Logo
WiadomościAktualnościOstrzej niż w F1

Ostrzej niż w F1

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

To nie jest wizg i wycie, jak w Formule 1. Nie ma nic wspólnego z klasycznymi "piłami tarczowymi" pracującymi na obrotach sięgających 18 tys.

Ostrzej niż w F1
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Ostrzej niż w F1

/min. Słyszysz po prostu ryk tak basowy, że graniczący z poddźwiękami. Nigdzie nie zrozumie się lepiej, co miał na myśli Doppler, formułując praw o rozchodzeniu się fal, niż tu, gdy z prędkością 280 km/h przelatuje obok bolid najpopularniejszej amerykańskiej serii wyścigowej NASCAR (National Association for Stock Car Racing). Zaczynam rozumieć, dlaczego NASCAR, a dokładnie mówiąc najważniejsze mistrzostwa tej organizacji, Winston Cup, jest obok Formuły 1 odnoszącą największe sukcesy serią wyścigową świata. Recepta to trzy S: sound, speed, show (dźwięk, szybkość, widowisko). Kiedy 40 kierowców pędzi po owalnym torze w odległości kilku centymetrów jeden od drugiego z prędkością 330 km/h - ze świadomością, że zwycięzca otrzyma 1,2 mln dol. - przeciętnie 180 tys. widzów szaleje na trybunach. I tak 34 razy w roku. A przy tym wyprzedzanie z rozpychaniem oraz kolizje obejmujące do kilkunastu pojazdów są na porządku dziennym. W porównaniu z tym normalny, typowy wyścig Formuły 1 wygląda jak popołudniówka dla emerytów. A jednak... Europejscy kierowcy z uśmiechem politowania patrzą z góry na swych kolegów z NASCAR, określając ich pogardliwie "mistrzami brytfanny". Jeżdżą wciąż w kółko, tylko w lewo. Ale my chcieliśmy wiedzieć, na ile twardzi są "US-boys". Jedyny owalny tor w Niemczech - EuroSpeedway w Lausitz - oferuje wszelkie możliwości do takiej jazdy. Wsiadamy więc do Forda Taurusa zbudowanego na ujednoliconym podwoziu ze stuningowanym silnikiem V8. Pierwsze spostrzeżenie: te chłopaki nie są specjalnymi fanami najnowszych technik. Każdy nowoczesny traktor ma w sobie więcej high-tech niż samochód NASCAR. Ale widzowie tego nie widzą, a każdy z samochodów kosztuje zaledwie 155 tysięcy euro. Budżety czołowych zespołów wytrzymują więc obciążenie nawet do 7 aut na każdy sezon - dla każdego kierowcy. V8 z wałkami rozrządu w głowicy rozwija 600 KM już na wolnych obrotach - nawet moja żona odruchowo wcisnęłaby gaz głębiej. Ale od drugiego biegu musiałaby już bardzo uważać, bo całe urządzenie jest piekielnie niestabilne i ściąga w bok, jednocześnie startując w przód jak odrzutowiec. Powód? Na owalnym torze auto jedzie cały czas pod kątem, dopiero na przewyższeniach zakrętów geometria zaczyna działać normalnie. Na czwartym i najwyższym biegu betonowe ściany toru pędzą na kierowcę jak oszalałe. Przełamanie się, by jechać o 30 cm od nich z prędkością 280 km/h wymaga odwagi, jeśli nie szaleństwa. Ale obie te cechy są tu naturalne podobnie jak wielka kierownica, która dopiero po przekręceniu o ćwierć obrotu powoduje jakąś zmianę toru jazdy. Teraz trzeba sobie wyobrazić 40 rywali, którzy nie tylko polują na twój błąd, ale wręcz go wymuszają fizycznym spychaniem bark w bark - mój szacunek dla amerykańskich kierowców rośnie z każdą chwilą. Serią V8STAR próbuje się od 2001 roku wprowadzić cała tę koncepcję także na rynek europejski, zaczynając od Niemiec. Także tu obowiązuje ujednolicone podwozie z różnymi karoseriami i silnik V8 przygotowany przez amerykańskiego tunera Rousha. Silnik taki ma o około 100 KM mniej niż w samochodzie NASCAR, ale w zamian sześciostopniową sekwencyjną skrzynię biegów i powstały na bazie nowoczesnych technik układ jezdny. Pojazdy V8STAR należą do kategorii silhouette. Ich karoserie wykonane z tworzyw sztucznych przypominają seryjne Ople, Fordy, Jaguary, Volkswageny, Lexusy i BMW. Ich wnętrzności niezależnie od wyglądu w każdym samochodzie są identyczne - konstrukcja kadłuba, silnik i zawieszenie. Najważniejsze jednak, że zarówno "sound", jak i "show" należą do seryjnego wyposażenia serii V8STAR. Samochody te nie ryczą co prawda aż tak głośno jak większe rodzeństwo z NASCAR, ale równie pięknie. A same wyścigi - dzięki obowiązkowym zjazdom do boksów, dwóm startom i ciągłej walce o pozycję - nieprzerwanie trzymają w napięciu. Kierowca siedzi tu ekstremalnie daleko przesunięty do tyłu, ruszenie z miejsca jest koszmarnie trudne, a zmienianie biegów bez wciskania pedału sprzęgła to konieczność. Silnik nie ma aż tak potwornego "kopa" jak w NASCAR, ale kręci się o wiele chętniej i na wyższych obrotach. Nowoczesne zawieszenie przekonuje własnościami jezdnymi nie tylko na owalnym torze. Jednak również tutaj zbyt wiele gazu oznacza automatycznie wyrzucenie tyłu auta z toru. Kontrola trakcji? Gdzież tam! To dobre dla mięczaków z wyścigów dla emerytów - F1... W Europie od bieżącego roku jeszcze jedna seria wyścigowa używa silników V8. Jest to ASCAR, czyli odpowiednik NASCAR na naszym kontynencie. Startują takie same pojazdy jak w USA - Fordy Taurusy, Chevrolety Monte Carlo i Pontiaki Grand Prix, a zawody odbywają się wyłącznie na europejskich owalach - brytyjskim Rockingham i EuroSpeedway.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: