Auto Świat Wiadomości Aktualności Sprawca śmiertelnego wypadku jechał 190 km na godz. "Przepraszam, nic nie pamiętam"

Sprawca śmiertelnego wypadku jechał 190 km na godz. "Przepraszam, nic nie pamiętam"

Przed sądem rejonowym w Olsztynie stawił się w czwartek sprawca śmiertelnego wypadku na ul. Bałtyckiej. Auto pędzące 190 km na godz. uderzyło w inny samochód, zginęło rodzeństwo. "Przepraszam rodzinę, nie pamiętam przebiegu zdarzenia" — oświadczył w sądzie sprawca wypadku.

Na liczniku miał 190 km na godz Po tragicznym wypadku schował się w lesie i nic nie pamięta
Policja
Na liczniku miał 190 km na godz Po tragicznym wypadku schował się w lesie i nic nie pamięta

Oskarżonym o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia jest mieszkaniec Olsztyna Zbigniew G. Mimo że w jego procesie odbyło się kilka rozpraw, w czwartek zjawił się w sądzie po raz pierwszy. Ze spuszczoną głową G. złożył oświadczenie — powiedział, że przeprasza rodzinę ofiar. Dodał, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Po oświadczeniu G. wyszedł z sądu.

Wcześniej sąd przesłuchał jego żonę, której zeznania utajniono, ponieważ kobieta czuła się skrępowana obecnością mediów.

W czwartek sąd po raz kolejny przesłuchiwał biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Na wniosek obrony sąd przesłuchiwał biegłego po raz drugi. Biegły powtórzył, że Zbigniew G. jechał autem z prędkością ok. 190 km na godz., a w momencie uderzenia w auto ofiar prędkość ta wynosiła ponad 160 km na godz.

Policja

Biegły powtórzył, że gdyby sprawca wypadku jechał z administracyjną prędkością, do zderzenia pojazdów, by nie doszło. Dodał też, że każdy uczestnik ruchu drogowego ma prawo zakładać, że inni kierowcy poruszają się z przepisową prędkością.

Do tragicznego wypadku na ul. Bałtyckiej w Olsztynie doszło 11 listopada ubiegłego roku. Kierowane przez Zbigniewa G. audi A8 jadące z prędkością 190 km na godz. uderzyło w samochód, który zawracał. Autem tym kierowała 23-letnia kobieta, na fotelu pasażera siedział jej 25-letni brat. Rodzeństwo zginęło na miejscu, kierowca audi wyszedł z samochodu i zniknął w pobliskim lesie — nie podszedł nawet do rozbitego samochodu z ofiarami w środku. Policji udało się zatrzymać go dwa dni później, gdy wychodził ze szpitala. Sąd aresztował Zbigniewa G, ale gdy po trzech miesiącach przedłużono mu areszt, jego adwokaci skutecznie zaskarżyli tę decyzję — G. wyszedł na wolność po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji. Cały czas przebywa na wolności.

Kolejną rozprawę sąd zaplanował na połowę stycznia.

W procesie uczestniczy brat zabitego rodzeństwa — jest oskarżycielem posiłkowym.

Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska

Autor Paweł Krzyżanowski
Paweł Krzyżanowski
Wydawca AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków