Obydwaj zawodnicy zespołu z Faenzy sprawdzali w czwartek możliwości nowego bolidu STR03.

- Sebastien, jak sądzę minęło trochę czasu odkąd widziałeś coś takiego jak wyścig w Monako? Jest w ogóle coś podobnego do niego w Stanach?

• Oczywiście w Stanach jest wiele wyścigów rozgrywanych na torach ulicznych, ale żaden nie może się równać z tym, który mamy tutaj.Ten jest bardzo interesujący i zacięty. W przeszłości, dobrze mi w nim szło. Zawsze byłem tu bardzo szybki i podobało mi się to. Co prawda to nie Francja, ale jest wystarczająco blisko. Myślę, że to dla mnie wyjątkowe miejsce i oczywiście chcę się dobrze zaprezentować. Toro Rosso wystawi tu nowy samochód - przekonamy się jak się sprawdzi. Mam nadzieję, że to będzie udany weekend.

- Pamiętasz ten obiekt z czasów Formuły 3000, prawda?

• Tak, trudno uwierzyć, że to było 6 lat temu, bo wydaje się jakby zdarzyło się wczoraj. Tamten weekend w 2002 roku był wspaniały i cudownie byłoby go teraz powtórzyć. Daleko mi od marzeń, ale nowy samochód wydaje się być właściwym krokiem naprzód i po kwalifikacjach przekonamy się w jakim miejscu jesteśmy.

- Wielu uważa, że wystawienie w Monako nowego samochodu to duże ryzyko.

• Duże ryzyko jest wtedy, gdy go zniszczysz i nie masz niczego w zapasie. To jest ryzyko. Sądzę, że wystawienie TR3 wcale nie jest bardziej ryzykowne niż wystawienie TR2B. Mamy części zapasowe, więc możemy popełnić jeden czy dwa błędy - ale nie za wiele - i od tego zależy jak nam pójdzie w ten weekend. Mając na koncie jedną pomyłkę wiesz, że nie masz już jokera i musisz być ostrożny.

- Prawie 1/3 sezonu już za nami. Co myślisz o swoich pierwszych kilku wyścigach w F1?

• Było interesująco. Myślę, że świetnie rozpoczęliśmy sezon w Melbourne, przynajmniej wyścig. Później dość wyraźnie zwolniliśmy tempo w walce o miejsce w pierwszej dziesiątce. Miejmy nadzieję, że to będzie dla nas „drugi początek sezonu” - sprawy mogą się potoczyć inaczej i możemy być nieco bardziej ambitni w rywalizacji.

- (Frederic Ferrett - L'Equipe Magazine): Sebastien, jak się czujesz przed Monako? Jesteś podekscytowany nowym samochodem i tym nietypowym torem czy może boisz się wypadku i konieczności wykorzystania zapasów?

• Cóż, jeśli zaczyna się weekend ze strachem przed popełnieniem błędów, to w ogóle nie powinno się tam być. Trzeba się dobrze bawić, być szybkim i czuć się pewnie, należy mieć radość z siedzenia w samochodzie, bo inaczej działa się wbrew swojej naturze, a to jest najprostsza droga do popełnienia błędów. Oczywiście dla mnie jest to miejsce, które zawsze kochałem - zawsze uwielbiałem wyścigi na torach ulicznych, bo to świetne uczucie, świetny sprawdzian spostrzegawczości – angażujesz się w to przez cały weekend i kiedy złożysz wszystko razem w odpowiednim momencie, zazwyczaj idzie bardzo szybko i to naprawdę wspaniałe odczucie. Myślę, że nie ma dla mnie nic bardziej ekscytującego niż uzyskanie jak najlepszego czasu w kwalifikacjach w Monako – to zawsze jest duże napięcie, ale i duża satysfakcja, gdy już masz to za sobą. Mamy nowe auto – uważam, że to duży krok naprzód w całym okresie występów. Mogę mieć nadzieję tylko na to, że plany urzeczywistnią się na torze i będziemy mieć udany weekend. Jestem naprawdę poruszony – ten wyścig, obok francuskiego Grand Prix, znaczy dla mnie więcej niż inne i chcę się dobrze spisać.

- (Randy Phillips - The Gazette Publication): Sebastien, dwa pytania: czy możesz opowiedzieć o przejściu z ChampCar do F1 i poruszyć kwestię tego, że za kilka tygodni zamierzasz powrócić do bardzo bliskiego ci miejsca w Montrealu?

• Cóż, przejście przebiegło bardzo dobrze. Oczywiście są ogromne różnice i bardzo cieszy mnie, że mieliśmy przez zimę tyle czasu by się zaadaptować. Co prawda to nie jest start od zera, ale trzeba się niejako „przestawić” i próbować się uczyć na innych podstawach. Mieliśmy mnóstwo czasu, teraz 1/3 sezonu już praktycznie za nami i dobrze się czujemy. Zdarzały się wzloty i upadki, ale ogólnie było przyjemnie. Jak powiedziałeś, teraz wracamy do miejsc, które naprawdę lubię i znam: Monako, później Kanada, a następnie Grand Prix Francji, więc miejmy nadzieję, że to będzie dla nas szybki okres. Montreal to tor bardzo podobny do tych, na których jeździłem wyjątkowo szybko w ChampCar. Nie zawsze był dla mnie życzliwy – liczę jednak, że złe lata są już za nami. Dwa lata temu w końcu wygraliśmy i dobrze będzie znów tam wrócić.