Mężczyźni zostali zatrzymani po pościgu na terenie sąsiedniego województwa.

28-latek i jego 32 letni kolega w chwili zatrzymania mieli po 4 promile.

Ich "przygoda" zaczęła się na terenie miejscowości, z której pochodzą. Poprosili znanego im z widzenia 40-letniego mieszkańca Samborca, żeby podwiózł ich do domu.

Mężczyzna zgodził się to uczynić, zgodził się nawet zatrzymać po drodze i iść do sklepu. Wykorzystując jego naiwność i fakt pozostawienia przez niego kluczyków w stacyjce, panowie odjechali w kierunku Tarnobrzega.

Właściciel, kiedy zorientował się, że został okradziony, szybko zawiadomił dyżurnego jednostki policji, a ten wszystkie radiowozy.

Komunikat odebrali policjanci z Tarnobrzega i widząc jadące w ich stronę BMW, dali kierowcy sygnał do zatrzymania się. Brak reakcji ze strony kierującego spowodował, że patrol ruszył w pościg.

Nietrzeźwy kierowca, uciekając przed radiowozem, stracił panowanie nad autem i uderzył w samochód jadący z przeciwka. Na szczęście uszkodził tylko peugeota, siedzącemu w nim mężczyźnie nic się nie stało.

Uderzenie było na tyle silne, że w bmw złamała się oś koła. Mimo to jeszcze 400 metrów przejechał pirat zanim policjanci z Samborca i patrol z Tarnobrzega zdołali ich zatrzymać.

Obaj mężczyźni odpowiedzą za kradzież, 32-letni kierowca dodatkowo usłyszy zarzuty kierowania w stanie nietrzeźwości, spowodowanie kolizji drogowej, jazdę bez prawa jazdy i niezatrzymanie się do kontroli drogowej.

Źródło i zdjęcie: KGP