Na autostradach i drogach ekspresowych zmorą kierowców samochodów osobowych są wielkie, niemal 40-tonowe ciężarówki, które w wielu miejscach zdecydowanie spowalniają ruch. Każdemu kierowcy dobrze znane są sytuacje, gdy „TIR” wyprzedza drugi taki pojazd – manewr ten trwa czasem nawet kilka minut. Często zaczyna się też w sposób niespodziewany, co zmusza kierowców „osobówek” do nagłego hamowania, stwarzając tym samym niebezpieczeństwo na drodze. Policja od początku sierpnia walczy z tymi złymi nawykami. Skontrolowano już łącznie kilkanaście tysięcy ciężarówek, wystawiono niemal tysiąc mandatów.

O ile jednak akcja policji podoba się kierowcom samochodów osobowych, to ci, którzy siedzą za kierownicą dużych ciężarówek, zdecydowanie nie są zadowoleni z policyjnych działań. W najbliższy piątek zamierzają więc zacząć kontrowersyjny protest, w którego ramach będą utrzymywać prędkość o 10 km/h niższą niż maksymalna. Kierowcy „TIR-ów” zamierzają jeździć w obszarze zabudowanym 40 km/h, poza tym obszarem – 60 km/h, a na autostradach – równo 69 km/h.

Jednocześnie organizatorzy protestu zaznaczają, że potępiają blokowanie lewego pasa przez ciężarówki, ale uważają, że wprowadzanie całkowitego zakazu wyprzedzania dla ciężarówek jest grubą przesadą. Podkreślają, że nie mając możliwości wyprzedzania wolniejszych pojazdów, kierowcy tracą dużo czasu, a przecież w tej branża każda minuta jest na wagę złota.