Szybko zapadający zmrok, opady deszczu, gradu, no i oczywiście śniegu oraz okres, kiedy przez kilka dni, a czasem tygodni nie widzimy słońca, to czynniki wpływające niekorzystnie na bezpieczeństwo na drogach - gorsza widoczność, zmniejszona przyczepność, słabsze koncentracja i samopoczucie. Zachowanie dobrej widoczności to jedno z najważniejszych zadań każdego kierowcy, nie tylko zimą.

Dbajmy o oświetlenie

W okresie tym reflektory i pozostałe światła samochodu szybko się brudzą, a jak wiemy mniejszy zasięg świateł ma negatywny wpływ na nasze bezpieczeństwo. Pamiętajmy, by w tym okresie często je czyścić albo ręcznie - wilgotną i miękką szmatką (nie na sucho, gdyż możemy porysować szkło reflektora i pogorszyć jego właściwości optyczne), albo wysokociśnieniowym spryskiwaczem, jeżeli nasz pojazd jest w niego wyposażony. Badania wykazały, że już po półgodzinnej jeździe w warunkach dużego zanieczyszczenia drogi reflektory pojazdu ulegają zabrudzeniu aż w 60 procentach. Nieczystości zasychające na lampach pochłaniają tak wiele światła, że ich zasięg zmniejsza się nawet o 35 metrów! Coś takiego oprócz wpływu na nasze bezpieczeństwo podczas obserwacji drogi może dodatkowo spowodować oślepianie jadących z przeciwka (cząsteczki brudu rozszczepiają światło reflektorów w sposób niekontrolowany).

Szczególnie w starszych pojazdach warto poświęcić trochę czasu na wyczyszczenie od środka kloszy lamp. Po kilku latach użytkowania, nawet gdy osłony żarówek są prawidłowo zamontowane, we wnętrzu lamp znajdują się pył i wilgoć, tworząc powłokę zmniejszającą emisję światła.

Czyszczenie lamp od środka nie jest łatwe, gdyż przede wszystkim wymaga ich wymontowania. Poza tym nie wolno odbłyśników lamp czyścić mechanicznie. Można natomiast wypłukać je solidnie wodą z detergentem, np. do mycia naczyń, na koniec przeprowadzając ostatnie płukanie wodą z dobrym płynem do mycia szyb niepozostawiającym plam. Ostatnim etapem jest suszenie. W ten sposób można uzyskać niezłe rezultaty, alternatywą jest tylko wymiana reflektorów na nowe, co nie zawsze jest możliwe.

Najczęściej spotykaną awarią reflektorów jest przepalenie się żarówki. Przy uszkodzeniu jednej żarówki należy zazwyczaj (jeżeli uszkodzenie nastąpiło "ze starości") wymieniać parę - zapewni to jednakową siłę światła reflektorów. Żarówki halogenowe z wiekiem zmniejszają intensywność światła i choć czynią to powoli, znacznie wolniej niż dawne żarówki "wolframowe", jest to zjawisko widoczne gołym okiem. Od tej przypadłości, choć w znacznie mniejszym stopniu, nie są wolne nawet lampy ksenonowe.

Wymieniając żarówki, należy pamiętać, aby ich baniek nie dotykać palcami. Tłuszcz i brud z palców może spowodować pogorszenie parametrów świetlnych lub nawet doprowadzić do pęknięcia bańki po jej nagrzaniu. Jeżeli jednak chwycimy ręką za bańkę, należy ją bardzo starannie wytrzeć, najlepiej używając czystej szmatki i rozpuszczalnika spirytusowego.

Pamiętajmy też o tym, że reflektory zużywają się także od zewnątrz. Dotyczy to szczególnie współczesnych reflektorów, z szybami z plastiku, który jest twardy... ale bardziej podatny na porysowanie niż tradycyjne szkło. Podczas normalnej eksploatacji reflektory narażone są na uszkodzenie kamieniami, piaskiem i żrącymi środkami chemicznymi, który- mi posypywane są drogi. Po pewnym czasie powierzchnia szkła matowieje, powstają rysy i ubytki. Takie szkło rozprasza wiązkę światła z reflektora, a więc zmniejsza jego zasięg, tak jakby reflektor był zabrudzony. Trudno określić z góry trwałość szkieł reflektorów, zależy to warunków eksploatacji, a nawet od sposobu i częstotliwości mycia auta. W każdym razie po znacznym przebiegu trzeba im się dokładnie przyjrzeć.

Ustawienie świateł

Bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na widoczność jest prawidłowe ustawienie świateł. Regulację powinniśmy przeprowadzać zawsze po ich demontażu lub wymianie - związanych na przykład z jakąś naprawą blacharską. Po wszelkich pracach wiążących się z wymianą elementów przedniego bądź tylnego zawieszenia również kontrolujemy ustawienie reflektorów. Niejednokrotnie już sama wymiana żarówek (nie zawsze uda się włożyć nową żarówkę idealnie w miejsce starej) powoduje złe oświetlanie drogi bądź oślepianie innych uczestników ruchu. Ważne jest, by regulacji świateł dokonywać po uprzednim sprawdzeniu i prawidłowym ustawieniu ciśnienia w ogumieniu oraz przy obciążeniu auta zbliżonym do tego, z jakim jeździmy najczęściej.

Istotnym elementem w większości współczesnych samochodów jest regulator ustawienia wysokości świateł przednich znajdujący się zwykle na tablicy rozdzielczej. Kiedy obciążymy samochód, zobowiązani jesteśmy do skorygowania ustawienia reflektorów. Zalecane ustawienia, w zależności od obciążenia, podają instrukcje obsługi samochodów, natomiast pozycja "0" oznacza pojazd obciążony tylko kierowcą. Pojazdy wyposażone w reflektory ksenonowe posiadają system samopoziomujący. Tam wszystkim zajmuje się za nas automatyka.

Światła podczas śnieżycy

Gęste i intensywne opady śniegu sprawiają kierowcy trudności w prowadzeniu pojazdu. Najniebezpieczniejsze jest przytępienie poczucia niebezpieczeństwa wynikające ze znużenia i przemęczenia wzroku wskutek zbyt długiego patrzenia w jednym kierunku, gdzie nie znajdujemy nic do zaczepienia wzroku. Przez cały czas musimy wpatrywać się w przestrzeń przed nami, by jak najszybciej wychwycić ewentualną przeszkodę - ani przez moment nie możemy pozwolić sobie na odprężenie i odpoczynek dla oczu. To sprawia, że słabnie nam koncentracja. Dokuczliwe jest także oślepianie przez własne światła, których promienie odbijają się od padających płatków śniegu monotonie przesuwających się w polu widzenia.

W czasie jazdy w dzień używanie świateł służy nie tyle zapewnieniu sobie lepszej widoczności, ale przede wszystkim poprawieniu widzialności naszego samochodu. Gdy śnieg pada obficie, podobnie jak w czasie gęstej mgły, nie zaleca się używania świateł drogowych (tzw. długich), bo znacznie utrudniają one prowadzenie pojazdu. Śnieżyca jest zjawiskiem niejednorodnym, kierowcy mogą spodziewać się różnego jej natężenia w różnych miejscach. Jeśli widoczność bardzo spadła (i tylko wtedy!), możemy włączyć przednie światła przeciwmgielne, które trzeba niezwłocznie wyłączyć, kiedy samochód znajdzie się poza obszarem śnieżycy.

Tylnego światła przeciwmgielnego można używać wyłącznie w sytuacji, kiedy zmniejszona przejrzystość powietrza ogranicza widoczność do 50 metrów. Niestety niektórzy uważają, że powinno ono być włączone zawsze, gdy jest choć trochę ograniczona widoczność, czy to przez mgłę, czy też padający śnieg, a czasem tylko deszcz. Nic bardziej mylnego! Użycie tego światła ma pomóc jadącym za nami w określeniu naszego położenia, a nie ich oślepiać bądź oświetlać drogę za nami!

Oczywiste jest, że przy znacznie ograniczonej widoczności prędkość jazdy powinna być mniejsza, taka, by móc odpowiednio zareagować i w razie potrzeby zatrzymać pojazd. Podczas śnieżycy najlepiej byłoby, jeżeli jest taka możliwość, przeczekać nawałnicę w bezpiecznym miejscu, na przydrożnym parkingu. Jeśli nie ma takiej możliwości i jesteśmy zmuszeni do kontynuowania jazdy, starajmy się jechać za innym pojazdem. Jednak prędkość dobierzmy tak, żeby w razie nagłego zatrzymania samochodu jadącego przed nami móc bezpiecznie zahamować (biorąc poprawkę na nawierzchnię o zmniejszonej przyczepności), ale też z taką, by nie stracić go z oczu.

Poruszając się za innym pojazdem możemy wykorzystać jego tylne światła do obserwacji drogi, szczególnie, kiedy znajdujemy się poza terenem zabudowanym.

Każdy kierowca powinien mieć świadomość, że ocena odległości i prędkości innego pojazdu na podstawie obserwacji jego świateł jest bardzo utrudniona. Ewentualne błędy w ocenie mogą wynikać z nietypowo usytuowanych świateł. Nieprawidłowo ustawione oświetlenie samochodów lub nadużywanie jazdy na światłach drogowych powoduje także efekt oślepienia kierowców nadjeżdżających z naprzeciwka i w rezultacie chwilową utratę zdolności widzenia.

Jeśli do niej dojdzie, zdejmijmy nogę z gazu, by dać oczom więcej czasu na ponowne dostosowanie się do panujących warunków. Mimo to nie zapominajmy, że nasz pojazd wyposażony jest w światła drogowe - postarajmy wykorzystywać je w każdej sytuacji, kiedy mogą nam pomóc, doświetlając drogę przed nami - im więcej widzimy, tym bezpieczniej możemy się poruszać.

Nie po to, aby widzieć

Przy dzisiejszym bardzo intensywnym ruchu drogowym, w wielu sytuacjach funkcja oświetlania drogi poprzez reflektory samochodowe traci na znaczeniu. Natomiast nigdy nie zniknie potrzeba zaznaczania przez światła pozycji samochodu. Innymi słowy przede wszystkim trzeba być widzianym, wtedy podstawowa zasada bezpieczeństwa będzie spełniona.

Jak wiadomo, od kilku lat mamy w Polsce obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania lub dziennymi przez cały rok. Są i tacy, którzy się na ten przepis oburzają, bo przecież nikt nie może udowodnić ilu wypadków w ten sposób uniknięto. I nawet mimo że światła (mijania) pochłaniają trochę energii, co przekłada się bez wątpienia na niewielki wzrost zużycia paliwa, rozsądni kierowcy nie są przeciw temu przepisowi. Rozumieją oni, że niweluje on ryzyko wystąpienia niebezpiecznych sytuacji na drodze. Chodzi tylko o zmniejszenie prawdopodobieństwa wypadku - i o aż tyle.

Na szczęście technologia pozwala na wydatne obniżenie tych i tak niedużych kosztów stałego oświetlenia. Nikt przecież nie wymaga, by używać świateł mijania, mogą to być specjalne światła dzienne, najlepiej z lampami diodowymi, których apetyt na prąd jest mikroskopijny, a trwałość olbrzymia. I bardzo dobrze, że zgodnie z decyzją podjętą przez Komisję Europejską światła dzienne będą obowiązkowym wyposażeniem wszystkich nowych modeli wchodzących na rynek od roku 2011.

Niemal wszystkie pojazdy już dziś można wyposażyć w takie lampy - mają je w ofercie producenci oświetlenia samochodowego, w tym Hella, która ma szeroki wybór zarówno lamp uniwersalnych, jak i przeznaczonych do konkretnych modeli aut. Światła dzienne włączają się automatycznie po uruchomieniu silnika. W krajach skandynawskich takie instalacje są obowiązkowe już od wielu lat. Opracowano je specjalnie, by były widoczne samochody, a nie do oświetlania nawierzchni. Gasną, gdy kierowca włączy światła mijania po zapadnięciu zmroku.

Warto dodać, że wzrost zużycia paliwa spowodowany jazdą z włączonymi światłami diodowymi wynosi 0,02 l/ 100 km, jest więc nie do zmierzenia. Światła dzienne są zatem kolejnym elementem systemu oświetlenia auta, który zwiększy nasze bezpieczeństwo zimą, ale też i przez cały rok.

Porady praktyczne

* Pamiętajmy o utrzymaniu w czystości reflektorów, tylnych świateł i szyb.

* Po każdej wymianie bądź naprawie elementów zawieszenia oraz wymianie żarówek (najlepiej jednocześnie w obu reflektorach) trzeba koniecznie skontrolować ustawienie świateł. Regulacja świateł jest teoretycznie możliwa w warunkach amatorskich, czyli "na ścianę". Po ustawieniu samochodu w odległości 5 m od ściany regulujemy światła mijania tak, by granica światła i cienia znajdowała się o kilka cm (właściwe wartości zależą od wysokości mocowania reflektorów) poniżej rzeczywistej płaszczyzny tych reflektorów. Światło musi oczywiście padać dokładnie w ich osi. W rzeczywistości amatorska regulacja jest nieprecyzyjna, bo można popełnić wiele błędów pomiarowych i z poziomowaniem auta. Wykaże ona jednak (na podstawie kształtu plamy światła na ścianie), czy żarówka została prawidłowo zamontowana. Naprawdę skuteczną regulację, szczególnie w nowoczesnych samochodach, wykona diagnosta wyposażony w odpowiedni przyrząd.

* Kupujmy jedynie standardowe żarówki znanych producentów zgodne ze specyfikacją podaną w instrukcji obsługi pojazdu.

* Nie stosujmy żarówek o podwyższonej mocy, ani ksenonowych w reflektorach do tego nie przewidzianych!

* Stosujmy w miarę możliwości oryginalne reflektory, a jeśli decydujemy się na inne, powinny koniecznie mieć znak homologacji europejskiej.