Logo
WiadomościAktualnościPrzestrzeń od nowa

Przestrzeń od nowa

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Czwarta generacja Renault Espace'a zdaje się dosłownie traktować kwestię opanowania przestrzeni - chodzi tu o inteligentnie zaprojektowane wnętrze olbrzymiego auta dla nie mniejszej rodziny. Jak to zwykle bywa przy zmianie modelu, przestrzeń się rozrasta.

Przestrzeń od nowa
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Przestrzeń od nowa

Nowy Espace jest teraz dłuższy od poprzednika o 14 cm. Dla porównania: pierwszy van z roku 1984 miał tylko 4,25 m długości - był więc niewiele większy od dzisiejszego Scénica - auta zbudowanego na podwoziu kompaktowego Mégane'a. Obecne wcielenie jest na tym tle kolosem. Ciasne uliczki miejskie z pewnością nie są już jego rewirem. Z rozłożonymi lusterkami ma ponad dwa metry szerokości! Ale ten gigantyzm ma też swoje dobre strony. Dłuższe drzwi i o 30 procent większa odległość od tylnej futryny do złożonego fotela drugiego rzędu sprawiają, że wsiadanie na fotel rzędu trzeciego nie wymaga już żadnej ekwilibrystyki. Ponadto: maksymalna długość przestrzeni ładunkowej 2,22 m, niezmierzona swoboda dla łokci - razem wielka klasa. Ale kartą atutową nowego Espace'a pozostaje również niewiarygodna wszechstronność kabiny. Możliwości przekształcania i wykorzystywania wnętrza wydają się nieograniczone: dwa przednie fotele plus dodatkowy jeden lub dwa rzędy. Prawie wszystkie siedzenia przesuwane i przekręcane. Jeśli jest taka potrzeba, można je także w dowolnej konfiguracji wyjmować - żaden ładunek nie jest dla auta straszny. Dobrze wykonane fotele są łatwe do wymontowania, choć na przykład co delikatniejsze kobiety z racji masy mogą mieć problem z uniesieniem ich. Także komfort siedzenia w ostatnim rzędzie nie jest optymalny - krótkie siedziska i wyniesiona podłoga raczej wykluczają podróżowanie tu jako ofertę dla osób powyżej 1,8 m wzrostu - może być zbyt ciasno. Tak więc Espace pozostaje wierny sobie samemu - także z wyglądu. Niezmieniony pozostał przód linią przypominający lokomotywy superekspresowych pociągów, a ramę przedniej szyby ze słupkiem nadal łączy wielkie trójkątne okienko. Zmieniły się natomiast przetłoczenia karoserii, teraz przód wygląda znacznie dynamiczniej. Aha, skoro jesteśmy przy przetłoczeniach: tu już zastosowano najprawdziwszą blachę! Koniec z nadwoziem wykonywanym z tworzyw sztucznych, bo i miejsce wytwarzania się zmieniło. Już nie Matra (specjalista od tworzyw sztucznych), ale własna fabryka w Sandouville. Przednia i tylna część karoserii została przez szefa designu Patricka le Quement dopasowane do obowiązującego obecnie w rodzinie futurystycznego stylu ? la Vel Satis i Avantime. Język form jest tak dalece jednoznaczny z Renault, że twórcy auta w ogóle zrezygnowali z napisu Renault! Na tylnej klapie królują sam romb i nazwa modelu. Romb zdobi też dumnie przedni pas. Nie ma się co wstydzić - auto jest nie tylko wielkie rozmiarami, ale i charakterem. Komfort jazdy na poziomie co najmniej klasy wyższej, szczególnie imponuje wyciszenie kabiny. Innowacje zastosowane w komorze silnikowej czynią z Espace'a niemal bezszelestny samochód. Do kabiny przenikają odgłosy silnika tylko na bardzo wysokich obrotach. Te jednak są potrzebne jedynie wówczas, jeśli kierowcy naprawdę się spieszy. Bo dwulitrowy, turbodoładowany silnik o mocy 163 KM w zupełności wystarcza do przyjemnego i bezstresowego podróżowania. Jasne, że benzynowy silnik niedoładowany i 1,9-litrowy turbodiesel to za mało dla 1,7-tonowego olbrzyma. Lepiej więc od razu zdecydować się na więcej: 2,2- lub 3-litrowego turbodiesla. 3,5-litrowa topowa jednostka benzynowa V6 pochodząca z Vel Satisa pozostanie chyba raczej rzadkością. Ale dla nabywcy Espace'a kwestie silnika i zwinności miejskiej nie będą chyba specjalnie interesujące. Ważniejsze jest bezpieczeństwo. Własności jezdne - przynajmniej po pierwszej, krótkiej przejażdżce wydają się bez zarzutu. ESP i 8 airbagów to wyposażenie standardowe. Poprawek wymaga układ kierowniczy, bo kręci się kołem zbyt lekko i za słabo czuć jezdnię. Auto ma też nieprecyzyjny hamulec. Pedał sprawia wrażenie za miękkiego - ale bez stresów, proszę! Skuteczność układu jest w porządku. Oceniając wszystko razem, trzeba uznać Espace'a za bardzo wartościowe auto. Szczególnie dobór materiałów w kabinie oceniamy jako znakomity, natomiast łatwe do porysowania plastiki deski rozdzielczej już nie bardzo. Espace nigdy nie należał do tanich samochodów - i tak pozostanie. Zaczyna się od poziomu 26 350 euro, topowy turbodiesel z Common Railem 3.0 przekroczy zaś aż 50 tys. To już bardzo poważny poziom cenowy - ale i poważne auto. Jak będzie wyglądała oferta Espace'a w Polsce? Samochód ma zadebiutować u nas w marcu przyszłego roku. Do wyboru klienci otrzymują trzy wersje wyposażeniowe: Authentique, Expression i Privilége. Niestety, na dokładną specyfikację i ceny musimy jeszcze poczekać.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: