Pasjonujący pojedynek pięcioosobowej grupy walczącej o zwycięstwo na torze w Poznaniu padł łupem 17-letniego Przemysława Piastowskiego, który w pucharze Hondy ściga się od samego początku jego istnienia. Choć było to dopiero jego pierwsze zwycięstwo, nastolatek spod bydgoskiego Zamościa popisał się w trakcie wyścigu wyjątkową dojrzałością, od startu jadąc na końcu prowadzącej grupy, szukając słabych stron rywali i atakując dopiero na ostatnim, siódmym kółku.

Niemalże od startu do mety tempo narzucali dwaj najszybsi zawodnicy pierwszej rundy, Marcin Matysiak i Martin Borkowski. Zwycięzca z Lublina tym razem nie dał jednak rady stanąć na podium, z kolei Borkowski musiał zadowolić się kolejnym drugim miejscem. Podium uzupełnił 23-letni Krzysztof Żyła z Poznania, który nie mógł wystartować z Lublinie, ale z pewnością nieraz zaskoczy jeszcze w tym roku na doskonale znanym sobie z wyścigów skuterów torze.

- Wyścig był bardzo zacięty od startu, ale postanowiłem nie atakować na pierwszych okrążeniach, tylko cierpliwie poczekać na sam finisz i ta taktyka się opłaciła - wyjaśnia zwycięzca.

Po dwóch z sześciu wyścigów Martin Borkowski prowadzi w klasyfikacji generalnej CBR125R Cup z dorobkiem 40 punktów i przewagą zaledwie dwóch nad Marcinem Matysiakiem. Dzięki swojemu pierwszemu zwycięstwu w pucharze, Przemysław Piastowski awansował na trzecią pozycję w tabeli i do lidera traci jedynie pięć punktów.

W Hornet Cup Krzysztof Depta, ustanowił najlepszy czas w kwalifikacjach, ale z powodów technicznych musiał wystartować z drugiego pola.

22-latek z Osieczan szybko wysunął się na prowadzenie, jednak natychmiast na ogonie usiadł mu startujący z pole position Kamil Streżyński, który zaatakował skutecznie na trzecim z sześciu okrążeń po błędzie rywala. Choć Depta robił co mógł, ostatecznie nie był w stanie powstrzymać debiutującego w pucharach Hondy Streżyńskiego przed sięgnięciem po swoje pierwsze zwycięstwo.

- Ten wyścig był super, podobnie jak bardzo zacięta walka z Krzyśkiem od startu do mety. Mam nadzieję, że takich pojedynków będzie w tym roku więcej. Krzysiek popełnił błąd w jednym z zakrętów i wykorzystałem to, chociaż do samego finiszu musiałem mocno się bronić, bo ostro mnie atakował. Póki co nie myślę jednak o klasyfikacji generalnej. Najważniejsza jest dla mnie dobra zabawa - cieszy się Streżyński.

Równa jazda Krzysztofa Depty sprawiła, iż nadal prowadzi on w klasyfikacji generalnej, jednak jego przewaga nad Kamilem Streżyńskim wynosi zaledwie dziesięć punktów i na cztery wyścigi przed końcem sezonu wszystko jeszcze może się zdarzać. Tylko trzy punkty dzielą z kolei Streżyńskiego od Tomasza Wardaka i Rafała Mazurkiewicza.