Auto Świat Wiadomości Aktualności Dlaczego kierunkowskazy są pomarańczowe? Czemu migają? Odpowiedzi trzeba szukać 4 mln lat temu

Dlaczego kierunkowskazy są pomarańczowe? Czemu migają? Odpowiedzi trzeba szukać 4 mln lat temu

Cztery miliony lat temu nie było mowy o żadnych samochodach, ale to właśnie w tamtych czasach narodził się powód, dla którego kierunkowskazy nie świecą jednostajnym światłem, ale migają. Ich pomarańczowy kolor też ma związek z naszymi odruchami.

Kierunkowskaz w Ferrari GTO (1984-1986)
eska2005 / Shutterstock
Kierunkowskaz w Ferrari GTO (1984-1986)
  • W większości państw kierunkowskazy mają pomarańczowy kolor. Wyjaśniam dlaczego
  • U zarania motoryzacji zamiast lamp stosowano... ręce
  • Później powszechnie używano "semaforów"

Kierunkowskazy budzą wielkie emocje wśród kierowców. Głównie dlatego, że część z nich w ogóle ich nie używa. A to ktoś zmieni pas, zajeżdżając ci drogę i albo już po wszystkim trąci dźwigienkę "migacza", albo nie zrobi tego wcale. A to ktoś zjeżdża z ronda bez włączenia kierunkowskazu i zaburza całą płynność ruchu na tym skrzyżowaniu. Ale czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego "migacze" pulsują światłem? I dlaczego mają taką, a nie inną barwę?

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Przeczytaj także: Te auta są hitami nr 1 w największej liczbie państw. Top zdominowały marki, które Polacy kochają

Jak kiedyś wyglądały kierunkowskazy?

Najpierw w ogóle ich nie było. Rolę migających lampek pełniły ręce kierowcy lub pasażera wyciągnięte w kierunku wykonywanego chwilę później manewru. A że u zarania motoryzacji większość automobili nie miała stałego dachu, to takie gesty łatwiej można było wykonać i łatwiej zauważyć.

Przeczytaj także: W tym quizie o autach PRL z lat 80. twoja wiedza będzie wystawiona na bolesną próbę

Potem nastała era "semaforów". Jeszcze w latach 50. XX w. spotykało się samochody, w których funkcję kierunkowskazu pełniły listwy wysuwające się z odpowiedniego boku nadwozia. Niestety, zbyt łatwo było je przeoczyć, a to mogło doprowadzić do wypadku. Na szczęście przeszło 100 lat temu pojawiło się inne rozwiązanie.

Dlaczego kierunkowskazy są pomarańczowe?

Skoda 110, kierunkowskaz (1929 r.)
Skoda 110, kierunkowskaz (1929 r.)Skoda

Do głosu doszła elektryczność. To właśnie w latach 20. XX w. zadebiutowały elektryczne lampy kierunkowskazów. Wbrew pozorom nie wszystkie miały pomarańczowy (bursztynowy) kolor. Białe "migacze" z przodu i czerwone z tyłu były na porządku dziennym jeszcze u progu lat 60. XX w. Wygrał jednak bursztyn. Dlaczego?

Przeczytaj także: Samochody elektryczne w Polsce płoną jak pochodnie? Najnowsze dane zaskakują

Bo jest jedną z najlepiej widocznych i najszybciej zauważalnych barw przez ludzkie oko. Badania amerykańskiego National Traffic Highway Safety Administration (NTHSA) wykazały, że jeśli samochód ma z tyłu kierunkowskazy w kolorze pomarańczowym zamiast czerwonym, to nawet o 28 proc. maleje ryzyko uderzenia go w tył przez pojazd innego kierowcy.

A dlaczego kierunkowskazy świecą pulsującym światłem? Odpowiedzi trzeba poszukać aż cztery miliony lat temu.

Dlaczego kierunkowskazy migają?

To właśnie wtedy na Ziemi rozwinęła się populacja australopiteka (Australopithecus), uważanego za najwcześniejszego przodka współczesnego człowieka, czyli Homo sapiens. 1,8 mln lat temu pojawił się Człowiek wyprostowany (Homo erectus lub Pithecanthropus erectus), 400 tys. lat temu Neandertalczyk (Homo neanderthalensis), a Człowiek rozumny (Homo sapiens) — 300 tys. lat temu. Dlaczego w ogóle o nich wspominam?

Bo to właśnie u nich wykształcił się instynkt, który w skrócie można określić "jeśli coś się porusza, to może cię zjeść lub przygnieść". Oczy naszych przodków zaczęły więc szybciej zauważać ruchome obiekty od stacjonarnych. A że kierunkowskaz trzeba dostrzec jak najprędzej — żeby w ogóle spełnił swoją funkcję — to właśnie miga, zamiast świecić jednostajnym światłem jak przednie światła lub lampy przeciwmgłowe. Ta sama zasada dotyczy również sygnałów świetlnych emitowanych przez pojazdy uprzywilejowane, jak np. straży pożarnej, policji czy pogotowia ratunkowego.

Autor Krzysztof Wojciechowicz
Krzysztof Wojciechowicz
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy: