Andrzej Mancin i Ryszard Ciupka, załoga IM Racing Team nie dotarła do mety pierwszego etapu Rajdu Degli Abeti rozgrywanego na asfaltowych odcinkach specjalnych w Toskanii. Przyczyną wycofania się Polaków z imprezy była awaria silnika w ich Mitsubishi Lancerze Evo IX. Dla bielskiej pary był to debiutancki start w tym samochodzie.
Zanim doszło do eksplozji silnika, Andrzej i Ryszard świetnie radzili sobie na górskich serpentynach w okolicach Pistoi. Po trzecim odcinku specjalnym zajmowali oni 5 pozycję w klasie N4. Jednak już na początku kolejnej próby „Casa di Monte” Mitsubishi Lancer Evo IX z numerem startowym 22 zatrzymał się i nie pojechał dalej.
Według wstępnych oględzin przyczyną wybuchu jednostki napędowej była niewłaściwie ustawiona elektronika australijskiego Moteca. Silnik nie był odpowiednio przygotowany do jazdy na dużych wysokościach. Większość odcinków specjalnych Rajdu Degli Abeti zlokalizowana bowiem była w górach na wysokości grubo przekraczającej 1000 metrów n.p.m.
- Jestem załamany powiedział Andrzej Mancin. Jechało mi się świetnie. Była duża szansa na pierwszą trójkę. Przed awarią samochód spisywał się wyśmienicie. Na czwartym oesie stracił moc i zatrzymał się. Prawdopodobnie jeden z tłoków stopił się i konieczny będzie generalny remont silnika. Ta sytuacja diametralnie zmienia moje plany odnośnie startu w Rajdzie San Marino, który odbędzie się w już w przyszły weekend. Bierzemy pod uwagę kilka opcji. Pierwszą jest oczywiście naprawa jednostki napędowej, choć w tym przypadku nie wiadomo jaki będzie dostęp do zapasowych części. Druga to wynajem samochodu – prawdopodobnie N-grupowej Subaru Imprezy. Wszystko wyjaśni się w ciągu kilku najbliższych dni.
Na rajdzie obecny był Guido Tanteri - menedżer znanej, włoskiej stajni rajdowej Procar, z którym Andrzej od dłuższego czasu jest zaprzyjaźniony. Ewentualna naprawa Mitsubishi Lancera Evo IX będzie miała miejsce właśnie w Procarze, który swą siedzibę ma na przedmieściach Pistoi.