Logo

Machniom!

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Kiedy chcemy kupić nowe auto, bezustannie liczymy, ile trzeba będzie na nie wydać oraz jak najlepiej sprzedać stary samochód. Sprzedaż to gra w niewiadomą: zamawianie ogłoszeń w gazetach, wizyta na giełdzie, w komisie, studiowanie cennika w prasie.

Nie ma się przy tym wcale pewności, że auto się sprzeda. A sprzedać trzeba, bo bez tego zabraknie pieniędzy na nowy samochód. Jest jednak proste wyjście.Komis u dileraPraktycznie niemal każdy salon przyjmuje używane samochody w rozliczeniu. Możemy swoje stare auto odsprzedać dilerowi i uzyskaną za nie cenę odjąć od ceny nowego samochodu. Zaletą tego swoistego handlu wymiennego jest, że wjeżdżamy do salonu jednym autem i pół godziny potem wyjeżdżamy drugim.Jeszcze kilka lat temu przyjmowanie starych aut w rozliczeniu było specjalnością wielkich salonów, jak fiatowski Carserwis. Dziś powstający salon ma już plac na przyjmowanie używanych samochodów albo przynajmniej współpracuje z najbliższym, niezależnym komisem.System ten wcale nie rozwija się dla naszej wygody. Dilerzy zauważyli, że obrót autami używanymi i przyjmowanie ich w rozliczeniu poprawia ich sytuację finansową. Sprzedaż aut nowych w niektórych salonach wzrosła dzięki temu nawet o ponad 30 proc.OfertaWiększość dilerów przyjmuje w rozliczeniu za nowe samochody wszystkie marki. Odmawiają przyjmowania "składaków" oraz, w większości, aut sprowadzonych z zagranicy. Poza tym decyduje aktualny trend rynkowy. Samochody, które sprzedają się słabo, nie zostaną przyjęte albo uzyskują niższą cenę.W tej chwili najmniej chętnie przyjmowane są auta luksusowe. Również Daewoo nie jest najlepszym towarem, choć będzie przyjęte w rozliczeniu, ale za proporcjonalnie niższą cenę od innych popularnych marek. Wyjątek stanowią oczywiście salony Daewoo, które nie traktują swych aut gorzej od innych. Spotykane często na ulicach marki samochodów, zwłaszcza w segmentach klas małej, średniej niższej i średniej, nie stanowią problemu.WycenaJeśli poinformujemy dilera, że chcielibyśmy zostawić u niego nasze auto w rozliczeniu, zostaniemy zaproszeni na przegląd. Jeżeli zdecydujemy się potem na transakcję, bedzie to usługa bezpłatna. Jeśli nie, przyjdzie nam zapłacić około 120 zł, jak to jest w Renault u Kiljańczyka.Dilerzy, wyceniając nasz samochód, posługują się dwoma katalogami: Info Expertem i Eurotaxem. Pierwszy powstaje w oparciu o ceny giełdowe. Drugi poprzez zbieranie informacji w grupach konsultacyjnych, do których należą m.in. najwięksi dilerzy. Pomiędzy katalogami występują nieznaczne różnice w cenach. Sprzedawcy w salonach poinformowali nas jednak, że oferowane przez nich pieniądze są z reguły niższe od tych, które moglibyśmy otrzymać na giełdzie. Nie jest to efekt "chciejstwa" właścicieli salonów. Sprzedając auto bezpośrednio prywatnemu nabywcy nie płacimy podatków. Diler prowadzi działalność gospodarczą. Jak powiedziano nam w Seacie i Fiacie, musi zapłacić 2 procent opłaty manipulacyjnej, a potem 22 procent VAT od zysku ze sprzedaży auta. To wymusza obniżenie ceny kupna.System oddawania aut w rozliczeniu staje się coraz popularniejszy. Coraz częściej gotowi jesteśmy opuścić kilkaset złotych w zamian za wygodę natychmiastowej wymiany auta i oszczędzenie sobie nerwów w poszukiwaniu kupca na nasz samochód. Kupując zaś auto używane w salonie mamy pewność, że nie jest ono kradzione i jesteśmy informowani o jego stanie technicznym.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: