Dopuszczane są też modele wyprodukowane w tych latach, których odpowiedniki brały udział w rajdzie. Auta muszą mieć certyfikat oryginalności FIA. Lista startowa ograniczona jest do 375 załóg. Problem w tym, że co roku zgłasza się około... 1500 chętnych! I nie odstraszają nikogo wysokie koszty wpisowego – 6 tys. euro. Mając taki wybór, organizatorzy kwalifikują do Mille Miglia auta z udokumentowaną historią, rzadkie – często zachowane zaledwie w kilku egzemplarzach. Cena samochodu nie ma znaczenia, auto może kosztować np. pół miliona euro, ale jeśli zgłosi się kilkunastu właścicieli jednego modelu, nie wszyscy dostaną numery startowe.
W tym roku w Mille Miglia wystartowała polska załoga: Tadeusz Wesołowski (kierowca) i Paweł Nawrocki (pilot) w Jaguarze XK140 z 1955 roku. Są pierwszymi od 18 lat Polakami, którzy wzięli udział w tej prestiżowej imprezie. W 1992 roku w Mille Miglia wystartowała polska ekipa: Jan i Maciej Pedowie z Gostynia (wielkopolskie) – właściciele prywatnego muzeum motoryzacyjnego z bardzo ciekawymi zbiorami. Startowali na Austro-Daimlerze, ale mieli ogromnego pecha – już pierwszego dnia rajdu rozkojarzony włoski kierowca jadący z naprzeciwka wbił się w ich pojazd, eliminując załogę z dalszej walki.
Jaguar Tadeusza Nawrockiego sprowadzony został kilka lat temu z USA i odrestaurowany w Polsce, w warsztacie Macieja Rzepeckiego pod Warszawą. Pan Tadeusz o starcie w Mille Miglia marzył od dawna, a w ub. roku pojechał specjalnie do Brescii obejrzeć start wyścigu. To go zmobilizowało: w październiku 2009 razem z pilotem złożyli aplikację, a pod koniec stycznia br. dostali potwierdzenie, że zostali zakwalifikowani.
Przygotowania rozpoczęli od udziału w rajdzie Copa Milano, który jest miniaturką Mille Miglia, rozgrywanym na znacznie krótszej trasie, ale według podobnych kryteriów. I kierowca, i pilot musieli nauczyć się nie tylko czytania itinererów opisujących trasę, ale przede wszystkim jazdy na regularność. Regulamin Mille Miglia przewiduje pokonanie 36 odcinków specjalnych, na których każda załoga ma z góry narzucony czas przejazdu. Zadaniem pilota jest określenie średniej prędkości tak, aby zmieścić się w limicie czasu na danym odcinku. Prędkości, z jakimi poruszają się samochody, nie są wielkie – średnia wynosi ok. 40 km/h.
Auta zabytkowe jadą w normalnym ruchu, tylko w czasie przejazdu przez centra miast inne pojazdy są wstrzymywane, a oldtimery eskortuje policja. Największy problem sprawia dokładność, z jaką trzeba zameldować się na pkc (punkt kontroli czasu). Różnice między najlepszymi załogami wynoszą bowiem... setne części sekundy. Bez specjalnych przyrządów (m.in. tzw. haldy używanej przez rajdowców) nie ma co marzyć o dobrym wyniku. Copa Milano był ciekawym doświadczeniem i okazją do podpatrzenia konkurencji, gdyż wielu uczestników Mille Miglia traktuje ten rajd jako trening przed wyruszeniem w 1600-kilometrową trasę.
W kwietniu 55-letni Jaguar przeszedł dokładny przegląd, a do bagażnika zapakowano kilkanaście części zamiennych i zestaw narzędzi. Polska załoga, podobnie jak większość uczestników, nie miała swojego serwisu, w razie awarii zdana była tylko na siebie. Dużymi serwisami dysponują natomiast załogi firmowe (Alfy Romeo, BMW, Mercedesa, Jaguara).
Rajd rozpoczął się 5maja trwającym pół dnia pokazem wszystkich aut w Brescii. Potem załogi wyruszyły na trasę: Bolonia, San Marino, Rzym, Siena, Florencja, Modena, Parma, Cremona i z powrotem do Brescii. Wszędzie tłumy kibiców i ogromne zainteresowanie. Włosi kochają zabytkowe samochody. Z 375 aut do mety dotarło 340. Polska załoga dojechała na 237. miejscu. „Jedno marzenie spełniliśmy” – mówi Paweł Nawrocki. Kolejne to wystartować raz jeszcze i zająć lepsze miejsce.