• Niemcy rok 2030: według Zielonych wówczas mają być wycofane ze sprzedaży auta spalinowe
  • Producenci aut z Niemiec już teraz szykują wielką ofensywę: zaprezentują dziesiątki modeli na prąd
  • Zieloni mają duże szanse, by wejść w koalicję ze zwycięski partiami CDU/CSU

Wyobrażacie sobie miasta bez klasycznych samochodów z silnikami spalinowymi? Dookoła cisza, spokój, słychać tylko rozmowy ludzi, dzwoniące telefony, jadących rowerzystów, roześmiane dzieciaki wychodzące ze szkoły i szum wiatru. Na skrzyżowaniu na czerwonym świetle można odpocząć stojąc obok autobusu, a nie w pośpiechu zamykać szyby, aby smród spalin nie wlatywał do kabiny. To wcale nie brzmi jak odległa przyszłość, a całkiem realna rzeczywistość Niemiec w 2030 roku.

W niedzielnych wyborach parlamentarnych w Niemczech wygrali chadecy (CDU/CSU) prowadzeni przez Angelę Merkel. Poparcie dla partii jednak znacznie spadło względem lat ubiegłych i dla bezpiecznego rządzenia i wprowadzania programu wyborczego musi szukać partnerów. Niewykluczone, że dość nietypową koalicję mogą stworzyć wspólnie z liberałami (FDP) oraz Partią Zielonych.

W tej sytuacji pro-ekologiczne ugrupowanie Zielonych będzie chciało bardzo mocno wpłynąć na przemysł motoryzacyjny i maksymalnie ograniczyć produkcję oraz sprzedaż samochodów z silnikiem spalinowych. Swoją politykę argumentują skandalem Dieselgate, nadmierną emisją CO2 oraz chęcią ograniczenia zanieczyszczeń atmosfery. Program partii zakłada całkowite wycofanie z sieci sprzedaży aut spalinowych od 2030 roku – to już za 13 lat!

Pomysł wydaje się wręcz absurdalny biorąc pod uwagę fakt, że przemysł motoryzacyjny jest kluczowy dla gospodarki Niemiec, a w sektorze pracuje ponad 800 000 osób. Takie zaostrzenie przepisów wiąże się z gigantycznymi inwestycjami w technologię, nowe fabryki, linie produkcyjne, wyszkolenie kadry pracowniczej i w skrócie ujmując – rewolucję przemysłową.

Oczywiście koncerny takie jak Volkswagen, BMW czy Mercedes już wprowadzają strategie elektryfikacji swoich marek i pracują nad rozwiązania technologicznymi, ale tego nie da się zrobić z dnia na dzień. Co z tego, że na ulice wyjadą elektryczne auta, jeśli infrastruktura nie będzie na to gotowa, a na ten moment nie jest. Ponadto należy przygotować do zmian społeczeństwo, a proces kreacji nowych poglądów i budowania świadomości wydaje się być jeszcze bardziej czasochłonny.

Czy Zielonym uda się wprowadzić swój program? Czy to w ogóle realne, czy jedynie wzniosłe hasło wyborcze dla pro-ekologicznym mieszkańców Niemiec? Czas pokaże, ale nie można zapominać, że gospodarka stoi na pierwszym miejscu.