Katowiccy policjanci zatrzymali dwóch młodych mężczyzn jadących autem, które skradli tej samej nocy.

Na ulicy Strzelców Bytomskich, jadący z nadmierną prędkością Ford Fiesta wyjechał zza zakrętu i o centymetry ominął stojący na poboczu radiowóz. Uciekający kierowca forda zajeżdżał policjantom drogę i próbował zgubić pościg, jadąc pod prąd ulicą jednokierunkową.

Po kilkunastu kilometrach uciekający ford zatrzymał się na ulicy Marcinkowskiego. Z auta wysiadło trzech mężczyzn, którzy w dalszą ucieczkę rzucili się pieszo.

Widząc, że nie mają żadnych szans na zgubienie pościgu, obrzucili policjantów kamieniami. Jeden z funkcjonariuszy oddał kilka strzałów ostrzegawczych.

Uciekinierzy rozdzielili się. Uciekający przez policjantami kierowca forda wpadł do pobliskiej rzeki Rawy i uderzając głową o betonowe koryto rzeki, zaczął się topić. Ścigający go funkcjonariusz wskoczył do wody, wyciągając tonącego na brzeg.

Drugi policjant zatrzymał jednego z pasażerów.

Lekarz z wezwanego pogotowia ratunkowego udzieli pomocy topielcowi. Wtedy też okazało się, że 21-letni kierowca i o dwa lata starszy pasażer mieli wiele powodów, żeby uciekać przed policjantami.

Kierowca prowadził auto pod wpływem alkoholu i narkotyków, które również znaleziono przy zatrzymanych, a Ford, którym jechali, został przez nich skradziony tej nocy z ulicy Grażyńskiego w Katowicach.

Policjanci poszukują trzeciego ze sprawców, który uciekł. Jego zatrzymanie jest jednak tylko kwestią czasu.

Kilka godzin później doszło do spotkania policjanta i młodego mężczyzny, którego wyciągnął z rzeki. 21-latek, już znacznie trzeźwiejszy, podziękował funkcjonariuszowi za uratowanie życia.

Źródło i zdjęcie: KGP