- Samorządowcy z Wielkopolski apelują o zmiany w przepisach dotyczących prowadzenia pojazdów
- Obecne regulacje wymagają dla niektórych samochodów prawa jazdy kategorii C, co ogranicza liczbę osób mogących prowadzić nowoczesny sprzęt ratowniczy
- Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski proponuje umożliwienie prowadzenia takich pojazdów na podstawie prawa jazdy kategorii B
- O sprawie informował Portal Samorządowy
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Jak niedawno przypomniał Portal Samorządowy, w ostatnich latach jednostki ochotniczych straży pożarnych oraz zespoły ratownictwa medycznego otrzymują coraz więcej pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t, ale nieprzekraczającej 5 t.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Jednak - zgodnie z przepisami prawa obowiązującymi w Polsce - do ich prowadzenia wymagane jest prawo jazdy kategorii C. Problem w tym, że te uprawnienia posiada niewielu tak strażaków, jak i ratowników.
Jaki problem z prawem jazdy mają polskie służby? Chodzi o straż pożarną i ratowników
Efekt tego połączenia jest taki, że mimo tego, że na wyposażeniu zarówno jednostek straży pożarnej, jak i ratowników jest nowoczesny sprzęt, ale brakuje osób uprawnionych do jego obsługi. A co za tym idzie - efekt ten przesuwa się dalej. Przekłada się on na wydłużony czas reakcji służb podczas akcji ratowniczych. Dodajmy - służb ratowniczych, od szybkości reakcji, których bardzo często zależy ludzkie życie i zdrowie. A ta szybkość właśnie narażona jest przez niezgodność sprzętu i uprawnień, jakimi dysponują pracownicy - tych jakże ważnych służb.
Jak donosi Portal Samorządowy, aby poprawić tę sytuację, Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski skierowało do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji apel o zmianę ustawy o kierujących pojazdami. Samorządowcy proponują, by w art. 6 ust. 3 pkt 4 dodać zapis umożliwiający prowadzenie przez strażaków i ratowników medycznych pojazdów uprzywilejowanych o masie do 5 ton na podstawie prawa jazdy kategorii B, z wyłączeniem autobusów i motocykli.
Czy nowe przepisy poprawią wykorzystanie dotychczasowego sprzętu?
Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski w piśmie do Wiesława Leśniakiewicza, podsekretarza stanu w MSWiA, podkreśliło, że w samym tylko województwie wielkopolskim jest ponad 30 pojazdów ratowniczo-gaśniczych o masie powyżej 3,5 t, ale nieprzekraczającej 5 t, oraz że obecne regulacje ograniczają możliwość prowadzenia tych pojazdów do osób z prawem jazdy kategorii C, co szczególnie utrudnia funkcjonowanie jednostek OSP w mniejszych miejscowościach.
Samorządowcy zwracają uwagę (bardzo słusznie zresztą), że wprowadzenie takich zmian w przepisach pozwoliłoby na szersze wykorzystanie sprzętu ratowniczego i gaśniczego, który jest dostępny w gminach i zespołach ratownictwa medycznego. Zaznaczają, że obecne przepisy prowadzą do sytuacji, w której brakuje kierowców gotowych do natychmiastowego wyjazdu na akcję.
Czy zmiany w przepisach wpłyną na bezpieczeństwo?
Wiele osób z pewnością zastanawia się, czy proponowane przez samorządowców rozwiązania prawne mogą wpłynąć na bezpieczeństwo w ruchu - w końcu zakładają one, że kierowcy z prawem jazdy kat. B, czyli z uprawnieniami do prowadzenia pojazdów o dmc wynoszącej do 3,5 t, mieliby prowadzić pojazdy cięższe.
Według samorządowców proponowane rozwiązanie nie wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Podkreślają, że zarówno kierowcy OSP, jak i zespołów ratownictwa medycznego przechodzą odpowiednie szkolenia oraz badania. W przypadku strażaków sugerują możliwość rozszerzenia kursu podstawowego realizowanego przez Państwową Straż Pożarną o zagadnienia związane z prowadzeniem pojazdów o masie przekraczającej 3,5 t.
Samorządowcy przypomnieli podsekretarzowi stanu, że podobny wyjątek prawny już istnieje. Ustawodawca dopuścił już możliwość prowadzenia przez osoby z prawem jazdy kategorii B pojazdów o masie do 4,25 t, jeśli są zasilane paliwami alternatywnymi. Pisaliśmy o tym zresztą kilka lat temu w materiale: Większe uprawnienia dla kierowców z prawem jazdy kat. B. Przy czym warunkiem takiego dopuszczenia jest posiadanie prawa jazdy kategorii B od co najmniej dwóch lat.
Samorządowcy motywujący swoje propozycje, wskazują, że podobne rozwiązanie mogłoby zostać zastosowane w przypadku pojazdów ratowniczych, a to z kolei pozwoliłoby producentom na projektowanie bardziej wytrzymałych pojazdów bez obaw o ograniczenia homologacyjne, oraz oczywiście wzrosłaby szybkość reagowania służb, bo nie brakowałoby aż tylu kierowców, ilu brakuje w tej chwili.