Auto Świat Wiadomości Aktualności Nowy samochód za 10 tys. zł? Pierwsze auto "open source"

Nowy samochód za 10 tys. zł? Pierwsze auto "open source"

Czy doczekaliśmy się rewolucji w motoryzacji na miarę silnika elektrycznego? Całkiem możliwe. Na rynku dostępny jest pierwszy samochód open source, który można zbudować samemu za ok. 10 tys. złotych… w niespełna godzinę.

TABBY
Zobacz galerię (12)
Onet
TABBY

Na początku postaramy się wyjaśnić znaczenie zwrotu "open source", którym posługują się zazwyczaj osoby z branży informatycznej. To nic innego, jak sposób tworzenia i dystrybucji programów (w tym przypadku konceptu auta) wraz z jego kodem źródłowym. Żaden z elementów nie jest chroniony patentami i licencjami płatnymi od strony producentów, a sami do woli możemy go modyfikować. Czyli wszystko co robimy, jest w przyszłości wykorzystywanie bezpłatnie przez kogoś innego.

Projektów stworzenia samochodu zgodnego z otwartym źródłem było całkiem dużo, ale prawdopodobnie tylko jeden doczekał się finału. To OSVehicle, włoska myśl technologiczna w połączeniu z pracą kilkudziesięciu ekspertów z całego świata. Także z Polski.

Sztandarowym modelem jest TABBY. Uniwersalne podwozie dwu- lub czteromiejscowe, do którego można dołączyć dowolny silnik czy samemu zaprojektować nadwozie. Oczywiście, zgodnie z filozofią open source, wszystko możemy zrobić sami w garażu, na podstawie przedstawionych projektów, ale…

- Z racji tego, że od zawsze uwielbiałem motoryzację, postanowiłem samemu zbudować samochód. OSVehile pozwala na wkład inżynierski czy inną myśl technologiczną w grupie oraz bieżące konsultowanie. Mamy wgląd w projekty, wzory, materiały, ale również zamówić gotowe produkty, które ciężko samemu zrobić w domu – mówi Marcin Skórzyński, Polak zaangażowany w projekt OSVehicle - Nie znam się na spawaniu, obliczaniu przeciążeń, więc samą ramę i elementy podwozia kupiłem. Nawet gdybym chciał ją zrobić sam, to zapłaciłbym pewnie więcej, bo kosztuje 2000 złotych – dodaje.

Marcin sam zajmuje się projektowaniem silnika elektrycznego, a wraz z bratem chce dodatkowo zrobić nadwozie.

Korporacyjny pstryczek?

Projekty open source są znane przede wszystkim w branży informatycznej, gdzie nawet wielkie koncerny starają się wesprzeć młodych entuzjastów programowania. Nie tak dawno temu, wiceprezes Nokii zadeklarował chęć pomocy programistom, którzy mieli problem z prawami własności intelektualnej (DRM, SIM Lock-i). Dzięki wsparciu technologicznemu i przekazaniu wiedzy, teraz mamy wysyp telefonów "za złotówkę".

Czy będzie podobnie w przypadku samochodów o otwartym kodzie? Zapytani przez nas inżynierowie na konferencjach prasowych odmówili komentarza. Każdy z nich, bez względu na koncern, miał obowiązujący zakaz konkurencji i przekazywania tajemnicy handlowej, a konsultacja z "wolnymi projektantami" mogłoby się skończyć utratą pracy.

Na razie, choć nieoficjalnie, wiadomo, że projekt samochodu Rally Fighter był konsultowany z GM w 2008 roku i udało się wyprowadzić go na ulicę z licencją Creative Commons (bezpłatne udostępnianie licencji z zachowaniem praw autorskich). Wtedy inżynierowie mieli doradzać przy obliczeniach i silniku. Dzisiaj, dzięki wspomnianej licencji, przyszli twórcy nie muszą już projektować wszystkiego od zera, ale pobrać pliki z projektami ze strony producenta i na podstawie "gotowców", zacząć zabawę z projektami własnego auta.

Otwórz się na samochód

Dlaczego coraz chętniej korzystamy z "otwartych projektów"? Przede wszystkim ze względu na koszty. Samodzielnie zbudowanie jest o wiele tańsze, niż kupno nowego samochodu z salonu i miłośnikom motoryzacji daje duże pole manewru przy modyfikacjach.

- TABBY to jak klocki dla bardzo dużego faceta. Przyjeżdża do ciebie paczka części, składasz ją w godzinę. Później ogranicza już tylko wyobraźnia. Wszystko inne masz na projektach, które konsultujesz i ulepszasz na bieżąco, wykrywając ewentualne luki i uchybienia, których już prawie nie ma – kończy Marcin Skórzyński.

Samochód TABBY jest pierwszym samochodem Open Source zgodnym ze wszystkimi przepisani ruchu drogowego oraz związanymi z homologacją.

Kompletny zestaw części do samodzielnego montażu podwozia kosztuje 500 euro, opcjonalnie można kupić silnik, baterię, pełną elektrykę czy fotele. Całość nie przekroczy 3 tys. euro. Ale jak zapewniają twórcy pierwszego "otwartego samochodu", pojazd jest kompatybilny ze wszystkimi silnikami, zarówno elektrycznymi, jak i hybrydowymi i wszystko można zrobić w garażu własnym sumptem, korzystając jedynie z ich projektów.

Czy OSVehicle zdobędzie taką samą popularność jak Mozilla Firefox czy Linux? Czas pokaże, ale już zyskuje swoją sympatię osób, które lubią mieć wpływ na swój samochód…

AK
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków