Do Skody Octavii można zapakować 560 l, a to kilka razy więcej niż mieści najmniejszy bagażnik w aucie dostępnym na polskim rynku. Co to za auto? Zanim do niego przejdziemy, przyjrzyjmy się innym bagażnikom, które z racji swojej mikropojemności powinny być raczej nazywane schowkami…
Na miejsce piąte wjeżdża Citroen C1, którego kufer pomieści tylko 130 l. To jednak wciąż zdecydowanie więcej niż w aucie, które jest na miejscu pierwszym oraz o 10 cennych litrów więcej niż oferuje schowek w Caterhamie 7.
Ten ekstremalny, bezkompromisowy i hardcore’owy roadster niedawno zadebiutował na polskim rynku. Brytyjski model ma mocny silnik i oferuje sporo wrażeń w czasie jazdy. Najwyraźniej jednak w takich okolicznościach wszelkie bagaże są zbędne, bo co niby można spakować do 120-litrowego schowka?
O 20 l mniej ma do zaoferowania Audi R8. To jednak jeden z najbardziej fascynujących modeli w historii tej niemieckiej firmy, więc możemy wybaczyć, że nie jest tak praktyczny i pojemny jak A6 kombi. Ale w porównaniu z bagażnikiem auta, które znajduje się na miejscu drugim, kufer Audi jest wręcz przepastny.
Na miejscu drugim zaparkował Opel GT. Ten przyprawiony na ostro roadster z napędem na tylne koła oferuje przestrzeń bagażową o pojemności 66 l. Nie ma mowy o żadnym rozkładaniu foteli czy drugim dnie w bagażniku. Wszystko, co GT ma do zaoferowania w kwestii pojemności bagażnika, zamyka się w liczbie 66. Ale Japończycy dają jeszcze mniej!
Toyota iQ może i kreuje się na inteligentną, ale pojemna nie jest. Jej bagażnik pomieści, uwaga, 32 litry! Biorąc pod uwagę, że Toyotka jest czteroosobowa, daje to 8 l na osobę. Na karty kredytowe i waciki w sam raz, ale resztę bagaży trzeba chyba wysyłać kurierem do celu podróży...