Logo

Nowa era Astona

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Następca najpopularniejszego w historii Astona Martina modelu DB7 pojawi się w sprzedaży już na wiosnę przyszłego roku. DB9 jest na razie samochodem koncepcyjnym, ale należy podejrzewać, że wersja produkcyjna nie będzie się wiele różniła od tego, co można było zobaczyć na obleganym stoisku firmy podczas salonu we Frankfurcie.

Najnowsza płyta podłogowa, na której zostało zbudowane DB9, posłuży jako podstawa dla kolejnych modeli Astona Martina. Miejmy nadzieje, że unifikacja nie posunie się zbyt daleko i we wnętrzu auta nie natkniemy się na części znane z innych modeli. Z jednej strony oszczędzono na wspólnych platformach, z drugiej samochód będzie ręcznie składany w najnowszej manufakturze Astona w angielskim mieście Gaydon. Nadwozie wykonano w nowoczesnej technice aluminiowej ramy przestrzennej.Aluminium i magnezOprócz tego do budowy wykorzystono też lekkie, ale bardzo wytrzymałe kompozyty i magnez. Dzięki temu uzyskano masę całkowitą pojazdu 1710 kg. Nie jest to dużo, jeśli wziąć pod uwagę, że pod długą przednią maską pracuje monstrualny, 12-cylindrowy silnik widlasty o mocy 450 KM, który rozpędza pojazd do "setki" w 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 297 km/h.Do przeniesienia napędu użyto nowej, 6-stopniowej, automatycznej skrzyni biegów, w której tryb pracy automatycznej (do przodu, do tyłu i bieg parkingowy) uruchamia się za pomocą przycisków na pulpicie. Sekwencyjna zmiana przełożeń odbywa się za pomocą łopatek umieszczonych pod kierownicą. Oprócz tego konserwatywni klienci będą mogli wybrać wersję z konwencjonalną ręczną skrzynią (6-biegową). Aby zapewnić odpowiedni rozkład mas na obie osie, skrzynia biegów została umieszczona z tyłu. Oczywiście Aston Martin nie byłby Astonem Martinem, gdyby nie miał pięknego nadwozia. Przód auta z charakterystycznym dużym wlotem powietrza do chłodnicy przypomina trochę DB7. Z tyłu za to opracowano wszystko zupełnie od początku. Cena pozostaje nadal tajemnicą producenta.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki