W nocy natomiast spada nawet do 13 st. C. I może to jest wytłumaczeniem tego, że Malijczycy zakładają zimowe kurtki, a kierowcy motorków, których jest tu mnóstwo, przy afrykańskim upale często używają trzewików z futerkiem i rękawic narciarskich. Cóż, stawy trzeba chronić przed zimnem.Jola i Dominik chronią się, ale przed gorącem, używając automatycznej klimatyzacji w którą jest wyposażony ich Fiat Panda Cross. Jednak rozsądnie obchodzą się z jej możliwościami, aby ich organizmy nie doznały szoku termicznego. Od 18 stycznia kiedy to wyruszyli z Krakowa na wyprawę "Fiat Panda Cross around Africa 2007" pokonali po drogach i bezdrożach Afryki już 12 000 km - docierając pod największy gliniany meczet na świecie w Djenne. Meczet w Djenne od podłoża po sklepienie zbudowany jest z gliny. Ma bardzo ciekawy system wentylacyjny składający się z kilkunastu szybów, które otwierane o odpowiednich porach dnia umożliwiają utrzymanie chłodu w jego wnętrzu.W Homborii - skalnym miasteczku - Jola i Dominik poznawali tajemnice sztuki budowania z gliny. Zatrzymali się w hotelu, gdzie sam hotel, jak i jego całe wyposażenie jest rękodziełem miejscowych rzemieślników. W drodze po Mali bratają się z animistycznymi plemionami Dogonów.Dużym zaskoczeniem dla Autopodróżników był odcinek nowo położonego asfaltu na długości prawie 300 km. Gdzie jeszcze pół roku temu (podczas poprzedniej ekspedycji, starszym bratem Fiata Pandy - Cinquecento) na tym odcinku trasy towarzyszyło im uczucie "oberwania żołądków"z powodu "pralki"…..Na dzień dzisiejszy Autopodróżnicy zaplanowali przejazd przez Niger do Nigerii. Jola i Dominik oraz Panda Cross są w dobrej formie, dlatego bez przeszkód mogą udać się w dalszą podróż.Bieżąca relacja z wyprawy "Fiat Panda Cross around Africa 2007" dostępna jest w blogu Autopodróżników na stronie www.autopodroznicy.com