Od czasu rozpoczęcia się inwazji w Ukrainie możemy zaobserwować duże wahania kursów walut. Jesteśmy również świadkami napływu ukraińskich uchodźców do Polski, którzy przywożą ze sobą hrywny. Niestety te pieniądze straciły ogromną część swojej wartości w stosunku do innych światowych walut i wiele legalnych kantorów nie chce ich skupować. Ten krajobraz sprzyja pojawieniu się czarnego rynku walutowego, a więc może oznaczać powrót tzw. cinkciarzy i chyba czas przypomnieć sobie prawie zapomniane hasło "change money" (wymień pieniądze). Podobnie jak to miało miejsce w czasach komunizmu, również dziś handlarze pieniędzmi nie kryją się ze swoimi zamiarami. Na dowód tego prezentujemy zdjęcie "mobilnego kantoru" ze stolicy Polski. To samochód, który ma na szybie kartkę z kursami skupu oraz sprzedaży walut.

mobilny kantor Foto: Czytelnik / Auto Świat
mobilny kantor

Czy mobilni cinkciarze będą skupować hrywny? Oby tak się nie stało

Dziś słowo cinkciarz budzi głównie sentymentalne skojarzenia z komunistyczną rzeczywistością, ale pamiętajmy, że ludzie trudniący się nierejestrowaną wymianą pieniędzy dopuszczali się oszustw. W obecnej wyjątkowo trudnej dla obywateli Ukrainy rzeczywistości musimy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do powrotu tej patologii. Jak temu zapobiegać?

Nie pozwólmy, aby nasi goście byli zmuszani do korzystania z usług nielegalnych handlarzy walutą. Właśnie dlatego, wiele prywatnych osób decyduje się na odkupienie hrywien od przyjezdnych z Ukrainy w cenie zbliżonej do tej sprzed rozpoczęcia inwazji. To bardzo honorowa forma pomocy. Nie wolno nam zapomnieć, że to właśnie Ukraińcy obecnie reprezentują Europę w prowadzeniu okrutnego, siłowego dialogu z Rosją i płacą za to bardzo wysoką cenę. Dzięki temu, że zdecydujemy się w Polsce prywatnie odkupić ukraińskie pieniądze, to uchodźcy będą mieli możliwość rozpoczęcia normalnego życia poza granicami swojej ojczyzny. Z kolei zgromadzone w Polsce hrywny z pewnością pomogą odbudować Ukrainę po zakończeniu się rosyjskiej inwazji.