Hel to największe miasto leżące na końcu półwyspu i jednocześnie najbardziej zróżnicowane pod względem atrakcji turystycznych. Znajdziemy tu nie tylko słoneczne plaże i czystą wodę morską, lecz także będziemy mogli zwiedzić wiele zabytków z czasów II wojny światowej. Godne polecania są muzea (Obrony Wybrzeża i Rybołówstwa), fokarium, latarnia morska i Cypel Helski.Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Muzeum Obrony Wybrzeża, które mieści się na terenie baterii Schleswig Holstein, jednego z największych militarnych obiektów nadbrzeżnych świata z tamtego okresu. Można tam obejrzeć zabytkową minę morską i czołg oraz inne pamiątki z czasów wojny, a także zjeść prawdziwą wojskową grochówkę z wkładką. Inne, dobrze zachowane zabytki wojenne znajdują się w głębi cypla. Warto odwiedzić latarnię morską, skąd z wysokości 40 m można podziwiać Zatokę Pucką, Gdańską oraz cały Półwysep Helski.W centrum Helu, w zabytkowym byłym kościele gotyckim z XV wieku znajduje się Muzeum Rybołówstwa. Wewnątrz kolorowe makiety ukazują historię regionu, a z wieży można podziwiać panoramę miasta. Rodzicom z dziećmi polecamy wycieczkę do fokarium, gdzie przez specjalne szyby można obserwować podwodne zabawy tamtejszych mieszkanek – fok szarych.Przy głównej ulicy miasta – Wiejskiej – oprócz poczty i niezliczonych straganów z pamiątkami mieszczą się lokale gastronomiczne oferujące różnorodne dania – od ryb po pizze. Jednak nam najbardziej do gustu przypadła klimatyczna smażalnia ryb mieszcząca się w samym porcie. Znajdziemy tam smaczne i świeże ryby w atrakcyjnych cenach. W porze obiadowej trudno tu znaleźć wolny stolik, a właściciel może się pochwalić trzypokoleniową tradycją gastronomiczną. Kolejny punkt naszej wycieczki to Jurata. Miejscowość powstała zaledwie na początku ubiegłego wieku i stała się najnowocześniejszym i najbardziej snobistycznym kurortem przedwojennej Polski, przez co zyskała sobie miano polskiego Palm Beach. Bywało tu i bywa do dziś wielu gości ze świata kultury, polityki i biznesu. A obecnie w bliskim sąsiedztwie Juraty mieści się ośrodek wypoczynkowy prezydenta. Znaleźć tu można wiele ekskluzywnych hoteli i domów wypoczynkowych, jak również sanatoriów i uzdrowisk, co rejon zawdzięcza specyficznemumikroklimatowi i dużej zawartości jodu w powietrzu. Jedną z atrakcji jest molo, z którego można przejść długim deptakiem nad morze.Z Juraty udaliśmy się do Chałup, gdzie zatrzymaliśmy się na jednym z tamtejszych kempingów – Kaper. To jedno z najwęższych miejsc Helu, zatem przejście znad otwartego Bałtyku nad Zatokę Pucką zajmuje zaledwie kilka minut. Woda jest tu płytka i ciepła, a wiatry nieustające, dlatego to idealne miejsce do uprawiania i nauki sportów wodnych. Przy plażach znajdują się szkoły oferujące naukę windsurfingu i kitesurfingu. Na 4-dniowy kurs należy przeznaczyć minimum 350 zł. Chałupy słyną także z jednej z najstarszych w Polsce plaż naturystów. Dziś nie ma już tylu odważnych plażowiczów, jak w czasach największej popularności piosenki Zbigniewa Wodeckiego "Chałupy welcome to".Podróżować po półwyspie można na wiele sposobów. Do samego Helu kursują pociąg i autobusy, a z Gdyni, Sopotu i Gdańska pływają tramwaje wodne. Dodatkowo wzdłuż linii brzegowej ciągnie się ścieżka rowerowa. Osobom poruszającym się samochodem polecamy udać się jeszcze do Jastrzębiej Góry, gdzie na turystów czekają niecodzienne emocje – w sezonie letnim można odbyć lot motolotnią.
Nowa Mazda 6 na Helu
Każdego roku plaże Bałtyku przeżywają prawdziwy najazd turystów, których nie zrażają ani astronomiczne ceny pobytu i wyżywienia, ani brzydka pogoda czy lodowata woda. Celem naszej podróży było zwiedzanie popularnych kurortów nadmorskich położonych wzdłuż półwyspu Helskiego.