W stosunku do cen przed rokiem, za benzynę płacimy o 36 groszy za litr więcej, a olej napędowy zdrożał aż o 39 groszy. Skąd tak duża różnica? Według polityków Platformy Obywatelskiej, przyczyną jest wprowadzenie przez rządy PiS szeregu opłat m.in. opłaty emisyjnej i utrzymywanie wysokiej marży.

Opłatę o której mowa, wprowadzono w 2018 roku. Zgodnie z nowelizacją, hurtownicy muszą odprowadzać do Skarbu Państwa 80 złotych od każdych 1000 litrów paliwa. Według ekspertów, nowe obciążenie wraz z podatkiem VAT podwyższyło cenę litra paliwa na stacjach paliw o ok. 10 groszy.

"PiS przez ostatnie cztery lata wprowadziło około 40 nowych opłat i podatków, w tym opłatę emisyjną, która bezpośrednio wpływa na cenę jednego litra benzyny i ropy" - powiedział na konferencji zorganizowanej przed jedną ze stacji paliwowych, poseł PO Mariusz Witczak.

Poseł wytknął partii rządzącej, że mimo obietnic opłatę przeniesiono na kierowców. Takie deklaracje składały też wcześniej Orlen i Lotos. Według ekspertów, zapewnienia te nie sprawdziły się, a poseł Paweł Olszewski stwierdził, że od momentu wprowadzenia opłaty emisyjnej, z kieszeni kierowców wyciągnięto już dodatkowy miliard złotych.

Posłowie partii opozycyjnej stwierdzili, że rząd ma narzędzia, dzięki którym mógłby szybko obniżyć cenę paliw na stacjach. Wystarczy zmniejszyć, poza likwidacją opłaty paliwowej, marżę Orlenu. Według wyliczeń opozycji, pozwoliłoby to obniżyć cenę paliwa na stacjach o 50-60 groszy na litrze.