- Na nowiutkim asfalcie leży śnieg, a my musimy się tłuc po starej drodze. To skandal - denerwuje się Jan Maślak, kierowca z Wadowic. Marek Walczak, zawodowy kierowca TIR-ów, jest jeszcze dosadniejszy: - Ten, kto zamknął nową drogę, powinien się puknąć w głowę. I to bardzo mocno.

Ciężarówki mają najwięcej problemów podczas zjeżdżania na starą drogę. Muszą pokonać dwa znajdujące się obok siebie ostre zakręty. TIR-y nie mogą sobie z nimi poradzić i blokują ruch.

Nowiutka droga była użytkowana od kwietnia tego roku. Zamknięto ją barierkami, gdy spadł pierwszy śnieg. Okazało się, że żadna z instytucji odpowiedzialnych za utrzymanie dróg nie kwapi się do jej odśnieżania. - Nie stać nas na to. Odśnieżanie tego odcinka kosztowałoby nas więcej niż wszystkich dróg w gminie - mówi Wacław Wądolny, wójt Mucharza.

- Ten fragment nie został przez nas jeszcze przejęty, bo droga ciągle jest w budowie - przekonuje Magdalena Chacaga, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.- Trasa powstaje w ramach budowy zapory w Świnnej Porębie. Odbierzemy ją, gdy zapora powstanie. Wtedy będziemy odśnieżać drogę - dodaje Chacaga.

Nowy, prawie półtorakilometrowy fragment trasy należy do inwestora budującego zaporę. Jest nim Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Dlaczego RZGW nie chce odśnieżać drogi, która kosztowała 30 mln zł? - My nie zajmujemy się odśnieżaniem - mówi Antoni Gromko, kierownik Inspektoratu Budowy Zbiornika w Świnnej Porębie. Dodaje, że nie ma jeszcze formalnej decyzji o użytkowaniu tej drogi. - Złożyliśmy wniosek do nadzoru budowlanego i czekamy - wyjaśnia Gromko.

Dlaczego więc droga prawie przez sześć miesięcy była otwarta? - Zabezpieczaliśmy osuwisko przy starej szosie, więc puściliśmy ruch nową, choć formalnie nie była jeszcze przeznaczona do użytku - tłumaczy Gromko. - To po prostu absurd. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać w cywilizowanym kraju - podsumowuje Monika Jarczak, mieszkanka gminy Mucharz.