(Od Redakcji) Każdy, kto wystawia na sprzedaż samochód, chce uzyskać jak najwyższą cenę. Aby sobie w tym pomóc, wielu decyduje się na przestawienie stanu licznika. Ten proceder stał się już niemal powszechny. "Materiał "Jak rozpoznać prawdziwy przebieg?" wzbudził wiele Waszych emocji. Oto jeden z maili, ktory trafił do naszej skrzynki moto@portal.onet.pl:

Autko było perełką w jego oczach. Gość wcale nie oszczędzał na aucie. Auto pochodziło z Francji gdzieś z okolic Normandii. Środek - nówka sztuka! Można powiedzieć, że pachniało nowością - oryginalna kierownica, mieszek i gałka do zmiany biegów, gumy na pedałach...

Zdecydowaliśmy się na sprawdzenie tego egzemplarza w ASO VW. Kontrola stanu technicznego przebiegła świetnie! Zero wycieków! Zero luzów na czterowahaczu w zawieszeniu! Amortyzatory 82% przód - tył 79%! Wyniki zachwycające... po sprawdzeniu czujnikiem lakieru wyszło na jaw, że prawa strona auta - błotnik i 2 drzwi było malowanych - faktycznie był ten sam kolor i nie można było tego odróżnić gołym okiem - naprawa była zapisana w historii auta...

W historii auta znajdował się również zapis, że w 2002 roku miało ono juz najechane! UWAGA! 380 tys. km! W 2002 roku historia auta się urywa... a co najlepsze - auto było wtedy serwisowane w okolicach Monachium!

Po tej smutnej informacji zdecydowaliśmy, że rezygnujemy z zakupu. Kolega kuzyna miał nietęgą minę, bo był bardzo przekonany, że auto ma rzeczywićcie tyle najechane... ale miał gest, bo zwrócił połowę "oględzin przed kupnem" i powiedział że jest mu strasznie głupio...

Najbardziej pewnym sposobem sprawdzenia auta przed kupnem jest właśnie ASO! Chociaż z tym też również bywa nie do końca jasno, ponieważ przed przeglądami ktoś mógł skręcać licznik, a dane szły w system...

Na Wasze maile czekamy pod adresem moto@portal.onet.pl