Kiedy na początku XX wieku budowano pierwsze autostrady, wielu kierowców myślało, że dzięki temu niebezpieczeństwo związane z jazdą samochodem będzie znikome. Płynna jazda, brak skrzyżowań, droga zaprojektowana do jazdy z wysokimi prędkościami. To wszystko miało sprawić, że większość przyczyn wypadków została zlikwidowana. To jednak okazało się złudne.

Bo to, że teoretycznie autostrada jest najbezpieczniejszą trasą, jest oczywiste. Ma też swoje wady. Wyeliminowanie zagrożeń takich jak skrzyżowania, czy ruch z przeciwnej strony, sprawiły, że pojawiły się inne niebezpieczeństwa. Głównym zagrożeniem podczas długotrwałej jazdy autostradą jest monotonia.

Tak, podstawowym zagrożeniem wynikającym z długotrwałej jazdy autostradą, a tak przecież jedziemy z Polski do Chorwacji – jest brak aktywności, która z każdym przejechanym kilometrem przytępia nasze zmysły, zmniejszając jednocześnie ostrożność. Warto również zauważyć, że długotrwała jazda ze stałą prędkością, powoduje spadek koncentracji, niekończący się ciąg barier wzdłuż jezdni hipnotyzuje, powieki się przymykają. A to już krótka droga do nieszczęścia.

O to jak jeździ się na trasach autobusowych do Chorwacji, zapytaliśmy kierowcę, który trasę do Medjugorie pokonał wielokrotnie. Jego wnioski związane z jazdą do Chorwacji, są dokładnie takie same jak nasze. Autostrada biegnąca z północy na południe tego kraju, to wręcz wymarzone miejsce do jazdy. Droga jest prosta, równa i bardzo komfortowo zaprojektowana. Ilość miejsc obsługi podróżnych (MOP) jest wystarczająca. Dzięki temu można odpowiednio często odpocząć, aby bezpiecznie dotrzeć do celu.

Jednak tak jak wspomnieliśmy wcześniej. Właśnie ta dobra jakość autostrady, sprawia, że podróż staje się monotonna. A największy kryzys dla każdego kierowcy to godziny 3-4 nad ranem. Jazda przez wiele kilometrów z włączonym tempomatem powoduje znużenie i właśnie wtedy przychodzi największy kryzys.