide jedzie jak po szynach.
Jasne, Porsche pokonuje zakręty jeszcze ostrzej, jest znacznie szybsze, „instynktownie” wynajduje wciąż najlepszy tor i ostatecznie wygrywa wielozadaniową bronią, jaką stanowi napęd na cztery koła. Jednak to nie wystarczy, żeby jazda Panamerą automatycznie sprawiała większą frajdę niż prowadzenie bardziej przystępnego oraz łatwiejszego w komunikacji brytyjskiego eleganta.
Tak różny jak koncepcja techniki i filozofia designu jest również charakter obu supersamochodów. Porsche ma wszystko, obiecuje wszystko i wszystkiego dotrzymuje. W Niemczech nazywają to perfekcją, Brytyjczycy natomiast mówią o overkill, czyli (grubej) przesadzie. Aston Martin nie stara się zrobić wielkiego wrażenia jakością wykończenia na najwyższym poziomie, mimo to jego wygląd budzi gorące emocje. Oba samochody dostępne są na naszym rynku, chociaż słowa „dostępne” – przy tym poziomie cen – używamy raczej na wyrost.