Zresztą wiele elementów stylistycznych nasuwa wyraźne skojarzenia z Gullwingiem. Są to nie tylko otwierane do góry drzwi, lecz także: szeroki grill z dużą trójramienną gwiazdą, profile boczne z wlotami powietrza na błotnikach (tzw. skrzela), długa maska, cofnięta część pasażerska i charakterystyczny kształt tyłu nadwozia. SLS nie jest jednak autem w stylu retro, lecz jego supernowoczesną interpretacją, która ma szansę stać się nową ikoną segmentu.
Inspiracją dla projektu wnętrza modelu była kabina samolotu. Chodzi tu m.in. o kształt dyszy nawiewów powietrza przypominających wyloty silników odrzutowych oraz dźwignię zmiany biegów stylizowaną na regulator ciągu. Profilowane fotele ze szkieletem wykonanym ze stopu magnezu (mniejsza waga) zapewniają komfort i doskonałe trzymanie boczne podczas dynamicznej jazdy.
Wszystkie elementy „skrzydlaka” pokazują wyraźnie, że inżynierowie AMG (bo to właśnie tuner Mercedesa jest odpowiedzialny w całości za ten model) od początku budowali „supersportowca”: sucha miska olejowa, podwójne wahacze trójkątne, aluminiowe nadwozie i rama przestrzenna (tylko 4 proc. elementów podwozia wykonano ze stali), układ napędowy transaxle z umieszczonym centralnie wysokoobrotowym silnikiem V8 i 7-stopniową, dwusprzęgłową skrzynią biegów, karbonowy wał napędowy oraz (opcjonalnie) ceramiczne hamulce – mnóstwo nowości jak na Mercedesa. Krótkie zwisy, wysunięte maksymalnie w rogi nadwozia koła (19-calowe z przodu i 20-calowe z tyłu), rozkład masy między przednią i tylną osią w stosunku 47 do 53 oraz 571-konna jednostka napędowa sprawiają, że SLS to mocny sportowy sprzęt, który wygląda porywająco i dostarcza kierowcy niezapomnianych przeżyć.
Czas na jazdę! Prowadzący, gdy tylko przyzwyczai się już do toru i widoku zza superdługiej przedniej maski, szybko staje się jednością ze swoim samochodem. Duża w tym zasługa także świetnie skrojonych kubełkowych foteli.
Układ kierowniczy jest bezpośredni, a punkt ciężkości leży bardzo nisko – wszystko to sprawia, że nawet podczas szybkiego pokonywania zakrętów zachowanie auta okazuje się bardzo neutralne. Zmiana biegów odbywa się łopatkami przy kierownicy, można też wybrać jeden z trybów automatycznych (C – Controled Efficiency, S – Sport, S+ – plus Sport). Wszystko to okraszono wielobarwnym dźwiękiem wolnossącego silnika V8. Przyspieszenie do „setki” zajmuje zaledwie 3,8 s, a prędkość maksymalna dochodzi do 317 km/h. Średnie spalanie na poziomie 13,2 l/100 km to jeden z lepszych wyników w segmencie.
Kierowcę cały czas wspomaga elektronika, ale co ważne – nie ogranicza ona w żadnym stopniu przyjemności z jazdy, wtrącając się tylko wtedy, gdy jest to konieczne. „SLS-em chcemy zdobyć tych klientów, którzy do tej pory wybierali Porsche Turbo lub Audi R8 V10” – mówi Volker Mornhinweg, szef AMG, firmy, która z fabrycznego tunera stała się kuźnią sportowych aut z gwiazdą. Podczas gdy wypuszczone w ostatnich latach Black Series były zaledwie wprawkami przed wejściem drużyny AMG na zupełnie nowy poziom, SLS stanowi prawdziwą wizytówkę firmy z Affalterbach.