Opel ujawnił już nawet początkową cenę modelu – najtańsza Astra ma kosztować w Niemczech od 16 300 euro (cena Golfa bez rabatów zaczyna się od 16 400 euro). Do tego kompakt spod znaku błyskawicy będzie o numer większy od swojego odwiecznego rywala z Wolfsburga (+22 cm długość, +7 cm szerokość) i już na pierwszy rzut oka ma sprawiać wrażenie auta świetnie wykonanego i solidnego.
Zatem poprzeczkę ustawiono naprawdę wysoko. Mieliśmy okazję wziąć pod lupę nową Astrę na kilka miesięcy przed frankfurcką premierą. Pierwsze wrażenie: w porównaniu z grzecznym designem Golfa Opel wygląda znacznie ciekawiej – tu poprawnie skrojony uniform, a tam designerskie, bardzo modne ciuchy. Astra jest elegantsza, z wyraźnym sportowym zacięciem. Odnosi się wrażenie, że lepiej trzyma się asfaltu, ale z większych wymiarów tak naprawdę w oczy rzuca się natychmiast tylko duży rozstaw osi (+11 cm). Szerokie nadkola, delikatne wzniesienia na tle wyraźnych przetłoczeń, wznosząca się ku tyłowi linia dolnej partii drzwi (podobnie jak w Insignii), a do tego znacznie odmłodzony tył – wszystko wygląda bardzo spójnie i może się podobać.
Stylistyka przodu Opla Astry znacznie różni się od aktualnej mody. Grill jest mniejszy niż w Insignii, ale ładniejszy, a wszystkie linie i kontury łączą się harmonijnie, bez wpadania w nudę. Struktura plastra miodu we wlocie powietrza ma przypominać grill starego dobrego Commodore’a, a przejście od tylnego bocznego okna do tylnej szyby – patent z Kadetta B. Całkiem nieźle.
Stylista odpowiedzialny za projekt Opla Astry, Uwe Müller, podkreśla, że auto powstało z „miłości do detali”. Stąd właśnie ma brać się wrażenie solidności i dobrego wykonania. „Ukształtowanie powierzchni i równomierne szczeliny między elementami karoserii są ważne, ale takie rzeczy, jak chromowane ramki nad linią bocznych szyb – także. To wyjątek w tej klasie”. W przednich lampach nie mogło zabraknąć ulubionej zabawki wszystkich designerów – panelu LED odpowiedzialnego za światła do jazdy dziennej. Jego ukształtowanie sprawia, że reflektory Opla Astry wyglądają jak oczy orła, a tylne światła uformowano tak, że nawet po ciemku nietrudno odgadnąć, że mamy do czynienia z Oplem.
Wszystko wygląda na bardzo przemyślane, dlaczego więc ogólne wrażenie psuje przednia maska, która nie kończy się przy grillu, tylko kilka centymetrów wyżej? Uwe Müller: „No cóż, przyznaję, że stylistycznie nie jest to optymalne rozwiązanie, ale skrócona maska przynosi wyraźne korzyści przy ewentualnych niewielkich uszkodzeniach przodu pojazdu, co ma wpływ na stawkę ubezpieczeniową”. Po drobniejszych kolizjach trzeba będzie wymienić tylko zderzak, a to oznacza duże oszczędności dla właściciela.
A co z jakością wykończenia Opla Astra? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam jeszcze poczekać, ponieważ nasz testowy samochód to tzw. show car, który w dużej mierze wykonano z tworzywa, a nie blachy. To wystarczy, by wsiąść do środka i trochę „powęszyć”. Kierownica i zegary są niemal żywcem przejęte z większej Insignii. Również deska rozdzielcza, która płynnie przechodzi w drzwi, przypomina nam kokpit obecnego bestselleru Opla. W środku od razu czuć większe wymiary Astry. Do tego bagażnik, który ma 380 l (o 30 l więcej niż w Golfie). Rüsselsheim zdradza także, że pod względem możliwości wyboru dodatkowego wyposażenia żaden klient Astry nie powinien być zawiedziony. Zobaczymy...
PODSUMOWANIE
Naszym zdaniem nowy Opel Astra prezentuje się jeszcze lepiej niż Insignia. Nie jest przestylizowana, ale na pewno nie jest też nudna. Pod względem wymiarów sprawia wrażenie auta o numer większego od dzisiejszych kompaktów, co najwyraźniej czuć po zajęciu miejsca w środku. Gdy obok niej postawi się Golfa, to samochód VW wygląda dość... staro. Z pewnością dla Opla Astra będzie świetnym pojazdem zapowiadającym nową drogę rozwoju firmy. Trzymamy kciuki!